To był absurd! Mecz, który nie powinien się odbyć. "Chłopcy rzuceni na rzeź"

Materiały prasowe / Paweł Kołakowski / LegiaKosz / Na zdjęciu: mecz Legia - King
Materiały prasowe / Paweł Kołakowski / LegiaKosz / Na zdjęciu: mecz Legia - King

Kuriozalny mecz w Warszawie, którego nie powinno w ogóle być. King Szczecin przysłał do stolicy juniorów, dla których spotkanie z Legią było wielkim zderzeniem (43:137). - Nie rozumiem tego - mówi poirytowany Wojciech Kamiński.

Koszykarze Legii Warszawa w ramach 30. kolejki PLK rozgromili Kinga 137:43! To była najwyższa wygrana w historii koszykarskiej ekstraklasy. Taki wynik to efekt decyzji szczecińskiego klubu, który do stolicy na mecz z wiceliderem przysłał... ośmiu juniorów. Pierwsza drużyna (też trener Jesus Ramirez) zmagała się ostatnio z koronawirusem, choć część graczy wróciło już do treningów.

Starcie Legii z juniorami Kinga było antypromocją polskiej koszykówki. To był kuriozalny mecz, który nie powinien się odbyć. A odbył się i na dodatek był jeszcze transmitowany na antenie Polsatu Sport News.

Komentujący spotkanie Adam Romański i Rafał Juć z dużym zrozumieniem podeszli jednak do sytuacji, i nawet nie relacjonowali na bieżąco wydarzeń na boisku. I słusznie, bo nie było czego komentować. Skupili się na... pytaniach od kibiców z Twittera. Romański zachęcał fanów do zadawania pod hashtagiem: "#koniecPLK".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: strzał, rykoszet i... przepiękny gol. Ale miał farta!

A w sieci było gorąco. Fani w mocnych słowach pisali o toczącym się spotkaniu w Warszawie. "To kpina z kibiców", "Jak to można pokazywać?", "To jest antykoszykówka" - pisali internauci.

W podobnym tonie - na konferencji prasowej - wypowiadał się Wojciech Kamiński, trener Legii Warszawa, który niedzielne spotkanie potraktował jak... trening. Warszawianie grali strefą, nie pressowali rywali, trener Kamiński wymieniał całe piątki, a najwięcej minut zagrał Benjamin Didier-Urbaniak, który zdobył 31 punktów.

Polski szkoleniowiec był poirytowany faktem, że szczecinianie przysłali do stolicy "chłopców, którzy byli rzuceni na rzeź". Kilka razy powtórzył, że powinni przyjechać zawodnicy z pierwszego zespołu, którzy już wznowili treningi. Tę informację potwierdził w swojej wypowiedzi trener rywali, Adam Sell. W dniu meczu trenowało kilku zawodników (bez trenera Ramireza - lekki trening). Nie było m.in. Macieja Lampego (był w domu).

- Chciałem podziękować tym młodym chłopcom i trenerom ze Szczecina, bo nie jest łatwo wejść do autokaru o 5-6 nad ranem, przyjechać i zagrać mecz. Mimo ogromnej porażki, pokazali się z niezłej strony. To nie jest ich wina. Nie rozumiem zachowania szczecińskiego klubu. Dlaczego nie przyjechali zdrowi i trenujący zawodnicy? Mamy informacje, że tacy gracze w Kingu są, ale to jest już poza nami. Nie potrafię zrozumieć wysyłania chłopców na rzeź - powiedział Wojciech Kamiński.

- To był dziwny mecz w dziwnych czasach. Nie przypominam sobie takiego spotkania, by w jednej drużynie grali tylko juniorzy - skomentował z kolei Adam Sell, który miał nadzieję na to, że trener Jesus Ramirez zgodzi się na przyjazd kilku graczy z pierwszego zespołu. Hiszpan odmówił. - Pierwotnie miało to być 2-3 juniorów, w środę okazało się, że trzeba zgłosić kolejnych juniorów. Liczyłem, że do Warszawy przyjedzie 3-4 graczy z I składu. Trener Ramirez nie chciał jednak ryzykować zdrowiem swoich zawodników. O tym, że jedziemy w takim składzie dowiedziałem się dopiero w czwartek. Nie mogliśmy się wycofać, a nawet tego nie chcieliśmy zrobić - dodał Sell.

- Nie kalkulowaliśmy. Wyszliśmy na mecz i chcieliśmy wygrać, ale bez kontuzji i z poszanowaniem dla młodych chłopców ze Szczecina. Nie chcieliśmy ich upokorzyć. Za nami świetna runda zasadnicza. Czekamy na play-off. Jesteśmy po badaniach, wszystkie wyniki są negatywny. Mamy nadzieję, że rywale do ćwierćfinału przystąpią po badaniach i zdrowi - skomentował Wojciech Kamiński.

Zapytaliśmy trenera Legii, czy przypomina sobie taki mecz, w którym ani razu nie wstał z krzesła, by przekazać instrukcje zawodnikom. W niedzielę siedział spokojnie na krześle, rozmawiał ze swoim asystentem, oklaskiwał zagrania zawodników. - Takiego spokojnego spotkania w swojej karierze jeszcze nigdy nie miałem. A to już mój 19. sezon w PLK - odpowiedział.

Już w czwartek obie drużyny spotkają się ponownie - los chciał, że Legia i King trafiły na siebie w pierwszej fazie play-off. Ćwierćfinały będą rozgrywane do trzech zwycięstw, a przewagę parkietu będzie miała Legia.

Zobacz także:
Adam Waczyński odsłania kulisy powrotu do kadry. Rozmawiał z zespołem, co z trenerem i prezesem? [WYWIAD]
Rafał Juć, skaut NBA: W PLK potrzeba dyrektorów sportowych [WYWIAD]
Gortat posądzony o naruszenie "świętości Lewandowskiego". Jest odpowiedź byłej gwiazdy NBA
Adrian Bogucki: Gdy zadzwonił Zastal, pomyślałem: "serio? chyba żartujesz!" [WYWIAD]

Komentarze (11)
Gabriel G
29.03.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ramirez woli grać z Legią niż ze Stalą i cała ta sytuacja jest tylko pochodną tej decyzji a nie pandemii. To oczywiste. Czy nam się to opłaci? Oto jest pytanie. Osobiście nie lubie kunktatorstw Czytaj całość
avatar
Jan Kowalski
29.03.2021
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Mi patrzyło się doskonale. A owi chłopcy byli pełni dumy i każdy, kto choć zapunktował miał na twarzy wyszczerz radości. Wasze żale są chybione. Każdy z nich przeżył przygodę życia grając o kil Czytaj całość
avatar
czarnuch1920
29.03.2021
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
az zal bylo na to patrzec 
avatar
marolstar
29.03.2021
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
"los chciał" ...hahaha czy King chciał ??? Przecież w Szczecinie doskonale wiedzieli jakie są opcje i na kogo trafią w przypadku porażki. 
avatar
method man
28.03.2021
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Te czasy są pełne absurdów,a pod hasłem "covid" przechodzą niewiarygodne i haniebne rzeczy. Ale że klub z najwyższej klasy rozgrywkowej sięgnie takiego poziomu... to aż z zażenowania odwraca si Czytaj całość