BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski prowadziła z HydroTruckiem Radom 34:19 w końcówce pierwszej połowy. Goście wrócili do meczu po zmianie stron. Trzecia kwarta zakończyła się wynikiem 24:9, a w czwartej odsłonie podopieczni Roberta Witki doprowadzili nawet do stanu 51:49.
I wtedy wszystko się posypało. - Zagraliśmy bardzo dobry mecz w obronie. Przez trzy kwarty dobrze radziliśmy sobie w ataku. Ale później byliśmy niesamowicie nieskuteczni i to nas pogrążyło. Kreowaliśmy sobie dużo otwartych pozycji, których nie mogliśmy zamienić na punkty - mówił trener radomian.
HydroTruck prowadził 51:49 na pięć minut i 53 sekundy przed końcem meczu. BM Slam Stal zamknęła poniedziałkowe spotkanie serią 10-0. - To był kluczowy moment. Wyszliśmy na prowadzenie, a ja wziąłem czas, żeby dać swoim zawodnikom odpocząć. W kolejnych 11 posiadaniach nie zdobyliśmy punktu - komentował na konferencji prasowej niezadowolony Robert Witka.
ZOBACZ WIDEO Nie żyje Kobe Bryant. "Odszedł ktoś większy, ktoś kto działał na całe pokolenia i generacje młodych zawodników."
- Nie da się wygrać, mając tyle otwartych pozycji i nie trafiać. Zawiodła nas skuteczność - podsumował 38-latek. HydroTruck wykorzystał zaledwie 20 na 60 oddanych rzutów z gry i 5 na 10 wolnych.
Radomianom w końcówce zabrakło cierpliwości i Rodericka Camphora. Amerykanin próbował się przełamać i popełniał fatalne decyzje. W całym meczu oddał 11 prób, z których nie trafił ani jednej. - Zaczęliśmy bardzo przeciętnie, ale później się rozkręcaliśmy. Jednak przy tylu niecelnych rzutach jest bardzo ciężko - mówił Camphor.
BM Slam Stal wygrała 59:51 i odniosła siódme zwycięstwo w sezonie. HydroTrock doznał 10. porażki, która zepchnęła ich aktualnie na 10. miejsce w ligowej tabeli.
Czytaj także: "Był inspiracją i wzorem". Amerykanie wspominają Kobego Bryanta. Piękny wpis Tony'ego Wrotena
Czytaj także: Kobe Bryant - bohater całego pokolenia