Kordian Korytek: Reprezentację stać na sukces

W kadrze nie grał regularnie. Po jednej z dłuższych przerw powrócił do niej przed trzema laty i wywalczył awans na Eurobasket 2007. W samym turnieju jednak nie wystąpił. Reprezentacyjną karierę zakończył kilka miesięcy po hiszpańskich mistrzostwach.

W tym artykule dowiesz się o:

- W koszulce z orzełkiem na piersi już nie zagram. Nadszedł czas na młodszych - tak tłumaczył na naszych łamach rezygnację z dalszych występów w kadrze Kordian Korytek. Nie miał wówczas klubu, a zajęciem, które najbardziej go zajmowało, były sprawy związane z siecią francuskich pizzerii. Taką zdecydował się otworzyć w Polsce. - Z biznesem bywa różnie. Jest kryzys, ale jakoś to funkcjonuje - mówi dziś były reprezentant Polski.

Ostatni sezon spędził w lidze czeskiej, grał w NH Ostrawa. Początek miał bardzo dobry, często ocierając się o double-double. Później we znaki dała mu się kontuzja kręgosłupa. Sam przyznał, że była spowodowana jego nadwagą. Więcej czasu niż na parkiecie, spędzał przez to na ławce rezerwowych. Teraz chce się wyleczyć jednak… nie do końca. - Nie miałbym nic przeciwko, gdyby tuż po zakończeniu mistrzostw Europy bolały mnie palce od zaciskania ich za polską reprezentację. Znaczyłoby to, że zaszliśmy bardzo daleko - uśmiecha się Korytek.

Oceniając szanse drużyny Muliego Katzurina jest dobrej myśli. - Mamy bardzo dobry skład, na pewno stać go na osiągnięcie sukcesu. Mimo wszystko najsilniejsza w naszej grupie powinna być Litwa. Należy przecież do jednych z najgroźniejszych drużyn w Europie. W starciu z tym rywalem nie stoimy jednak na straconej pozycji. W mistrzostwach nie zagra kilku podstawowych koszykarzy tej reprezentacji - ocenia. Największą uwagę przywiązuje do gry dwóch naszych podstawowych podkoszowych - Marcina Gortata, jedynego z obecnych kadrowiczów, który występuje w NBA (Orlando Magic) oraz Macieja Lampego.

Ten ostatni w letniej przerwie zamienił rosyjskie Chimki Moskwa na jeden z najbardziej utytułowanych klubów na Starym Kontynencie - Maccabi Electra Tel Aviv. Będzie tam występował z Andrew Wisniewskim, niedoszłym reprezentantem naszego kraju. - O naszą grę pod koszami jestem akurat spokojny. Jako, że występuje na pozycji centra dokładnie obserwuję grę zawodników występujących na "czwórce" i "piątce". Zarówno dwaj nasi podstawowi zawodnicy, jak i ci, którzy w trakcie meczu wejdą do gry z ławki, posiadają bardzo duże umiejętności. Na pewno jest to nasz jeden z większych atutów - analizuje Korytek.

Komentarze (0)