PGE Spójnia Stargard pewnie pokonała WKS Śląsk Wrocław (92:73) w ćwierćfinale Suzuki Pucharu Polski. Rywale byli osłabieni (brak Ivana Ramljaka czy Bena McCauley'a), ale długo byli w grze.
- Ukłony w stronę Śląska. Pomimo ciężkiej sytuacji postawił się i walczył - komentuje trener Marek Łukomski. Zaznacza, że to na pewno nie było łatwe spotkanie.
- Pracowaliśmy na to zwycięstwo całe 40 minut, trzymając się swojego planu. 20 punktów przewagi na koniec może pokazać, że to był łatwy mecz dla nas, ale nie był - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Sven Hannawald zadał pytanie Adamowi Małyszowi. Odpowiedź bezcenna!
- Wynik końcowy na pewno nie odzwierciedla przebiegu całego spotkania. Śląsk nas dochodził, ale potrafiliśmy odpowiedzieć. To pokazuje, że jesteśmy przygotowani bardzo dobrze do tego turnieju - rzucił z kolei powracający do gry Filip Matczak. Leworęczny rzucający wrócił po dwóch miesiącach przerwy, spędził na parkiecie 28 minut i zaliczył 10 punktów.
Swoją cegiełkę do sukcesu dołożył też w piątek m.in. Jay Threatt (17 punktów i 9 asyst). Ten odkąd pojawił się w Spójni prezentuje równą i wysoką formę. - Potrzebowaliśmy doświadczonego zawodnika, który zna ligę. To udany transfer. Jay chciał się pokazać, żeby nie miał straconego sezonu. Nam zależało, żeby mieć generała na boisku - ocenia ten transfer Łukomski.
Już w sobotę na Spójnię czeka półfinałowe starcie z Treflem Sopot (w półfinale rozbił Legię Warszawa (92:56). - W głowie coś świta, jeżeli chodzi o przygotowanie zespołu na ten mecz - przyznał trener dodając jednocześnie, że Trefl gra bardzo podobnie do tego, co Śląsk.
- Nasze głowy gotowe są na to, żeby w sobotę wyjść zagrać z zębem i wyszarpać kolejne spotkanie - dodaje Matczak. Początek półfinału Trefl - PGE Spójnia o godzinie 19:00.
Zobacz także:
Podziurawiony Śląsk padł na finiszu, PGE Spójnia gra dalej
Miazga. Trefl zatańczył z Legią jak chciał
Kiedy półfinały? Gdzie oglądać? Rozpoczniemy od wielkiego hitu!