- Po raz kolejny w tym sezonie zagraliśmy fatalnie w drugiej połowie - nie ukrywa Damian Kulig, podkoszowy Arged BM Stali. Ostrowianie jak na razie pokazują dwie twarze w sezonie 2021/2022. Są momenty, w których potrafią zdominować rywali, grać szybką i efektywną koszykówkę, budować sporą przewagę. To może się podobać.
Sęk w tym, że później - poprzez dużą liczbę błędów po obu stronach parkietu - w mgnieniu oka rywale doganiają "Stalówkę" i sami przejmują kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie.
Aż trudno uwierzyć w to, że ostrowianie na pięć rozegranych meczów ani razu nie wygrali drugiej połowy w tym sezonie! Zaskakujący jest fakt, że mistrzowie Polski tak łatwo dają się zdominować rywalom.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bijatyka na ostro. To miał być spokojny mecz
Jak to możliwe?!
W Superpucharze ostrowianie przegrali z Enea Zastalem BC 37:48, później w PLK ze Śląskiem 37:38, z Enea Astorią 33:41 i z Anwilem 32:42! Podobny obrazek oglądaliśmy podczas występu podopiecznych Igora Milicicia na terenie beniaminka Energa Basket Ligi.
Pod koniec drugiej kwarty ostrowianie prowadzili nawet różnicą 12 punktów, grając w miarę poukładaną i ułożoną koszykówkę. Mieli wszystko w swoich rękach, by spokojnie kontrolować wydarzenia po przerwie. Mieli przede wszystkim wiedzę, że słupszczanie są znani w PLK z tego, że nigdy się nie poddają i walczą o korzystny wynik do samego końca.
Mistrzowie Polski zlekceważyli to i... przekonali się o sile Czarnych na własnej skórze! Nasuwa się pytanie - czy sami są sobie winni czy to efekt piorunującej gry beniaminka PLK? - To my zagraliśmy źle, ale szacunek dla Czarnych, którzy zagrali najlepszy mecz w tym sezonie. To nas jednak nie usprawiedliwia - mówi wprost Igor Milicić, który wskazuje jeden ważny element słabości zespołu: obrona. Jej w drugiej połowie - po raz kolejny - po prostu nie było. Przestała funkcjonować.
- W drugiej połowie przestaliśmy grać swoją koszykówkę, pozwoliliśmy się zdominować rywalom. Słabo to wygląda i przez to przegrywamy kolejne spotkanie w PLK - narzeka środkowy Arged BM Stali.
Losy meczu w Słupsku rozstrzygały się na początku czwartej odsłony, kiedy Grupa Sierleccy Czarni zanotowali zryw 15:2. Mistrzom Polski znów przydarzył się przestój, jak podczas ich poprzedniego spotkania ligowego z Anwilem (stracone 15 punktów z rzędu). Miejscowi od stanu 61:64 doprowadzili do wyniku 76:66 na niespełna pięć minut przed końcową syreną i nie oddali już inicjatywy nawet na moment.
"Brakuje nam zadziorstwa"
- W pierwszej kwarcie graliśmy w obronie konsekwentnie, wyglądało to przyzwoicie, później przestaliśmy istnieć! Nie było nas w defensywie. A od tego wszystko się zaczyna w koszykówce. Spójrzmy na statystyki - mamy 43-procentową skuteczność w rzutach za 3, 54-procentową za 2 i 90-procentową za 1. Musisz wygrać mecz, jeśli masz takie "cyferki". A my tymczasem przegrywamy, aż trudno w to uwierzyć - komentuje trener Igor Milicić, który nie przebiera w słowach po kolejnej porażce w tym sezonie. Jest załamany, że jego zespół popełnił aż 18 strat.
- To nie są straty wymuszone. One wynikają z naszych błędów, niedokładności. Przestajemy grać naszą koszykówkę, nie dzielimy się piłką. Zaczynamy grać indywidualnie. Musimy przemyśleć sprawę, dokonać korekt, by ta drużyna zaczęła oddychać wygranymi. Brakuje energii, chęci, takiego zadziorstwa! Mamy tylko cztery zbiórki w ataku, przy 13 rywali. A przecież to my jesteśmy bardziej fizyczną drużyną - przyznaje szkoleniowiec "Stalówki".
- Jest bardzo dużo materiału do analizy. Trenujemy dobrze, mocno, ale jak na razie nie możemy tego przełożyć na mecz. Musimy to zmienić, bo to tak nie może wyglądać - przyznaje z kolei Damian Kulig.
Lekiem na problemy Stali ma być Kobi Simmons, nowy rozgrywający, który ma na swoim koncie 33 występy w lidze NBA - 32 mecze rozegrał w barwach Memphis Grizzlies w sezonie 2017/2018, zdobywając 6,1 punktu, 1,6 zbiórki oraz 2,1 asysty w średnio 20 minut spędzane na parkiecie, a 12 razy pojawił się nawet w wyjściowej piątce zespołu. To on ma być tym graczem, który doda jakości ostrowskiej drużynie. W niedzielnym spotkaniu Grek Evangelos Mantzaris w 20 minut nie zdobył żadnego punktu (4 asysty), z kolei James Florence miał 6 pkt i 7 asyst w 25 minut.
W czwartek ostrowianie na własnym boisku zagrają z Kingiem Szczecin. Już na początku nowego miesiąca "Stalówkę" czeka natomiast pierwsze spotkanie w ramach koszykarskiej Ligi Mistrzów - 6 października w Hiszpanii rywalem żółto-niebieskich będzie zespół BAXI Manresa.
Zobacz także:
Kamil Chanas: koszykarz-dziennikarz. Marzy o rozmowie z Griszczukiem [WYWIAD]
Arkadiusz Lewandowski, prezes Anwilu: Kryzys z całą pewnością jest już za nami
Trenował kiedyś Milicicia. Mówi nam, że kilka lat czekał na PLK! [WYWIAD]
Łukasz Wiśniewski: trener-komentator. Nam mówi o kulisach zakończenia kariery. Złoto? Dla Stali! [WYWIAD]