EBL. Kosmiczny Ricky Ledo. Rywale nie wiedzieli, co zrobić

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Ricky Ledo
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Ricky Ledo

Ricky Ledo wskoczył na kosmiczny poziom, gra tak, że rywale sami chcą bić brawa z wrażenia. Amerykanin ostatnio zabawił się z obroną Polpharmą, trafiając do przerwy 7 z 11 rzutów z dystansu! To najpoważniejszy kandydat na MVP sezonu zasadniczego.

Trener Polpharmy Marek Łukomski w trakcie meczu dwoił się i troił. Wysyłał różnych obrońców (Dzierżak, Paliukenas, Gołębiowski) do powstrzymania Ricky'ego Ledo, ale na niewiele to się zdało.

Zobacz także: EBL. Polpharma - Anwil. Sędziowie nie mogli zobaczyć powtórki. Milicić wściekły: To absurd!

Amerykanin z Anwilu grał koncertowo, zupełnie nie zważając na to, kto i jak go kryje.

- To był teatr jednego aktora - mówi z uznaniem Marek Łukomski, który w żartach dodaje, że w pewnym momencie, po kolejnych szalonych rzutach Ledo, chciał wejść na parkiet i mu pogratulować.

ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar. Samochód nie pozwala Jakubowi Przygońskiemu walczyć o podium. "Cały czas jesteśmy w grze"

Amerykanin już do przerwy miał na swoim koncie 25 punktów, trafiając 7 z 11 rzutów z dystansu. To były rzuty z bardzo trudnych pozycji: po zatrzymaniu, po koźle, z odchylenia.

Zobacz show Ricky'ego Ledo na Kociewiu:

- Dawno czegoś takiego nie widziałem. W pierwszej połowie zagrał na genialnym poziomie. To były rzuty z bardzo trudnych pozycji, ale dla niego to nie ma większego wrażenia. Jak wejdzie w swój rytm, to trudno go upilnować. Nie umieliśmy znaleźć na niego sposobu. Proszę zobaczyć, że on sam d przerwy zdobył 25 punktów, a my "tylko" 35 - kontynuuje trener Łukomski.

Ledo udowodnił, że jest graczem o wybitnych możliwościach. Nie przez przypadek wystąpił w lidze NBA, był najlepszym strzelcem ligi tureckiej, dobrze radził sobie także we Włoszech. Gdyby nie trudny charakter mógłby zrobić jeszcze większą karierę. Na razie - z dobrym skutkiem - realizuje się we Włocławku.

Ledo w ostatnich tygodniach gra właśnie tak, jak tego oczekiwali kibice, trener Igor Milicić i władze mistrza Polski. To jego najlepsza wersja. Sprawdza się w roli lidera zespołu. Nie tylko szuka punktów dla siebie, ale świetnie kreuje pozycje dla kolegów. Gra zespołowo, z dużym zaangażowaniem i determinacją.

W czterech ostatnich meczach Basketball Champions League średnio notował 24 punkty, w rozgrywkach Energa Basket Ligi jego statystyki były na poziomie 21,7 oczka (też cztery spotkania).

Z Polskim Cukrem zdobył 22 punkty, z Asseco Arką był o krok od triple-double (11 pkt, 9 zb i 7 asyst), przeciwko BM Slam Stali trafił 7 z 10 rzutów z dystansu, z kolei z Polpharmą uzyskał 28 oczek, 8 asyst i 6 zbiórek. To najpoważniejszy kandydat do zdobycia tytułu MVP.

Zobacz także: EBL. Przemysław Frasunkiewicz: Jesteśmy mentalnie niedojrzali. Zmiany? Niewykluczone

Źródło artykułu: