EBL. King Szczecin nie dał wyszarpać sobie zwycięstwa. Fatalna trzecia kwarta Trefla Sopot

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: Dustin Ware
PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: Dustin Ware
zdjęcie autora artykułu

King Szczecin zwyciężył drugi raz w nowym roku. Tym razem "Wilki Morskie" pokonały u siebie Trefl Sopot 76:70. Decydująca okazała się trzecia kwarta pojedynku, którą gospodarze wygrali różnicą 16 punktów.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=28866]

King Szczecin[/tag] zakończył poprzedni rok siedmioma porażkami w ośmiu meczach. Podopieczni Łukasza Bieli w 2020 roku są jednak jak na razie niepokonani. 1 stycznia wygrali zacięte derby z PGE Spójnią, a w niedzielne popołudnie skutecznie udało im się przeciwstawić wyżej notowanym w tabeli rywalom z Sopotu.

Kluczowa dla przebiegu spotkania okazała się być trzecia kwarta. Na przerwę Trefl Sopot schodził z prowadzeniem 40:34, jednak kolejne 10 minut były popisem bardzo dużej nieskuteczności gości i egzekucji ofensywnej zawodników Kinga.

W końcu udało się odblokować Pawłowi Kikowskiemu, który trzy razy z rzędu celnie przymierzył z dystansu i to właśnie jego próby zmniejszyły różnicę do Trefla. Później świetnie prezentował się Dustin Ware, lider szczecińskiej ekipy w całym spotkaniu (23 punkty, 6 asyst), a King wygrał trzecią ćwiartkę 25:9.

ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar. Krzysztof Jarmuż spełnia marzenie z dzieciństwa. "Wyścig wraca do korzeni"

Czytaj także: EBL. Polpharma - Anwil. Sędziowie nie mogli zobaczyć powtórki. Milicić wściekły: To absurd!

Trefl swoich szans na powrót do meczu szukał głównie pod koszem, gdzie bardzo dobrze prezentował się Nana Foulland (18 punktów, 13 zbiórek). Ze straty -13 na początku czwartej kwarty, na dwie minuty przed końcem sopocianie zniwelowali dystans do rywali do zaledwie czterech "oczek" (66:70). To właśnie wtedy Foulland popełnił dwa fatalne błędy - najpierw niecelnie podał na swojej połowie, później zaliczył faul w ataku. King oba te błędy zamienił na punkty i efektowny powrót Trefla do spotkania ostatecznie nie udał się.

Zawiódł Carlos Medlock, na którego w Sopocie przed meczem bardzo liczyli. Zawodnik ten grał w przeszłości dla zespołu ze Szczecina, jednak w tym spotkaniu nie był mocnym elementem swojej drużyny. W 28 minut Medlock zdobył 13 punktów, jednak jego kolejne forsowane akcje w drugiej połowie prowadziły do kolejnych strat posiadania. Rozgrywający Trefla spudłował 11 z 15 rzutów w meczu, z czego 8 z 9 za dwa punkty.

Czytaj także: EBL. Komisja PZKosz zmienia decyzję - Anwil Włocławek uniewinniony!

King dużą przewagę wypracował sobie agresywnością w ataku i szukaniem fauli. Bezbłędny z linii rzutów wolnych był w tym meczu Ware (10/10), a również stuprocentową skuteczność w tym elemencie mieli rezerwowi gospodarzy - Dominik Wilczek (6/6) oraz Cleveland Melvin (4/4). Cały zespół ze Szczecina trafił 25 z 28 rzutów wolnych.

Dzięki tej wygranej, King wrócił do czołowej "ósemki" Energa Basket Ligi i ma dwa punkty straty do wyprzedzającego ich Trefla.

King Szczecin - Trefl Sopot 76:70 (15:17, 19:23, 25:9, 17:21) (Ware 23, Kikowski 12, Wilczek, Melvin, Davis po 10 - Foulland 18, Medlock, Ayers po 13)

# Drużyna M Z P + - Pkt
1
22
19
3
2097
1806
41
2
22
17
5
1867
1716
39
3
22
17
5
2078
1837
39
4
22
14
8
1765
1655
36
5
20
15
5
1755
1583
35
6
22
12
10
1786
1792
34
7
22
11
11
1910
1861
33
8
22
11
11
1834
1848
33
9
22
10
12
1724
1772
32
10
22
10
12
1772
1746
32
11
21
10
11
1839
1847
31
12
22
9
13
1711
1790
31
13
22
7
15
1857
1973
29
14
22
5
17
1773
1976
27
15
23
4
19
1808
2135
27
16
22
4
18
1776
2015
26
Źródło artykułu: