Woźniak - Booker. Gwiazda po rozmowie wychowawczej. Co będzie dalej?

Newspix / Piotr Kieplin / PressFocus / Na zdjęciu: Deishuan Booker
Newspix / Piotr Kieplin / PressFocus / Na zdjęciu: Deishuan Booker

- Dalej będę wychwalał Andrzeja Plutę, ale w tym meczu chciałem dać szansę Bookerowi, z którym odbyłem rozmowę wychowawczą. Myślę, że przyniosła efekty - mówi Marcin Woźniak, trener Anwilu Włocławek.

W Anwilu Włocławek sporo się ostatnio dzieje. Kontuzje, zmiany, słabe wyniki. Nowy trener Marcin Woźniak chce zaprowadzić porządek w zespole i przywrócić go na dobre tory. Szuka różnych sposobów, by o Anwilu znów mówiło się w samych superlatywach. Próbuje mobilizować swoje gwiazdy do lepszej gry.

W meczu z Zastalem (hit PLK) odstawił na boczny tor Deishuana Bookera, bo ten fatalnie prezentował się w poprzednich spotkaniach. W starciu z MKS-em popełniał tak kardynalne błędy, że Woźniak nie wytrzymał i zrugał go jeszcze w trakcie meczu. Niektórzy sądzili, że skoro zdrowy Booker nie zagrał z Zastalem, to jego czas we Włocławku dobiegł końca.

Była rozmowa

Tymczasem po meczu doszło do spotkania trenera z zawodnikiem. Obaj rozmawiali długo i szczerze. Można to nazwać rozmową "wychowawczo-motywacyjną". Szkoleniowiec nie skreślił go, chciał mu dać szansę w kolejnym spotkaniu, by ten udowodnił swoją przydatność do włocławskiego zespołu. Jak mówił, tak zrobił.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak piękna Amerykanka dba o swoje ciało

- Taka rozmowa faktycznie miała miejsce. Była bardzo długa, myślę, że wszystko sobie wyjaśniliśmy. Chciałem dać szansę Bookerowi. Myślę, że ją wykorzystał - stwierdził po meczu.

I trudno się z trenerem Anwilu nie zgodzić. Booker - co też potwierdził komentator Łukasz Cegliński - był najlepszym zawodnikiem zespołu z Włocławka. Nawet nie przeszkodził mu fakt, że nie wyszedł w pierwszej piątce. Gdy pojawił się na parkiecie, od razu wziął się do roboty. Podejmował dobre decyzje, był aktywny i szukał kolegów w ataku. I co najważniejsze: uniknął błędów, po których trener i kibice (oglądający mecz w sieci) nie musieli łapać się za głowy. W 22 minuty zdobył 16 punktów (7/8 za dwa) i miał aż 9 asyst.

- Grał poprawnie, był skoncentrowany. Dał dużo dobrego po obu stronach parkietu. Jestem zadowolony z jego występu. Myślę, że to dobry prognostyk na przyszłość - ocenił polski szkoleniowiec.

Jest Booker, nie ma... Pluty

Ale należy zauważyć, że po ostatnim meczu z Zastalem trener Woźniak mocno wychwalał Andrzeja Plutę, który wskoczył do składu... w miejsce odsuniętego Bookera. Pokazał, że jest w stanie grać na poziomie PLK. Zdobył 12 punktów, a w drugiej kwarcie był nawet jednym z najlepszych zawodników na parkiecie. Wydawało się, że Polak na stałe przebije się do rotacji i będzie zmiennikiem na pozycjach 2/1. Trener Anwilu miał jednak inny pomysł na mecz z Enea Astorią. Postawił na Bookera, a Pluta... poszedł w odstawkę. Można powiedzieć, że zawodnicy zamienili się rolami. Tyle tylko, że Polak wszedł na parkiet, na ostatnią minutę meczu. Dla wielu było to sporym zaskoczeniem.

- Dalej będę wychwalał Andrzeja Plutę, ale w tym meczu chciałem dać szansę Bookerowi, z którym odbyłem rozmowę wychowawczą. Myślę, że przyniosła efekty. Do Andrzeja nic nie mam, jestem zadowolony z jego pracy na treningach, z jego ostatniego występu. To jest w mojej głowie. Na pewno otrzyma kolejną szansę - zadeklarował Woźniak.

Trzeba przyznać, że trener Anwilu sporo eksperymentował w spotkaniu z Enea Astorią. W pewnym momencie wypuścił na parkiet trio: Booker-Clarke-Moore, czyli de facto trzech rozgrywających. - Oni mogą się rotować. Jeżeli zobaczę, że to będzie funkcjonowało w obronie, to należy spodziewać się takiego ustawienia w kolejnych meczach - przyznał polski szkoleniowiec.

Woźniak może na chwilę odetchnąć, bo drużyna w meczu z Enea Astorią pokazała się z lepszej strony, udowadniając przy okazji, że drzemie w niej ogromny potencjał, i to nawet gdy kontuzjowani są Ivan Almeida i Przemysław Zamojski. Trener na konferencji prasowej mocno komplementował zawodników.

- To jest Anwil, jaki chcemy oglądać. Gratulacje dla moich zawodników - wykonali dobrą robotę. Zrealizowaliśmy wszystkie przedmeczowe cele. Cieszy mnie, że graliśmy jak drużyna i walczyliśmy o każdą piłkę, fenomenalnie się nią dzieliliśmy. Byliśmy zespołem przez wielkie "Z". To coś, co trzeba kontynuować. W kolejnych spotkaniach musimy pokazać taką samą twarz - skomentował.

Zdecydowanie wygrana walka na tablicach, a także bardzo zespołowa gra dała Anwilowi okazałe i bardzo pewne zwycięstwo nad Enea Astorią (90:71), która co prawda w trzeciej kwarcie zbliżyła się do włocławian na 10 "oczek", ale na nic więcej tego dnia nie było jej stać.

Zobacz także:
EBL. Prezes PGE Spójni o rozstaniu z Winnickim, zmianach w składzie i zatrudnieniu Mihevca [WYWIAD]
EBL. Anwil Włocławek. Nowy trener, stare problemy
EBL. Michał Kolenda mówi o propozycji z Zastalu, kosmicznym procencie i wycieczkach do trenera [WYWIAD]
EBL. Był blisko Kinga, zagra we Włocławku. Rotnei Clarke: Kontrakt w Anwilu to duża szansa [WYWIAD]

Źródło artykułu: