"Twarde Pierniki" przegrały po raz dziesiąty w Basketball Champions League.
- Rywale trafiali niemal wszystko w drugiej połowie. Grali na dużej intensywności i zasłużyli na zwycięstwo - komentuje mecz trener Sebastian Machowski.
Wicemistrzowie Polski niemal do samego końca byli w grze o sukces. Na finiszu zawiodła jednak skuteczność.
Zobacz także. Bolesna porażka Anwilu. Igor Milicić bierze winę na siebie. Milczący Tony Wroten
- Wszystkie "trójki", które mieli w ważnych momentach trafiali. Z drugiej strony my tych kluczowych nie trafiliśmy. Otwarte rzuty spudłowali w 4. kwarcie Keith Hornsby i Karol Gruszecki. Nam po prostu nie udało się zadać decydujących ciosów - kontynuuje.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Miły gest koszykarza z NBA doprowadził małych fanów do łez
- Trafiali na ekstremalnie wysokiej skuteczności i zniszczyli nas na tablicach - dodaje z koli Chris Wright, autor 21 punktów i 12 asyst. - Mieli 13 zbiórek w ataku, mogli ponawiać swoje akcje.
W przełamaniu nie pomógł powrót Damiana Kuliga (12 punktów). Poza grą byli z kolei Kyle Weaver i Bartosz Diduszko. - Damian Kulig wrócił, a to daje nam większe możliwości. Coraz lepiej czuje się też Alade Aminu. Wierzę, że pomimo porażki, zrobiliśmy krok we właściwym kierunku - komentuje Machowski.
- W pełni się z tym zgadzam. Ten mecz to krok w dobrą stronę. Gdy będziemy zdrowi i kadra będzie kompletna, wtedy będzie jeszcze lepiej - dodaje Wright.
"Twarde Pierniki" spokojnie pracują na powrót na właściwe tory. Trzy kolejne porażki w Energa Basket Lidze to w chwili obecnej najbardziej boli wicemistrzów Polski.
- Każdy musi z powrotem uwierzyć i nadal myśleć pozytywnie. W polskiej lidze mamy dwa tygodnie przerwy. Tam każdy w nas wierzy. Myślę, że potrzebujemy 10-14 dni pracy, żeby wrócić na właściwe tory - zakończył Machowski.
Zobacz także. EBL. Stelmet świetny przez 32 minuty. BM Slam Stal goniła, ale ich straty były zbyt duże