Ale czuła się, jak u siebie. Kibice w wypełnionej po brzegi hali AT&T Center końcówce regulaminowego czasu gry deprymowali przy rzutach wolnych drużynę... Spurs. - Nigdy wcześniej nie widziałem czegoś takiego. To naprawdę szalone. Dało nam to dodatkowe poczucie komfortu. Mieliśmy wrażenie, jakbyśmy grali na własnym parkiecie - mówił później w rozmowie z dziennikarzami rozgrywający Lakers, Malik Monk.
Gospodarze, a konkretnie Dejounte Murray, zmarnował szansę, aby pokonać "Jeziorowców" na samym finiszu czwartej kwarty, bo przy remisie nie trafił z półdystansu. Dogrywka należała do zespołu z Hollywood, u których prym wiedli świetnie dysponowani Russell Westbrook i Anthony Davis.
Davis najpierw dobił piłkę po niecelnym rzucie Kenta Bazemore'a, a następnie, pieczętując zwycięstwo Lakers, wynik meczu na 125:121 ustalił Westbrook. Duet purpurowo-złotych zdobył we wtorek wspólnie aż 68 punktów (Davis 35, Westbrook 33).
ZOBACZ WIDEO: Zwycięstwo "Pudziana" nie przyszło łatwo? Mówi o kontuzji
Podkoszowy miał też 17 zbiórek, cztery asysty i cztery bloki, a Westbrook zapisał przy swoim nazwisku ponadto 10 zebranych piłek, osiem kluczowych podań oraz trzy przechwyty w 40 minut. Lakers zwyciężyli pomimo zaledwie ośmiu celnych na 30 oddanych rzutów za trzy.
Goście musieli radzić sobie we wtorek bez kontuzjowanego LeBrona Jamesa.
Udało im się odrobić 12 punktów straty w czwartej kwarcie, odwrócić losy meczu i triumfować po raz drugi w nowym sezonie. - Nawet przegrywając, nigdy nie straciliśmy wiary w to, że możemy dziś zwyciężyć. Byliśmy wytrwali i mamy ważną wygraną - tłumaczył ich trener, Frank Vogel.
W drużynie Spurs błyszczał Murray, który skompletował triple-double (21 punktów, 12 zbiórek, 15 asyst), a double-double miał podkoszowy Jakob Poeltl (27 punktów, 14 zbiórek).
Oklahoma City Thunder prowadzili z Golden State Warriors do przerwy 59:48, ale po zmianie stron Stephen Curry i reszta zawodników drużyny z San Francisco weszła na wyższe obroty. Trzecia kwarta zakończyła się sukcesem podopiecznych Steve'a Kerra w stosunku 33:17, a całe spotkanie 106:98.
Dla Warriors było to już czwarte spotkanie w nowym sezonie i czwarta wygrana. Goście poradzili sobie pomimo wielu przestrzelonych rzutów za trzy (14/40). Pudłowali przede wszystkim Jordan Poole (0/7 za 3) i Andrew Wiggins (0/5 za 3). Curry rzucił 23 punkty, a bardzo spisywał się ponadto wchodzący z ławki rezerwowych Damion Lee, zdobywca 20 "oczek". Thunder wciąż nie odnieśli jeszcze zwycięstwa (0-4).
Dallas Mavericks w swoim pierwszym występie przed własnymi kibicami w sezonie 2021/2022 triumfowali 116:106. Luka Doncić znów miał problemy z celnością (10/25 z gry, 1/6 za 3), ale do 26 punktów dodał solidne 14 zbiórek oraz siedem asyst. Houston Rockets na nic zdał się Eric Gordon i jego 22 punkty oraz potężne double-double środkowego Christiana Wooda (16 punktów, 17 zbiórek).
W hitowym starciu przez większość czas wynik oscylował w granicach remisu, ale finisz należał do Utah Jazz. Gospodarze wygrali czwartą kwartę 31:20, a cały mecz 122:110. Rudy Gobert zapisał na swoim koncie 23 punkty i zebrał 16 piłek, a przy tym trafił 9 na 16 oddanych rzutów wolnych.
Francuz od końcówki pierwszej połowy miał ułatwione zadanie, bo nie musiał walczyć z Nikolą Jokiciem. MVP podczas gry obronnej pod koszem zderzył się kolanami właśnie z Gobertem i nie zdołał kontynuować spotkania. Serb przedwcześnie udał się do szatni, ale w 15 minut i tak zdołał zdobyć 24 punkty, sześć zbiórek i sześć asyst. Kontuzja środkowego Nuggets nie powinna okazać się poważna.
Wyniki:
New York Knicks - Philadelphia 76ers 112:99 (23:26 39:16, 28:30, 22:27)
(Walker 19, Fournier 18, Randle 16 - Harris 23, Embiid 14, Green 12)
Oklahoma City Thunder - Golden State Warriors 98:106 (34:29, 25:19, 17:33, 22:25)
(Gilgeous-Alexander 30, Robinson-Earl 12, Dort 11 - Curry 23, Wiggins 21, Lee 20)
Dallas Mavericks - Houston Rockets 116:106 (27:31, 30:29, 34:28, 25:18)
(Doncić 26, Hardaway Jr. 16, Bullock 16, Marjanović 11 - Gordon 22, Wood 16, Theis 15)
San Antonio Spurs - Los Angeles Lakers 121:126 po dogrywce (29:27, 33:34, 35:24, 17:29, 7:11)
(Poeltl 27, Murray 21, Walker 21, Vassell 19 - Davis 35, Westbrook 33, Monk 17)
Utah Jazz - Denver Nuggets 122:110 (35:31, 31:33, 25:26, 31:20)
(Gobert 23, Mitchell 22, Clarkson 19 - Jokić 24, Barton 21, Gordon 20)
Czytaj także:
Ostra wymiana zdań. Davis i Howard spięli się na meczu
Wyłoniono TOP 75 zawodników wszech czasów! To wyjątkowa lista