NBA. Giannis Antetokounmpo zdominował Phoenix Suns, James Harden zdobył 40 punktów

Getty Images /  Dylan Buell / Na zdjęciu: Giannis Antetokounmpo
Getty Images / Dylan Buell / Na zdjęciu: Giannis Antetokounmpo

Milwaukee Bucks szybko wrócili na ścieżkę zwycięstw. Drużyna z Wisconsin pokonała Phoenix Suns, a świetny występ zaliczył ich lider, Giannis Antetokounmpo. Emocjonująco było w Detroit, a James Harden rzucił 40 punktów przeciwko New Orleans Pelicans.

Giannis Antetokounmpo i jego Milwaukee Bucks szybko powetowali sobie ostatnie niepowodzenie w meczu z Denver Nuggets, które przerwało ich pasmo dziewięciu wygranych. Drużyna ze stanu Wisconsin nie dała szans Phoenix Suns, pokonując ich na własnym parkiecie 129:108.

Aktualny MVP dał się we znaki rywalom, otarł się o okazałe triple-double, ale po raz 26 w tym sezonie dobił bariery 30 zdobytych punktów. Antetokounmpo zdobył dokładnie 30 "oczek", a ponadto miał 19 zbiórek oraz dziewięć asyst. 25-latek trafił 10 na 21 oddanych rzutów z gry i 9 na 16 wolnych. Khris Middleton dorzucił do dorobku "Kozłów" 25 punktów.

Milwaukee byli lepsi we wszystkich czterech kwartach i pewnie potwierdzili wyższość nad zajmującymi 11. miejsce na Zachodzie Suns (20-29). Trener Mike Budenholzer nie musiał przesadnie eksploatować swoich liderów. Bucks w tym momencie mają na swoim koncie już 43. triumfy, najwięcej w całej lidze.

ZOBACZ WIDEO Cały świat żegna Kobego Bryanta. "Gdyby odciąć mu jedno z ramion, to wypłynęłaby z niego czerwono-czarna krew"

U Phoenix Suns dobrze radził sobie Devin Booker, który dość niespodziewanie nie został wybrany do Meczu Gwiazd. Lider drużyny z Arizony wywalczył 32 punkty i to przy tylko piętnastu rzutach z pola. Trafił z nich dziewięć, a takze 12 na 13 prób z linii. Pierwszy numer draftu 2018, DeAndre Ayton miał 20 "oczek" i 14 zbiórek, aczkolwiek podopiecznym Monty'ego Williamsa nie udało się sprawić sensacji.

New Orleans Pelicans walczyli w Houston o korzystny wynik do samego końca spotkania, ale pudła z linii rzutów wolnych i przestrzelone próby z czystych pozycji przekreśliły ich szanse na zwycięstwo. James Harden w czwartej kwarcie wszedł na wyższe obroty, a kluczowe dwa trafienia dla Rockets zaliczyli odpowiednio Eric Gordon i Danuel House Junior.

Russell Westbrook wypatrzył w rogu boiska House'a, a on trafił z dystansu i niespełna minutę przed końcem wyprowadził zespół z Teksasu na prowadzenie 115:107. Gospodarze zwyciężyli finalnie 117:109, dzięki czemu odnieśli drugie z rzędu, a 31. zwycięstwo w sezonie zasadniczym.

Siódemka zawodników wystarczyła Houston. Trener Mike D'Antoni w niedzielę skorzystał tylko z takiej liczby graczy, nieobecny był Clint Capela, a cały mecz na ławce rezerwowych przesiedzieli Tyson Chandler czy Isaiah Hartenstein. Obydwa zespoły postawiły na niższe "piątki", stąd także nominalny środkowy Pelicans Jaxson Hayes spędził na boisku tylko cztery minuty.

James Harden rzucił 40 punktów, wykorzystał 12 na 24 oddane rzuty z pola, w tym 7 na 15 za trzy. "Brodacz" miał też 10 zbiórek i dziewięć asyst, a po 22 "oczka" dodali Russell Westbrook i Ben McLemore. Nowy Orlean napędzali Brandon Ingram, zdobywca 28 punktów i 12 zbiórek oraz Zion Williamson, który wywalczył 21 "oczek" i zebrał 10 piłek.

Detroit Pistons, a konkretnie Reggie Jackson nie wykorzystał rzutu na zwycięstwo w regulaminowym czasie, ale drużyna Dwane'a Caseya dokończyła dzieła w dogrywce, gdzie pokonała Denver Nuggets 17:12. Gospodarze z Miasta Motoryzacji pozytywnie zaskoczyli i triumfowali nad teoretycznie silniejszymi rywalami 128:123. Nuggets nie pomogło triple-double Nikoli Jokicia (39 punktów, 10 zibórek, 11 asyst).

Czytaj także: Luty bez Stephena Curry'ego. Warriors zabrali głos

Co ciekawe, pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 44:30 dla zespołu z Kolorado, a Pistons w pewnym momencie tracili do rywali nawet 21 punktów. Jednak już do przerwy zdołali odrobić wszystkie straty i po 24 minutach prowadzili 68:65. Andre Drummond wywalczył w całym spotkaniu 21 punktów i zanotował 17 zbiórek.

Trwa kapitalne pasmo Toronto Raptors. Aktualni mistrzowie NBA zapisali na swoim koncie 11. sukces z rzędu, a bilans 36-14 umiejscawia ich na drugim miejscu w Konferencji Wschodniej. Drużyna z Kanady po świetnej drugiej połowie (69:39) pokonała Chicago Bulls 129:102. Rezerwowy, 22-letni debiutant Terrence Davis rzucił aż 31 punktów.

Czytaj także: Igor Milicić: Jestem pełen podziwu. Anwil o krok od finalizacji transferu

Wyniki:

Detroit Pistons - Denver Nuggets 128:123 po dogrywce (30:44, 38:21, 22:24, 21:22, 17:12)
(Drummond 21, Jackson 20, Brown 19 - Jokic 39, Barton 20, Morris 19)

Houston Rockets - New Orleans Pelicans 117:109 (30:28, 35:32, 27:33, 25:16)
(Harden 40, McLemore 22, Westbrook 22, House Jr. 12 - Ingram 28, Williamson 21, Hart 16)

Milwaukee Bucks - Phoenix Suns 129:108 (30:26, 37:26, 30:28, 32:28)
(Antetokounmpo 30, Middleton 25, Lopez 17 - Booker 32, Ayton 20, Oubre Jr. 15, Carter 15)

Toronto Raptors - Chicago Bulls 129:102 (32:29, 28:34, 35:22, 34:17) 
(Davis 31, Siakam 17, Ibaka 16 - Young 21, LaVine 18, Hutchison 17)

Komentarze (0)