[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Koronawirus w Śląsku i Arce, na kwarantannie była już PGE Spójnia, teraz Polpharma zawiesiła treningi. Czy nowy sezon PLK może nie rozpocząć się w wyznaczonym terminie...[/b]
Jarosław Jankowski, członek zarządu piłkarskiej Legii Warszawa, przewodniczący rady nadzorczej koszykarskiej sekcji: Musimy zrobić wszystko, żeby rozpoczął się o czasie.
Ale liczba zakażeń w skali kraju jest coraz większa.
To prawda, ale jest na to recepta: musimy nauczyć się funkcjonować z tym wirusem, bo on pewnie szybko nie zniknie. Słyszałem wypowiedź minister sportu, która powiedziała, że sportowcy muszą nauczyć się żyć z koronawirusem, który jest obok. To jest jedyne możliwe podejście. Przypadek Śląska Wrocław pokazuje, że jeden zakażony zawodnik nie zaraził nikogo z drużyny, mimo że trenował z nią przez kilka dni. Trzeba stosować odpowiednie procedury, częściej się badać, obserwować i odizolowywać osoby zakażone od reszty zespołu. Na pewno nie można robić jednej
rzeczy.
Jakiej?
Odwoływać i przekładać meczów z powodu jednego zakażenia w zespole. Postępując w ten sposób, bardzo trudno będzie rozegrać jedną kolejkę, a co dopiero mówić o całym sezonie.
W Ekstraklasie już po rozmowach z Głównym Inspektorem Sanitarnym. Z naszych informacji wynika, że izolowane będą tylko osoby chore. Piłkarze lub członkowie sztabu nie zostaną poddani kwarantannie, jeżeli mieli styczność z zarażonymi, ale mieli negatywny wynik testu. Popiera pan takie rozwiązanie?
Jak najbardziej. Nie może być tak, że jeden gracz jest chory i cała drużyna automatycznie jest zamykana na kwarantannę na dwa tygodnie.
Czy taki plan działania należy zastosować w PLK?
Tak. Wiem, że są takie rozmowy, trwają ustalenia, co zrobić, gdy jeden czy dwóch zawodników w zespole będzie miało pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. Istotne jest wypracowanie regulacji na poziomie PLK-Sanepid-Ministerstwo Sportu.
Jak na razie jesteśmy zobligowani do przeprowadzenia badań przed startem ligi w PLK. Dobrze, że takie regulacje się pojawiły. Należy pamiętać, że duża odpowiedzialność leży też po stronie klubów, które muszą pamiętać, że regularne badania będą nieodzownym elementem tego sezonu. Jedno jest pewne: nie przejdziemy tego sezonu bez zakażeń na koronawirusa.
Co robić, gdy pojawi się jeszcze więcej zakażeń?
Moim zdaniem - takich graczy trzeba natychmiastowo odizolować od zespołu, a resztę zawodników należy przebadać. Nie może jednak być tak, że jeden zarażony gracz sparaliżuje klub i zespół na kilka tygodni. Nikt nie może sobie na to pozwolić. Bardzo logicznie i dobrze zrobiła to UEFA. Tam w komisji był też człowiek Legii, dr Piotr Żmijewski. Udało się wypracować konkretne zasady.
I jak one wyglądają?
Samo wykrycie przypadków COVID-19 nie jest przesłanką do anulowania i przekładania meczów. Na 48 godzin przed rozpoczęciem meczu lub 72 godziny w przypadku meczu wyjazdowego, robione jest badanie. Jeśli ktoś jest chory to jest izolowany od drużyny, ale ostatecznie jeśli na liście jest 13 zawodników zdrowych, z ujemnymi testami na obecność koronawirusa, to mecz normalnie się odbywa.
Ważna w tym wszystkim jest chyba sama świadomość zawodników. Prowadzicie z nimi rozmowy w tej kwestii?
Oczywiście. Dostali dokładne wytyczne, jakich zachowań powinni unikać. Jedna z firm medycznych, która współpracuje z kilkoma klubami z Energa Basket Ligi, zaproponowała szkolenie dla osób ze sztabów sportowych i medycznych, tak żeby pogłębić wiedzę w sprawie wirusologii i zasad bezpieczeństwa.
Kluby PLK mówią: nie mamy pieniędzy na regularne badania. To są ogromne koszta. Wszyscy mówią o cięciach.
Dzisiaj badania, które są akceptowane przez władze PLK, można zrobić w cenie ok. 200 złotych. Mówimy więc o kilku tysiącach złotych w budżecie miesięcznym. Uważam, że badania trzeba przeprowadzić raz-dwa razy w miesiącu. To jest - oczywiście - obciążenie dla budżetu, ale relatywnie nieduże, gdy stawką jest rozegranie całego sezonu.
Brak sezonu lub przerwanie grozi bardzo poważnymi konsekwencjami.
Jeśli ten sezon nie ruszy lub zostanie szybko przerwany, to większość klubów ogłosi upadłość i zamknie swoją działalność. Warto mieć to z tyłu głowy i przyjąć założenie: wydajmy 5-10 tysięcy miesięcznie na testy i dbajmy o zdrowie. Lepiej może nawet odpuścić pozyskanie jednego gracza, a przeznaczyć te pieniądze na testy.
Jak Legia Warszawa zareagowała na koronawirusa w piłkarskim zespole? Jak w ogóle do tego doszło?
Tak jak pisaliśmy w oświadczeniu - został popełniony błąd ludzki, do którego się przyznaliśmy. Zareagowaliśmy przez to z opóźnieniem, ale ostatecznie działania, które przeprowadziliśmy, w pełni wyczerpały procedurę i zabezpieczyły pozostałych zawodników i sztab. Zrobiliśmy dwie serie testów. Ostatnie wyniki przyszły w czwartek. Wszystkie ujemne.
W mediach trochę wam się dostało. Zbigniew Boniek użył mocnych słów: Legia chciała ukryć chorego.
Powiem tylko tyle, że prowadziliśmy polemikę z prezesem PZPN, bo nie jest dobrze, kiedy osoba na takim stanowisku formułuje publicznie nieprawdziwe oskarżenia. W naszym oświadczeniu jasno daliśmy do zrozumienia, w których miejscach Zbigniew Boniek mijał się z prawdą. Nie chciałbym się już do tego odnosić, bo dzisiaj trzeba wspólnie znaleźć najlepszy sposób na działanie polskiego sportu. Wirus szybko nie zniknie i trzeba nauczyć się z nim żyć.
Zobacz także:
EBL. Jak Niemcy Kolendę chcieli wykupić. W Treflu mocno na niego liczą
EBL. Jak Ivica Radić trafił do Włocławka. Janusz Jasiński mówi, że Anwil przebił Stelmet
EBL. Jakub Schenk o odejściu z Torunia, cięciach w umowie i transferze do Szczecina [WYWIAD]
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandaliczne zachowanie koszykarza! Potraktował rywala brutalnie