Canarinhios przez pierwsze dwadzieścia minut mieli sporo problemów z Kanadyjczykami. Drużyna spod Znaku Klonowego Liścia dzień wcześniej wyeliminowała Dominikanę i najwyraźniej chciała iść za ciosem, stąd twarda postawa przeciwko Brazylii. Kluczowa okazała się trzecia kwarta. W niej Leandro Barbosa do spółki z Andersonem Varejao i Alexem Garcią przypuścili atak na rywali co zaowocowało wypracowaniem kilkupunktowej przewagi. W efekcie Canarinhions prowadzili 54-40. Kanadzie, która grała bez Carla Englisha w ostatnich dziesięciu minutach udało się zniwelować straty - Po celnym rzucie Jermaine'a Bucknora zrobiło sie tylko 63-69 dla Brazylii. Canarinhios jednak nie dali wydrzeć sobie wygranej.
41-32 - taką przewagę po pierwszej połowie miała Argentyna. Okazała się ona niewystarczająca, aby utrzymać zwycięstwo do ostatniej syreny. W trzeciej kwarcie gospodarze rzucili się do odrabiania strat. Larry Ayuso zdobywając swoje kolejne punkty w meczu doprowadził do remisu po 56. Ostatnie słowo należało do rywali, a w zasadzie fenomenalnego Luisa Scoli (31pkt) i Paolo Quinterosa, którzy wyprowadzili swój zespół na prowadzenie 60-58.
Walka kosz za kosz w ostatnich dziesięciu minutach trwała mniej więcej do wejścia na parkiet Guillermo Diaza, który rzucił 5 oczek z rzędu. Dzięki temu Portorykańczycy odskoczyli na 71-65. Albicelestes było stać jedynie na wyrównanie stanu rywalizacji po 71. Później gospodarze udanymi zagraniami w obronie i w ataku zapewnili sobie finał FIBA Americas.
Wyniki:
Brazylia - Kanada 73-65
(Barbosa 22, Varejao 16 (8zb), Machado 15 - Anthony 17 (8zb), Rautins 12, Bucknor 10)
Portoryko - Argentyna 85-80
(Arroyo 19, Lee 14, Ayuso 13 - Scola 31, Quinteros 18, Prigioni 8, Gonzalez 8)