Ten trener jest pod ostrzałem. David Dedek: Pilnie poprawić grę [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / David Dedek
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / David Dedek

- Gramy ospale i z mnóstwem błędów. Nie uciekam od odpowiedzialności. W sporcie częsta jest opinia: gdy zespół gra dobrze, to jest to zasługa zawodników, a jak są porażki, to się palcem pokazuje na trenera - mówi nam David Dedek.

Fatalnie na początku sezonu 2021/2022 prezentuje się Polski Cukier Pszczółka Start Lublin. Podopieczni Davida Dedka przegrali trzy spotkania i są na dnie tabeli Energa Basket Ligi. Lubelscy kibice są wściekli na swoich ulubieńców, w mediach społecznościowych pojawiło się sporo mocnych opinii nt. gry zespołu. Postawa Startu pozostawia wiele do życzenia. Fani domagają się zmiany na stanowisku pierwszego trenera, ale takich planów nie ma.

Wiemy, że ostatnio odbyła się za to mocna rozmowa z Doronem Lambem i przyniosła efekt, bo koszykarz zdobył 30 punktów w meczu z Kingiem Szczecin. Sęk w tym, że problemów w drużynie jest więcej. Słabo prezentuje się m.in. Quenton DeCosey. Tutaj może dojść do zmiany. W czwartek Start na własnym parkiecie zagra z Treflem Sopot.

- Ten zestaw jest w stanie grać lepiej, ale zakładam, że będą potrzebne pewne korekty. Nie chcę mówić o konkretnych nazwiskach, ale widać, że niektórzy zawodnicy nie dają tego, czego zespół od nich oczekuje. Musimy wzmocnić się na pozycji silnego skrzydłowego - mówi David Dedek w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Łukasz Kaczmarek po brązowym medalu mistrzostw Europy: "Nie musimy nikomu nic udowadniać"


Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Rozpoczęliście sezon od trzech porażek, jesteście na dnie Energa Basket Ligi. Jakie są główne tego przyczyny? Dlaczego zespół gra tak źle?

David Dedek, trener Polskiego Cukru Pszczółki Start Lublin: To prawda, nasza gra nie wygląda dobrze. Widzę kilka elementów naszej słabej gry: brakuje nam agresywności, za łatwo pozwalamy rywalom wchodzić pod własny kosz, tam też dajemy im zbierać piłki, co umożliwia konstruowanie kolejnych ataków. W ofensywie popełniamy proste błędy, za co jesteśmy karani przez przeciwników. Jest za dużo strat. Gramy też zbyt indywidualnie.

Dlaczego tak się dzieje?

Przyczyn jest mnóstwo, ale myślę, że nikogo w tym momencie to za bardzo nie interesuje. Wszystkich interesuje to, by jak najszybciej zmienić ten stan rzeczy. Liczy się to, żeby Start Lublin zaczął wygrywać.

Kibice nie mają wątpliwości: David Dedek jest głównym winowajcą całej sytuacji. Jak pan reaguje na takie komentarze? Co pan powie tym ludziom?

Prawo kibica jest oceniać grę. Każdy widzi, że w tej chwili gramy ospale i z mnóstwem błędów. Nie uciekam od odpowiedzialności, bo za grę i wyniki odpowiada trener. To jest oczywiste. W sporcie częsta jest opinia: gdy zespół gra dobrze, to jest to zasługa zawodników, a jak są porażki, to się palcem pokazuje na trenera. Niech tak będzie. Zadaniem trenera jest natomiast także poszukać rozwiązań, które pomogą wrócić na ścieżkę zwycięstw i to właśnie teraz robimy. Przede wszystkim zespół teraz potrzebuje wsparcia. Przed nami ciężkie mecze i zrobimy wszystko byśmy je wygrali.

Jak wyglądają relacje z prezesem Pelczarem? Czuje pan jego zaufanie?

Szukamy razem różnych rozwiązań, by wyjść z tej sytuacji. Prezes Pelczar jest bardzo aktywny, możemy liczyć na jego pomoc i wsparcie. Robimy wszystko, żeby kibice mogli ponownie z radością przychodzić na nasze mecze.

Pan w tej rozmowie może zapewnić, że zespół pod pana wodzą zacznie grać lepiej?

Tak, bo widzę, jak zawodnicy mocno pracują nad poprawą tych elementów, które teraz szwankują: agresywność w obronie, zbiórki, zatrzymanie penetracji rywali, dzielenie się piłką w ataku, kreowanie czystych pozycji. Jestem przekonany, że zaczniemy grać lepiej.

A czy ten zestaw personalny jest w stanie grać lepiej?

Jest w stanie grać lepiej, ale zakładam, że będą potrzebne pewne korekty. Nie chcę mówić o konkretnych nazwiskach, ale widać, że niektórzy zawodnicy nie dają tego, czego zespół od nich oczekuje.

Czy Startowi Lublin nie brakuje prawdziwego silnego skrzydłowego?

To słuszna uwaga. To jeden z tych elementów, o których wcześniej mówiłem. Musimy się koniecznie wzmocnić na tej pozycji.

Czy zmian należy się spodziewać jeszcze przed meczem z Treflem Sopot?

Nie.

Będą zmiany w pierwszej piątce? Może Mateusz Dziemba zostanie starterem?

Dla mnie nie jest ważne kto zaczyna mecz, a kto go kończy. Mateusz Dziemba? Świetnie czuje się w roli zmiennika, swoje najlepsze mecze notował właśnie wtedy, gdy wychodził na parkiet z ławki rezerwowych. Myślę, że nic w tej kwestii się nie zmieni.

Przed meczem z Kingiem Szczecin odbyliście męską rozmowę z Doronem Lambem. Przyniosła efekt, bo zawodnik zdobył 30 punktów. Prezentował się znakomicie.

Sytuacja z Doronem jest na pewno nieco bardziej złożona. Doron nie grał w koszykówkę przez półtora roku i to się mocno odbiło na jego dyspozycji. Potrzebuje czasu, by dojść do optymalnej dyspozycji. Czas pracuje na jego korzyść. Forma będzie rosła, przez co będzie jeszcze ważniejszym ogniwem naszego zespołu.

Niepokojąco wygląda forma Tweety'ego Cartera. Co się dzieje z Amerykaninem?

Tweety faktycznie szuka jeszcze optymalnej formy, ale wszyscy go znamy i wiemy, na co go dokładnie stać. Jestem przekonany, że w najbliższym czasie wróci do swojej gry i będzie znów boiskowym generałem.

Długo budowaliście zespół na sezon 2021/2022. Czy to teraz nie ma przełożenia?

Od kiedy jestem w Lublinie - oprócz jednego sezonu, gdy zatrzymaliśmy praktycznie większość składu - rok w rok długo budowaliśmy zespół. Wiąże się to z cenami zawodników. Te na początku lata zawsze są najwyższe i musieliśmy z niektórymi transferami po prostu poczekać. W poprzednich latach bywało to dla nas doskonałym rozwiązaniem, natomiast w tym roku ewidentnie nie zadziałało to na naszą korzyść.



Zobacz także:
Kamil Chanas: koszykarz-dziennikarz. Marzy o rozmowie z Griszczukiem [WYWIAD]
Arkadiusz Lewandowski, prezes Anwilu: Kryzys z całą pewnością jest już za nami
Trenował kiedyś Milicicia. Mówi nam, że kilka lat czekał na PLK! [WYWIAD]
Łukasz Wiśniewski: trener-komentator. Nam mówi o kulisach zakończenia kariery. Złoto? Dla Stali! [WYWIAD]

Źródło artykułu: