Brooklyn Nets szybko zrehabilitowali się za słabe otwarcie kampanii i porażkę z Milwaukee Bucks. Podopieczni Steve'a Nasha tym razem zanotowali świetny finisz i odnieśli premierowe zwycięstwo w nowym sezonie. Chociaż trzeba przyznać, że długo nic tego nie zapowiadało.
Philadelphia 76ers prowadzili 108:98 na niespełna sześć minut przed końcem spotkania. Od tamtej chwili wydarzyło się jednak coś niespotykanego. Gospodarze piątkowego meczu do jego samego końca zdobyli już zaledwie... punkt. Nets wspięli się za to na wyżyny, zamknęli spotkanie zrywem 16-1 i triumfowali w Filadelfii 114:109.
Kevin Durant skompletował triple-double. Skrzydłowy miał 29 punktów, 15 zbiórek oraz 12 asyst. - Czułem, że moim zadaniem dzisiaj było przedostawanie się pod kosz i przeprowadzanie akcji - komentował później Durant, cytowany przez ESPN. Gwiazdor Nets atakował kosz i był faulowany, co procentowało stawaniem na linii i wykonywaniem rzutów wolnych (trafił 10 na 10). Tak 33-latek poradził sobie ze swoim słabszym dniem strzeleckim (9/20 z gry, 1/6 za trzy). - Musimy kontynuować naszą pracę i zobaczymy, gdzie nas to doprowadzi - dodawał.
Bardzo dobrze spisał się wracający do NBA po kłopotach z sercem LaMarcus Aldridge. Podkoszowy w 23 minuty zaaplikował rywalom 23 "oczka", a po jego skutecznym wsadzie i rzucie wolnym nowojorczycy objęli pierwsze prowadzenie w meczu (109:108). James Harden miał 20 punktów, siedem zebranych piłek oraz osiem kluczowych podań. Nets wciąż muszą radzić sobie bez Kyriego Irvinga, który ze względu na brak szczepienia został odsunięty od zespołu.
Swoje problemy mają też 76ers, u których wciąż trwa saga z udziałem Bena Simmonsa. Trzykrotny uczestnik Meczów Gwiazd stwierdził, że nie jest jak na razie mentalnie gotowy do powrotu do gry. Grał za to i to nawet z kontuzją Joel Embiid. Kameruńczyk wystąpił w piątkowym spotkaniu pomimo problemów z kolanem, w 30 minut zdobył 19 punktów i osiem zbiórek. - Prawdopodobnie nie powinienem był dziś grać, ale dobrze być na parkiecie razem z chłopakami - podsumował Embiid, którego zespół poniósł pierwszą porażkę.
Chicago Bulls już z bilansem 2-0. Zach LaVine zdominował wydarzenia na parkiecie. 26-latek w meczu przeciwko New Orleans Pelicans zapisał przy swoim nazwisku 32 punkty, trafiając 11 na 19 oddanych rzutów z pola, w tym 6 na 9 za trzy. Lonzo Ball zabłysnął przeciwko swojemu byłemu pracodawcy, rozgrywający zanotował triple-double (17 punktów, 10 zbiórek, 10 asyst), a Bulls pokonali drużynę z Luizjany 128:112.
Spencer Dinwiddie skutecznym rzutem za trzy na 34,5 sekundy przed końcem czwartej kwarty wyrównał stan spotkaniu na 123:123, a Washington Wizards po dogrywce pokonali zespół Indiana Pacers 135:134. Gospodarze w końcówce dodatkowej odsłony zanotowali serię 6-0, która przesądziła o wyniku. Dinwiddie zdobył 34 punkty i dziewięć asyst, a 26 "oczek" oraz 11 zbiórek dorzucił Kyle Kuzma. Wizards trafili w piątek aż 19 na 38 oddanych rzutów zza łuku.
Wyniki:
Cleveland Cavaliers - Charlotte Hornets 112:123 (30:27, 29:27, 30:36, 23:33)
(Sexton 33, Rubio 15, Mobley 13, Markkanen 13 - Bridges 30, Oubre Jr. 25, Hayward 18)
Orlando Magic - New York Knicks 96:121 (16:36, 19:29, 29:21, 32:35)
(Wagner 16, Bamba 15, Suggs 14 - Randle 21, Fournier 18, Quickley 16)
Washington Wizards - Indiana Pacers 135:134 po dogrywce (32:36, 41:37, 33:23, 17:27, 12:11)
(Dinwiddie 34, Kuzma 26, Neto 18 - Turner 40, Brogdon 28, Sabonis 28, Duarte 15)
Boston Celtics - Toronto Raptors 83:115 (23:23, 24:28, 17:33, 19:31)
(Tatum 18, Richardson 12, Horford 11 - Barnes 25, Trent Jr. 20, Achiuwa 15)
Philadelphia 76ers - Brooklyn Nets 109:114 (34:28, 28:27, 29:30, 18:29)
(Curry 23, Harris 23, Embiid 19, Maxey 15 - Durant 29, Aldridge 23, Harden 20)
Chicago Bulls - New Orleans Pelicans 128:112 (28:17, 37:30, 27:28, 36:37)
(LaVine 32, DeRozan 26, Ball 17 - Ingram 26, Graham 21, Valanciunas 18)
Houston Rockets - Oklahoma City Thunder 124:91 (34:21, 35:26, 31:26, 24:18)
(Wood 29, Gordon 22, Porter Jr. 20 - Muscala 13, Gilgeous-Alexander 13, Williams 12)
Denver Nuggets - San Antonio Spurs 102:96 (26:22, 27:28, 26:20, 23:26)
(Jokić 32, Morris 13, Barton 12 - Johnson 27, White 16, Poetl 15, Murray 15)
Los Angeles Lakers - Phoenix Suns 105:115 (26:23, 18:34, 23:37, 38:21)
(James 25, Davis 22, Anthony 16 - Paul 23, Booker 22, Bridges 21)
Sacramento Kings - Utah Jazz 101:110 (26:24 26:22, 28:35, 21:29)
(Barnes 25, Hield 24, Haliburton 15 - Mitchell 27, Conley 17, Gobert 17, Clarkson 15)
Czytaj także:
NBA: szalony thriller w Nowym Jorku! Jaylen Brown rzucił 46 punktów po COVID-19
"40 lat na karku". Zobacz szaloną akcję Gortata, rywal łapał go za... czoło
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jedna patrzyła na drugą. Kuriozalna bramka w meczu pań