Stargardzianie byli faworytem starcia z niżej notowanym rywalem, ale niemal do ostatnich sekund musieli się martwić o wynik. Wygrali 86:79, choć w pierwszej połowie przegrywali 10:22 i 30:40. Po zmianie stron wypracowali 11 punktów przewagi, ale wtedy dali się dogonić i musieli ponownie podkręcić tempo.
- Źle weszliśmy w mecz. Zespół z Gliwic złapał swoje tempo. Chcieliśmy właśnie uniknąć tego słabego początku. Trener wziął czas i trochę nas zrugał. Wróciliśmy do naszej gry, czyli agresywnej obrony i szybkiego przejścia do ataku - tłumaczył Tomasz Śnieg.
Zobacz także: Anwil wygrał dziewiąty mecz z rzędu
To jeden z dwóch najlepszych strzelców PGE Spójni Stargard w sobotnim meczu. Podobnie, jak Raymond Cowels III zdobył 21 punktów, ale dla Amerykanina takie spotkania to norma. Polski rozgrywający natomiast osiągnął wynik, na jaki w Energa Basket Lidze czekał bardzo długo. - Rekord sezonu, ale nie kariery. Cieszę się, że udało się w tak ważnym meczu zagrać niezłe zawody, dołożyć cegiełkę do zwycięstwa - mówił nam po sobotnim spotkaniu.
ZOBACZ WIDEO: Nowy inwestor w Polonii Warszawa? "Ta sytuacja pokazuje, dlaczego wielki biznes nie wchodzi do polskiego futbolu"
Lepszego występu na parkietach Energa Basket Ligi trzeba było długo szukać. Kilka lat temu Tomasz Śnieg zbliżał się do granicy 20 punktów, ale lepiej niż w sobotę było tylko raz - w debiutanckim sezonie jeszcze w barwach Polonii 2011 Warszawa. Dokładnie 8 listopada 2009 jego zespół przegrał z Treflem Sopot 68:75, a Tomasz Śnieg zdobył 26 punktów.
Już przed obecnym sezonem w sparingu ze Stelmetem Enea BC Zielona Góra uzyskał natomiast 21 "oczek". Mecz z GTK ma z tych osiągnięć największą wartość, bo skończył się zwycięstwem. Rozgrywający trafił 10/13 rzutów, miał pięć asyst i dwa przechwyty. To dało wysoki wskaźnik efektywności (27), a w czasie, gdy przebywał na boisku (27 minut) drużyna wypracowała aż 23 punkty przewagi.
Na wyróżnienie zasłużył także Peter Olisemeka, który uzyskał po 14 punktów i zbiórek kompletując swoje drugie double-double w sezonie. W obu elementach był to jego najlepszy występ. Trafił 6/9 prób z gry i w końcówce nie pomylił się na linii rzutów wolnych. Dołożył też trzy przechwyty, co zaowocowało najwyższym wskaźnikiem efektywności w zespole (29). Przez 30 minut jego obecności na parkiecie PGE Spójnia zdobyła o 18 punktów więcej od GTK.
- To był kolejny mecz w naszej misji, jaką są play-offy. Przeciwnik nie odpuszczał, ale to były dobre zawody. Zawsze daję z siebie wszystko. Dziękuję fanom i wszystkim, którzy nas wspierają. To był chyba mój dzień i cieszę się, że mogłem pomóc zespołowi osiągając double-double - powiedział Peter Olisemeka.
Przed PGE Spójnią Stargard długa przerwa (Czytaj więcej o planach na ten okres), a później 10 spotkań, które zdecydują, czy zespół awansuje do play-offów. Najbliższym rywalem będzie Śląsk Wrocław, czyli jeden z bezpośrednich przeciwników do miejsca w ósemce. - Dostaniemy trochę wolnego żeby zregenerować ciała. Gramy okrojoną rotacją także trochę zdrowia nas kosztują te mecze. Będziemy mieli odpowiednio dużo czasu żeby przygotować się do spotkania ze Śląskiem. Jesteśmy sąsiadami w tabeli i każdy mecz będzie na wagę złota - ocenił Tomasz Śnieg.