Wielki finał
Finałowe spotkanie zapowiadało się niezwykle frapująco. W walce o złoty medal zmierzyły się reprezentacja Litwy, z Hiszpanią. Zespół Dariusa Dikciusa bronił mistrzowskiego tytułu z ubiegłego roku. Na dodatek grali oni przed własną publicznością, w Kownie. Natomiast ekipa prowadzona przez Diego Ocampo triumfowała w Mistrzostwach Europy kadetów przed trzema laty, zaś w 2007 roku zdobyli srebrny medal na tym czempionacie.
Początek spotkania to przede wszystkim twarda defensywa postawiona przez graczy obu teamów. - Ten medal jest wynikiem naszej twardej obrony, oraz wielkiej gry zespołowej - mówił spotkaniu Ocampo. O ile w pierwszych minutach nieco lepiej radzili sobie gospodarze, o tyle w miarę upływu czasu coraz skuteczniejsi byli zawodnicy z Półwyspu Iberyjskiego. Niezwykle groźny był Jaime Fernandez, który z łatwością zdobywał punkty po wejściach pod kosz, oraz rzutach z dystansu. Im bliżej było końca tym powstawały większe luki w szykach obronnych obu drużyn. Zdecydowanie lepiej wykorzystywali je gracze Ocampo, którzy po 10 minutach spotkania, prowadzili już różnicą dziewięciu "oczek".
Wydawało się, że reprezentanci Hiszpanii będą kontynuować swój festiwal strzelecki. Ale początek drugiej odsłony, podobnie jak pierwszej, należał do litewskich koszykarzy. Niezwykle aktywny był Tomas Lekunas, który zdobył dla swojego zespołu sześć punktów z rzędu. Na skutek tego przewaga gości stopniała do pięciu "oczek". Srebrni medaliści Mistrzostw Europy w tej kategorii wiekowej z 2007 roku, kiedy w końcu przebudzili się z indolencji strzeleckiej, ponownie odskakiwali swojemu przeciwnikowi. W samej końcówce na konto drużyny i swoje pięć punktów zapisał rozgrywający dobre zawody Alejandro Suarez. To właśnie ten zawodnik ustalił wynik pierwszej połowy.
Gospodarze wrócili do walki o złoty medal w trzeciej partii. Szkoleniowiec reprezentacji Litwy, Darius Dikcius, zdołał zmotywować swoich podopiecznych do jeszcze twardszej walki. Efekty były niemalże natychmiastowe. Już po nieco trzech minutach tej części pojedynku było 40:39 dla obrońców tytułu. Był to zarazem okres pokazu fantastycznych umiejętności Mantasa Mockeviciusa. To nie był jednak koniec świetnej postawy Litwinów, którzy zdołali nawet wywalczyć kilka punktów przewagi. Koszykarze z Półwyspu Iberyjskiego deficyt szybko zredukowali, a spory udział miał w tym Javier Medori, który ponownie wyprowadził swoją ekipą na przodownictwo.
Rewelacyjny początek czwartej kwarty w wykonaniu gości zaważył na ich końcowym triumfie w tym starciu. Już po kilku minutach przewaga oscylowała w granicy dziesięciu "oczek". Daniel Diez był jednym z tych zawodników, którzy dołożyli "cegiełkę" do powiększenia przewagi nad przeciwnikiem. Podopieczni Dikciusa nie byli już w stanie nawiązać równorzędnej walki - cios, który otrzymali w początkowych minutach okazał się nokautem. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wygraną Hiszpanii 70:64. Tym samym Litwini nie obronili mistrzowskiego tytułu.
Polacy w walce o brąz
Polacy, dla których walka o brązowy medal była już wielkim sukcesem, już w pierwszej kwarcie znacząco odstawali od swojego rywala. Serbowie trafiali z wielką łatwością, wśród nich brylowali Aleksandar Cvetkovic oraz Nenad Miljenovic. Ten tandem był wręcz nie do zatrzymania dla naszej obrony. Problemem była jednak nie tylko obrona. Fatalnie funkcjonowała ofensywa. Podopieczni Jerzego Szambelana pudłowali rzut za rzutem, a konsekwencje tego były wielkie. Gracze Nenada Trunicia już po inauguracyjnej odsłonie mieli aż 15 punktów przewagi.
Biało-czerwoni tragicznie rozpoczęli spotkanie, ale już zdecydowanie lepiej było w drugiej "ćwiartce". Nasi koszykarze z coraz większą łatwością dziurawili kosz. Najmniejsze problemy z dokonaniem tego miał Michał Michalak. Polacy powoli odrabiali straty poniesione we wcześniejszej fazie starcia, ale kiedy najskuteczniejsi zawodnicy w ekipie serbskiej ponownie zaczęli trafiać, znów deficyt graczy Szambelana znacząco wzrósł. W pewnym momencie strata była rzędu 18 punktów, ale ostatecznie na przerwę biało-czerwoni schodzili mając na swoim koncie o 15 "oczek" mniej.
Po przerwie coraz lepszą dyspozycję demonstrowali koszykarze podkoszowi. Piotr Niedźwiedzki, a także Przemysław Karnowski. Co warto podkreślić ten pierwszy był autorem double-double. Niedźwiedzki zdobył 18 punktów, a także zebrał z tablic 11 piłek. Dobra postawa tego duetu pozwoliła na cześciowe odrobienie strat. Serbowie pozostawali jednak nadal poza naszym zasięgiem. Zawodnicy z Bałkanów do pewnego momentu kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie. Jednak Polacy się rozkręcali z minuty na minutę. W czwartej kwarcie biało-czerwoni wyszli nawet na prowadzenie, ale niestety po chwili je stracili. W ekipie Trunicia chwilowy przebłysk zaliczył Luka Mitrovic, i to właśnie on podciął skrzydła naszym graczom. W końcówce faule wymuszali jeszcze Miljenovic oraz Cvetkovic, a rzuty osobiste wykonywali na bardzo wysokiej skuteczności. Ostatecznie Serbia pokonała Polskę 75:69, co dało tej drużynie 3. miejsce na Mistrzostwach Europy kadetów.
Mecz o złoty medal:
Hiszpania - Litwa 70:64 (21:12, 13:14, 17:22, 19:16)
Hiszpania: Fernandez 20, Suarez 11, Dieez 9, Medori 9, Sanz 8, Cerqueira 6, Motos 5, Delgado 2, Olaizola 0, Conde 0, Rampano 0, Costa 0.
Litwa: Mockevicius 14, Jogela 12, Lekunas 11, Semaska 10, Ramasauskas 7, Paliukenas 4, Narkevicius 4, Olisevicius 2, Kymantas 0.
Mecz o brązowy medal:
Serbia - Polska 75:69 (22:7, 18:18, 14:19, 21:25)
Serbia: Cvetkovic 20, Miljenovic 18, Mitrovic 9, Vujovic 9, Radicevic 8, Cirovic 4, Milosevic 3, Bezbradica 2, Pavlovic 2,
Polska: Niedźwiedzki 18, Karnowski 14, Michalak 10, Ponitka 9, Spica 8, Koelner 6, Gielo 4, Grochowski 0, Matczak 0.
Hiszpania świętuje zdobycie złotego medalu. fot: fibaeurope.com
Końcowa klasyfikacja Mistrzostw Europy kadetów:
1. Hiszpania
2. Litwa
3. Serbia
4. Polska
5. Rosja
6. Chorwacja
7. Francja
8. Turcja
9. Łotwa
10. Czarnogóra
11. Niemcy
12. Włochy
13. Izrael
14. Grecja
15. Ukraina
16. Czechy