Joel Embiid i Kevin Durant mieli sobie coś do powiedzenia w końcówce spotkania, rozdzielać musieli ich inni zawodnicy. Środkowy 76ers dodatkowo już po końcowej syrenie gestykulował w stronę lidera Nets, sugerując, że ten ma "iść do domu".
Nets byli u siebie, bo czwartkowy mecz odbywał się na Brooklynie. Durant wrócił do gry po tym, jak był objęty protokołem sanitarnym związanym z COVID-19, ale 76ers zepsuli jego powrót.
Joel Embiid zdobył 34 punkty, Tyrese Maxey dodał 25 "oczek", a drużyna z Filadelfii triumfowała 110:102, wygrywając czwartą kwartę 26:20.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi na parkiecie? Nie porywa
- To był dobry mecz, ale uważam, że naszym problemem była celność - mówił w rozmowie z mediami Durant, który wywalczył 33 punkty. Tyle samo zdobył James Harden. "Brodacz" miał też 14 zbiórek i 10 asyst. - Dobrze wrócić - zakończył KD.
Było to trzecie bezpośrednie starcie w tym sezonie tych dwóch czołowych drużyn Konferencji Wschodniej i pierwszy sukces Sixers. Nets doznali 10. porażki. Embiid pomimo ostrej wymiany zdań, komplementował Duranta. - Jeśli tego wieczoru był na parkiecie ktoś bardziej utalentowany, niż ja, to był to zdecydowanie Kevin Durant. Darzę go dużym szacunkiem - mówił Kameruńczyk.
Giannis Antetokounmpo zapisał przy swoim nazwisku 33 punkty, zebrał też 12 piłek i zanotował pięć asyst, a jego Milwaukee Bucks ograli Orlando Magic 136:118 i odnieśli 24. zwycięstwo w trwającej kampanii.
Wyniki:
Brooklyn Nets - Philadelphia 76ers 102:110 (31:39, 23:16, 28:29, 20:26)
(Harden 33, Durant 33, Aldridge 12 - Embiid 34, Maxey 25, Curry 17)
Orlando Magic - Milwaukee Bucks 118:136 (24:32, 27:31, 34:33, 33:40)
(Wagner 20, Hampton 19, Harris 17 - Antetokounmpo 33, Holiday 25, Middleton 22)
Washington Wizards - Cleveland Cavaliers 110:93 (31:30, 27:21, 33:21, 19:21)
(Beal 29, Kuzma 25, Avdija 13 - Love 24, Mobley 21, Okoro 11, Markkanen 11)
Denver Nuggets - Golden State Warriors przełożony
Czytaj także: Świetne świąteczne mecze w NBA!
"Gigantyczny powód do radości". Anwil celuje... w duży transfer