O tym że Cyril Langevine może opuścić szeregi Śląska Wrocław mówiło się od już dłuższego czasu. Ale to że odejdzie w takich okolicznościach, to nikt się tego nie spodziewał. Center pochodzący z Gujany jeszcze w piątek wieczorem rozgrywał spotkanie w barwach wrocławskiego klubu. Zagrał 19 minut przeciwko Czarnym Słupsk. Langvine dołożył swoją cegiełkę do zwycięstwa (96:84), notując 7 punktów, 3 zbiórki, przechwyt i blok.
Kilka minut po zakończeniu spotkania okazało się, że 25-latek... nie jest już zawodnikiem Śląska Wrocław. Jego transfer ogłosił bowiem King Szczecin. Usłyszeliśmy, że negocjacje między stronami trwały już od dłuższego czasu. Raz było bliżej, później stanowiska nieco się oddaliły, ale finalnie udało się wypracować porozumienie.
"Takiego transferu jeszcze nie widziałem", "niebywałe", "jak to możliwe?" - takie komentarze w sieci pojawiły się po ogłoszeniu transferu 25-latka. Fani - i słusznie - byli mocno zaskoczeni takim obrotem spraw. Spodziewali się, że Langvine może opuścić wrocławską drużynę, ale nie w takich okolicznościach.
ZOBACZ WIDEO: Była partnerka Milika przeszła metamorfozę. Trudno oderwać wzrok!
Zapytaliśmy trenera Andreja Urlepa o komentarz ws. odejścia środkowego pochodzącego z Gujany, ale ten nie chciał o tym mówić. - Proszę skierować to pytanie do zarządu klubu - odpowiedział doświadczony szkoleniowiec. Wysłaliśmy takie zapytanie, ale do momentu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi.
W kuluarach można usłyszeć, że wrocławianie są aktywni na rynku transferowym, ale podobno wcale nie szukają gracza podkoszowego, a... obwodowego, który wzmocniłby rywalizację na pozycjach "jeden" i "dwa". W strefie podkoszowej trener Urlep ma do dyspozycji: Martinsa Meiersa, Aleksandra Dziewę, Kerema Kantera i Michała Gabińskiego. Na pozycji "4" może też zagrać Ivan Ramljak, a na "5" Szymon Tomczak, który jest pewnym punktem I-ligowych rezerw.
Langvine w Śląsku miał duże wahania formy, przeplatał dobre występy z bardzo słabymi. We Wrocławiu na pewno mieli co do niego większe oczekiwania, spodziewali się, że będzie zawodnikiem, który da drużynie dużo jakości w każdym spotkaniu. Przychodził jako gwiazda ligi szwedzkiej, a w Śląsku miał jedynie przebłyski.
Znacznie lepiej ma być w Kingu, w klubie, który... od początku sezonu szukał środkowego! Po kilku miesiącach w końcu udało się znaleźć zawodnika, który pasuje do koncepcji Arkadiusza Miłoszewskiego.
- Na rynku nie ma za dużo wysokich zawodników. Są albo po kontuzjach, albo nie grali od początku sezonu. Ciężko jest trafić z zawodnikiem, który może nam pomóc. Na pewno Cyril jest profilem tego gracza, którego cały czas szukaliśmy. Będzie zbierał piłki w obronie i ataku. To dobry obrońca. Na pewno jego dużym plusem jest to, że cały czas jest w grze - mówi trener Kinga Szczecin.
Ten podkreśla, że Langvine świetnie radził sobie w Szwecji. Był to dla niego debiutancki sezon na europejskich parkietach. W Jamtland Basket był wiodącą postacią, notując średnio 15,1 punktu, 12,2 zbiórki (najlepiej zbierający) i 1,9 bloku na mecz.
- Gra cały sezon w dobrym zespole i europejskich pucharach. Cyril ma nieprzeciętne umiejętności. W lidze szwedzkiej wybrano go przecież MVP. Nie ukrywam tego, że bardzo na niego liczę. W ataku się na pewno otworzy, jeśli będzie robił to, czego będziemy od niego oczekiwać. Cyril będzie pasować do naszego systemu, jest mobilny - zauważa Miłoszewski.
Wszystko wskazuje na to, że 25-latek zadebiutuje w barwach Kinga Szczecin podczas środowego spotkania z Enea Astorią Bydgoszcz.
CZYTAJ TAKŻE:
Gigant kusił gwiazdę polskiej ligi. Jonah Mathews: trener mówił: "tylko mln dolarów"
Zaskakujący powrót gwiazdora! Polski klub gra va-banque: aneks i większa kasa
To on uciszył kibiców mistrza! Sąsiad Mike'a Taylora robi furorę w polskiej lidze
Łukasz Wiśniewski: Czarni mogą wyprzeć Zastal. Mówi, co mu nie pasuje w Stali