Rekordowe porażki, ale bilans ich broni. Nikt nie zna odpowiedzi na kluczowe pytanie

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Kacper Młynarski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Kacper Młynarski

- Fatalny występ w naszym wykonaniu. Świetny mecz drużyny z Zielonej Góry. Widać, że wyglądają coraz lepiej. Nie mieliśmy fizycznie argumentów w tym spotkaniu - powiedział Kacper Młynarski, skrzydłowy PGE Spójni po porażce 53:96 z Enea Zastalem.

Dwie ostatnie porażki to rekordy sezonu. W Gliwicach PGE Spójnia Stargard przegrała 70:110. Kilka tygodni później jej niechlubny "wyczyn" przebił MKS Dąbrowa Górnicza przegrywając ze Śląskiem Wrocław różnicą 42 punktów, ale po czwartkowym meczu ponownie najgorsza jest ekipa z Pomorza Zachodniego. Dwie takie klęski w 25 dni to sytuacja trudna do wytłumaczenia.

- To prawda. Tym razem przegrywamy z zespołem, który jest dużo lepszy od nas i od zespołu z Gliwic, który poprzednio też nas pokonał wysoko. Wydaje mi się, że Zastal będzie naprawdę bardzo mocny w najbliższym czasie, ale to nas nie usprawiedliwia względem tak wysokiej porażki. Oczekiwania były większe. Miejmy nadzieję, że reakcja zespołu będzie równie pozytywna, jak po tamtej porażce, gdzie udało się wygrać trzy spotkania z rzędu - przyznał w rozmowie z naszym portalem Kacper Młynarski.

- Byliśmy pozytywnie nastawieni do tego meczu po trzech wygranych z rzędu natomiast zdecydowana dominacja fizyczna zespołu z Zielonej Góry. Podkręcali tempo gry przez całe spotkanie. My praktycznie odpadliśmy w drugiej kwarcie. Myślę, że złożyło się na to wiele czynników. To po prostu zespół, który zderza się z inną intensywnością w VTB. Potem powrót do Polski będzie dla nich dużo łatwiejszy. Myślę, że w kolejnych tygodniach będzie to widać coraz bardziej - chwalił rywali koszykarz PGE Spójni Stargard.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego widoku zupełnie się nie spodziewała. "Co one robią?"

- Zdominowali nas w każdym elemencie gry. Obawialiśmy się bardzo przed tym meczem, że po wirusie, który nas dopadł nie będziemy w stanie się podnieść fizycznie. Wiedzieliśmy, jak wyglądają treningi. To było widać w meczu - dodał na konferencji prasowej trener Marek Łukomski.

Czy wspomniany wirus to główna przyczyna tak wysokiej porażki PGE Spójni Stargard? Wiadomo, że problemy były już przed meczem w Lublinie, ale starcie ze zdecydowanie słabszym przeciwnikiem skończyło się zwycięstwem 97:82. - Mieliśmy trochę problemów zdrowotnych. Sądzę, że w dalszej części meczu, choć i tak przegrywaliśmy wysoko miało to też wpływ, że było aż tak źle na końcu - powiedział Kacper Młynarski.

Jaka jest ta PGE Spójnia - zapytałem koszykarza, który zdobył siedem punktów i miał sześć zbiórek. Z jednej strony dwie kompromitujące porażki. Po 10 kolejkach ekipa z Pomorza Zachodniego ma jednak bilans 5-5, co daje jej lokatę w środku tabeli.

- Myślę, że to jest nasze realne miejsce. Nie ma się co oszukiwać. Nasz budżet jest nawet poza pierwszą dziesiątką. Na razie pokonujemy głównie zespoły z dołu. Pokonaliśmy też Legię na wyjeździe. Ciężko powiedzieć, jaka jest PGE Spójnia. Mamy takie przykre niespodzianki, jak z Zastalem, czy w Gliwicach, a potrafimy wygrać na wyjeździe. Jesteśmy mocno nieregularni, ale ciężko mi oceniać z czego to wynika. Nie jestem tutaj od tego - skomentował Kacper Młynarski.

O rehabilitację będzie bardzo trudno, bo przed PGE Spójnią Stargard wyjazd do mistrza Polski. Dobra informacja jest taka, że do tego meczu pozostało trochę czasu, bo odbędzie się 13 listopada. - Bardzo ciężki mecz w Ostrowie przed nami, ale nie ma co się załamywać. Potrafiliśmy już dwa razy wygrać w tym sezonie na wyjeździe. Miejmy nadzieję, że powalczymy tam i sprawimy niespodziankę. W zeszłym roku też udało się wygrać, a nie byliśmy faworytem - podsumował nasz rozmówca.

Zobacz także: Lakers znów zrobili to w meczu z Thunder, zawiódł Westbrook
Ale seria wicemistrza. Ważne słowa trenera i powrót istotnego gracza

Źródło artykułu: