11-letni Keshon Batiste oraz 12-letni Trayvon Alexander siedzieli na tylnym siedzeniu pojazdu, który 10 kwietnia uderzył w drzewo w Breaux Bridge. Obaj zginęli na miejscu.
Phil Conrad, bliski przyjaciel O'Neala opowiedział serwisowi KLFY, że gdy tylko ten usłyszał o sytuacji, natychmiast zadeklarował chęć pomocy.
- Zadzwonił do mnie i poprosił, bym skontaktował się z rodziną w jego imieniu. Kiedy do niego oddzwoniłem i powiedziałem, że udało się zebrać już 3 tysiące dolarów w internetowej zbiórce, ale wciąż jeszcze trochę brakuje, natychmiast przerwał to co robił i wysłał mi pieniądze, a ja wypisałem czek - zdradził Conrad.
Przyjaciel koszykarza dodał także, że ten był gotów pokryć koszty uroczystości obu zmarłych nastolatków, jednak rodzina Trayvona posiadała ubezpieczenie.
Według policyjnych raportów, kierowca pojazdu nie zatrzymał się na znaku stopu, po czym wpadł do rowu i uderzył w drzewo.
Czytaj także:
- EBL. Kamil Łączyński: Młodzi Polacy muszą grać, ale nie za darmo. Niech na to zapracują
- Koronawirus. Między boiskiem a szpitalnym oddziałem. "Wygrała chęć poświęcenia się medycynie"