Liderzy Portland Trail Blazers, Phoenix Suns, Dallas Mavericks, Indiana Pacers oraz Milwaukee Bucks znaleźli się w najlepszej piątce, wybranej przez ekspertów stacji ESPN. Została ona wytypowana za mecze rozgrywane w ramach dokończenia sezonu zasadniczego w "bańce" w Orlando.
Wyróżnieni koszykarze to więc: Damian Lillard, Devin Booker, Luka Doncić, TJ Warren i Giannis Antetokounmpo. Trudno nie zgodzić się z tymi wyborami, zwłaszcza w przypadku obwodowych Blazers, Suns oraz skrzydłowego drużyny z Indianapolis. To bez wątpliwości największe gwiazdy dotychczasowych meczów w "bańce" i niemal na pewno to właśnie do jednego z nich powędruje tytuł MVP tej nietypowej końcówki sezonu.
"Dame time". Lillard rządzi w Orlando
30-letni rozgrywający z Portland gra na Florydzie wprost rewelacyjnie. Jego zespół osiągnął bilans 6-2, a on sam na finiszu rozgrywek notuje średnio po blisko 43 punkty na mecz, trafiając swoje rzuty trzypunktowe ze skutecznością prawie 44 procent! Co więcej, poprowadził swój zespół do najważniejszej wygranej w "bańce".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: płynęła ze... szklanką na głowie. Nieprawdopodobny wyczyn Katie Ledecky!
Dzięki pokonaniu 134:133 Brooklyn Nets, Blazers pozostają w walce o play-offy. Aby się tam dostać, muszą w tzw. fazie play-in pokonać choćby raz Memphis Grizzlies. Jeśli zrobią to w sobotę, znajdą się w najlepszej ósemce Zachodu. Jeśli przegrają, będą mieli wówczas jeszcze jedną szansę dzień później. "Niedźwiadki" muszą bowiem pokonać ich dwa razy. Drużynie z Portland do szczęścia wystarczy jedna wygrana.
Świetny Booker i - nieoczekiwanie - Warren
Inną rewelacją był z kolei Devin Booker. Był, bowiem jego Phoenix Suns, choć bez cienia wątpliwości byli najlepszą drużyną w bańce, jadą do domu! Bilans 8-0 nie wystarczył. Wszystko przez wygraną wspomnianych już Grizzlies z Milwaukee Bucks, którym do fazy play-in wystarczył bilans 2-5.
25-letni strzelec "Słońc" był bardzo regularny, zdobywając przeciętnie po 30,5 punktu. Dało to ekipie z Arizony komplet wygranych, ale straty poniesione przed zawieszeniem rozgrywek okazały się zbyt spore. Nieco inaczej było za to z TJ'em Warrenem z Pacers. On spotkania rewelacyjne, chociażby swój rekordowy mecz z Sixers (53 "oczka"), przeplatał słabszymi.
Po swoim kiepskim występie z Miami Heat, w którym z gry wyłączył go Jimmy Butler, 26-latek wypadł z gry z powodu kontuzji - zapalenia rozcięgna podeszwowego, ale trener Nate McMillan przekonuje, że na play-offy jego skrzydłowy będzie już gotowy. W Orlando Warren notuje jak dotąd dla zespołu z Indiany średnio po 31 punktów, 6,3 zbiórki oraz 2 asysty.
Here's who's making the All-Bubble team according to our experts pic.twitter.com/xEfoFmBpjN
— NBA on ESPN (@ESPNNBA) August 13, 2020
Czytaj także:
NBA. Rewelacja "bańki" odpada. Phoenix Suns jadą do domu! >>
NBA. Świetne wieści zza oceanu. Ani jednego przypadku koronawirusa w "bańce" >>