24 punkty (7/9 z gry i 6/6 z linii rzutów wolnych), 3 zbiórki i 3 asysty - to linijka statystyczna Michała Michalaka w starciu z Rumunami. Był najskuteczniejszym i najpewniejszym ogniwem w talii Mike'a Taylora.
Jak nasz rzucający skomentował mecz? - Całkiem nieźle trafialiśmy, szukaliśmy swoich rzutów, ale na finiszu uważam, że to obrona zadecydowała o naszej wygranej - stwierdził.
Reprezentacja Polski w drugiej kwarcie prowadziła 50:36, w trzeciej 68:50, ale rywale nie dawali za wygraną. Efekt był taki, że 150 sekund przed przewaga Biało-Czerwonych zmalała do zaledwie trzech "oczek".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wieloryb na brzegu. Co za zdjęcie Mariusza Pudzianowskiego!
- Gonili cały czas, a my mieliśmy wzloty i upadki. Popełnialiśmy proste straty, ale co najważniejsze na finiszu udało się podnieść i wygrać - komentuje Michalak. Tych strat Polacy popełnili łącznie aż 19. Wiele z nich było niewymuszonych, a rywale z prezentów korzystali bardzo chętnie.
- Z tyłu głowy mieliśmy to, żeby wywierać presję w defensywie na całym parkiecie. Sprawić, żeby życie rywali było trudniejsze. To dało nam efekt. Najważniejsze, że skończyliśmy dobrze tak ofensywnie, jak i defensywnie - dodał.
Michalak, który w tym roku będzie obchodził 28. urodziny, jest już jednym z najbardziej doświadczonych zawodników w kadrze, a jeszcze niedawno to on był w roli "młodego". - Czas leci bardzo szybko i wszystko szybko się zmienia. Nagle okazuje się, że grając w końcówce jestem najskuteczniejszym zawodnikiem na boisku. Fajnie, że grając takim składem, teoretycznie młodym z debiutantami, wygraliśmy. Każdy dostał szansę i odegrał swoją rolę. To cenne doświadczenie - komentuje.
- Mamy bardzo utalentowany i "głęboki" zespół. Staram się grać efektywnie w jakiejkolwiek roli bym nie był i ile minut nie dostał - zakończył.
Zobacz także:
Zwycięstwo Polaków, jest ostateczna tabela grupy A