NBA. Czas na "The Last Dance"! "Nieograniczony budżet", "Zielone światło po 18 latach"

Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Michael Jordan
Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Michael Jordan

Ostatni sezon Michaela Jordana i Phila Jacksona w Chicago Bulls, szóste mistrzostwo NBA i niezapomniane chwile. Przed nami długo wyczekiwany serial dokumentalny. "The Last Dance" obejrzymy w Polsce już w poniedziałek od godz. 9:00!

W tym artykule dowiesz się o:

Mieliśmy czekać za premierą tego materiału do czerwca, ale światowa pandemia choroby COVID-19, która zatrzymała rozgrywki sportowe, a także prośby fanów z całego świata wpłynęły na producentów ESPN, którzy przyspieszyli tę datę na kwiecień.

Tak, wszyscy czekamy na "The Last Dance" i jesteśmy już na ostatniej prostej.

"Zaczęli to Thompson i Silver" 

Pomysł na ten dokument zrodził się w 1997 roku. Andy Thompson miał plan, a kiedy Adam Silver go wysłuchał, od razu mu się spodobał. Nikt z nich nie wiedział wtedy, do jakiej rangi wydarzenia może on urosnąć. Panowie pracowali wtedy dla NBA Entertainment i to dzięki nim powstały materiały wideo, upamiętniające słynny sezon 1997/1998. Silver jest teraz komisarzem ligi.

Thompson zasugerował, żeby ekipa filmowa towarzyszyła drużynie Chicago Bulls. Adam Silver wykonał kilka telefonów i tak się zaczęło. - Jest naprawdę bardzo trudno zrozumieć, jak popularny był wtedy Michael i cały zespół Bulls - powiedział Silver w rozmowie z Associated Press. - Tak więc, zdaniem Andy'ego, powinniśmy znaleźć sposób, aby uchwycić chwałę tej drużyny - dodawał.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak Cristiano Ronaldo i Georgina Rodriguez trenują na Maderze

Nazwisko Thompson brzmi znajomo? Andy, wstępny pomysłodawca projektu, to brat byłego gracza NBA, Mychala Thompsona, a wujek rzucającego obrońcy Golden State Warriors, Klaya. Zainspirował go dokument "The Boys on The Bus", który opowiadał o sezonie Edmonton Oilers z Waynem Gretzkym i zdobyciu przez nich pucharu Stanleya.

- Nikt w NBA nigdy nie zrobił czegoś podobnego. I nie próbujesz robić tego z byle kim, robisz to z największym graczem w historii tej dyscypliny, Michaelem Jordanem, który bardzo chroni swój wizerunek i prywatność - mówił Andy Thompson o filmie dokumentalnym.

Okazuje się, że Michael Jordan darzył szacunkiem Mychal Thompsona, co w jego przypadku wcale nie było czymś oczywistym. Mało kto mu imponował. Andy mógł na tym skorzystać. A w zasadzie możemy teraz skorzystać na tym wszyscy.

"Nieograniczony budżet" 

Adam Silver musiał przekonać właściciela Bulls, Jerry'ego Reinsdorfa, a następnie także trenera zespołu, Phila Jacksona. I to mu się udało. Projekt nadzorował także ówczesny komisarz NBA, David Stern. Jakość HD, która jest teraz standardem, wtedy jeszcze nawet nie istniała. Zainwestowano jednak w bardzo kosztowny, wysokiej rozdzielczości zapis wideo. - Andy miał nieograniczony budżet, a potem go przekroczył - cytował Davida Sterna z uśmiechem po latach Adam Silver.

Thompson miał brata w NBA, więc szybciej nauczył się zasad panujących w szatni zawodników, a także łatwiej nawiązywało mu się z nimi relacje. To także był bardzo istotny aspekt przy produkcji materiału, który teraz poznamy pod nazwą "The Last Dance".

- Nie udałoby się nam zrealizować tego projektu, gdybyśmy mieli określony budżet. Było wiele wydatków i zero przychodu. Wydaje mi się, że to było po prostu przeczucie. Naszym obowiązkiem było to zrobić i wydaliśmy tyle, ile było konieczne, aby to wszystko uchwycić. Wiedzieliśmy, że był jednym z największych sportowców, a ta drużyna jedną z najlepszych w historii - komentował Adam Silver dla AP.

Chicago Bulls zdobyli szósty tytuł mistrzowski w 1998 roku, pokonując Utah Jazz w finale 4-2. Tak zakończyła się niesamowita kariera Michaela Jordana w Wietrznym Mieście. Było to ponad 20 lat temu. Dlaczego więc na premierę tamtych ekskluzywnych materiałów musieliśmy czekać aż tak długo?

"Zielone światło po 18 latach"

Jordan przez długi czas kontrolował te materiały. Dał zielone światło dopiero w 2016 roku. I to był kluczowy moment. Producent filmowy Mike Tollin był szczęśliwy, jak nigdy. Powiedziałem mu: "chłopacy przychodzą codziennie do biura w twoich butach, a nigdy nie widzieli, jak grasz. Czas to zmienić" - wspomina Tollin. Michael się zgodził. - Zróbmy to. Co teraz? - odparł.

Tollin rozpoczął pracę wręcz natychmiastowo. Zaczął kompletować swój skład. Reżyserią zajął się Jason Hehir, który był znany już ze swoich wcześniejszych produkcji o Chicago Bears z 1985 roku (drużyna futbolu amerykańskiego przyp. red) oraz zapaśniku "Andre The Giant". Świetnie przeprowadza wywiady, a w "The Last Dance" posłuchamy rozmów z ponad setką osób.

Materiał jest tak obszerny, że serial będzie nawet dłuższy, niż pierwotnie zakładano. Składa się z dziesięciu odcinków. - Naprawdę masz wrażenie, że zaglądasz za kurtynę największej dynastii w historii - zapowiedział Tollin.

"Pomyślicie, że jestem strasznym facetem"

- Kiedy to zobaczycie, pomyślicie, że jestem strasznym facetem - mówi o produkcji sam Jordan. Ale to nic nowego. O jego mniej popularnym obliczu pisano już w wielu książkach, można przytoczyć chociażby pozycje "The Jordan Rules" Sama Smitha z 1992 roku, która rozwścieczyła go przed igrzyskami olimpijskimi w Barcelonie.

"The Last Dance" być może i przedstawi go w świetle, które wielu zaskoczy. Jednak przede wszystkim przypomni, jak wiele dla koszykówki znaczyła jego osoba i jak wielcy byli prowadzeni przez niego Chicago Bulls.

Premiera "The Last Dance" jest zaplanowana na niedzielę, 19 kwietnia. Dwa pierwsze odcinki zostaną wyemitowane w nocy z niedzieli na poniedziałek naszego czasu w stacji ESPN. W Polsce dostępne będą od godziny 9:00 na platformie Netflix.
 
Harmonogram publikowania dokumentu "The Last Dance" na platformie Netflix:

DzieńPremiera odcinków
20 kwietnia 1,2
27 kwietnia 3,4
4 maja 5,6
11 maja 7,8
18 maja 9,10

Czytaj także: Stany Zjednoczone go nie powołały, Spencer Dinwiddie pomoże kadrze Nigerii
Poruszający wpis żony Kobego Bryanta na 19. rocznicę ślubu. "Bardzo za tobą tęsknię" 

Źródło artykułu: