NBA. Nikola Jokić z nowym rekordem kariery. Luka Doncić znów fantastyczny!

Getty Images / Maddie Meyer / Na zdjęciu: Nikola Jokić
Getty Images / Maddie Meyer / Na zdjęciu: Nikola Jokić

Nikola Jokić dał się we znaki drużynie Hawks, bo zdobył przeciwko niej aż 47 punktów. W innym z meczów świetnie spisał się Luka Doncić, który znów zapisał na swoim koncie triple-double.

Nikola Jokić z rekordowym występem. Serb w meczu Denver Nuggets przeciwko Atlancie Hawks rzucił 47 punktów i o sześć "oczek" poprawił swój dotychczasowy najlepszy wynik w karierze, który ustanowił w listopadzie 2017 roku. 24-latek wykorzystał 16 na 25 oddanych rzutów z gry, w tym 4 na 8 za trzy i 11 na 16 wolnych, a dodatkowo miał również osiem zbiórek oraz pięć asyst.

Jokić został ponadto trzecim środkowym w historii, który zdobył minimum 45 punktów i nie popełnił przy tym ani jednej straty. Dołączył do Shaquille'a O'Neala i Mosesa Malone'a. To wszystko zostało podsumowane zwycięstwem, a więc Serb może mieć dodatkowe powody do zadowolenia. Jego Denver Nuggets triumfowali w stanie Georgia 123:115.
Drużyna z Kolorado szybko wymazała z pamięci ostatni słabszy występ przeciwko Washington Wizards i pokonała najsłabszych w lidze Hawks, chociaż musiała sporo się napracować. Jeszcze niewiele ponad cztery minuty przed końcem Nuggets prowadzili zaledwie 108:106. Ale zryw 10-3 pozwolił im zabezpieczyć korzystny wynik i 25. zwycięstwo w sezonie.

ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski: Przyszedłem z uśmiechem na twarzy, nie myśląc, które miejsce zajmę

Dla "Jastrzębi" 29 punktów i 12 asyst wywalczył Trae Young. Vince Carter spędził na parkiecie 18 minut i oddał w tym czasie cztery rzuty, ale spudłował za każdym razem. Hawks długo liczyli się w walce o końcowy triumf, bo wykorzystali aż 18 na 39 prób zza łuku. Trio Young, Kevin Huerter i De'Andre Hunter trafiło w sumie 14 na 21 takich rzutów. Gospodarze mimo wszystko ponieśli 29. porażkę.

Parkiet na tarczy opuszczali także Milwaukee Bucks. Drużyna Mike'a Budenholzera została niespodziewanie zdominowana przez San Antonio Spurs. Liderzy NBA skapitulowali w hali AT&T Center 104:126. Giannis Antetokounmpo próbował odwrócić losy meczu, ale nawet jego 24 punktów, 12 zbiórek i osiem asyst nie pomogło Bucks. Zawiedli inni zawodnicy, jak chociażby Khris Middleton, który trafił tylko 5 na 16 oddanych rzutów z gry.

Goście nie potrafili zatrzymać Spurs, a ci oddali 35 prób zza linii 7 metrów i 24 centymetrów, z których trafili 19, czyli ponad 54-procent. Sam Patrick Mills zaaplikował rywalom 6 na 10 rzutów za trzy, a DeMar DeRozan wywalczył 25 punktów. Dotychczasowy sezon nie układa się dla Spurs w wymarzony sposób, a więc niespodziewany sukces nad silnymi Milwaukee Bucks może podnieść ich morale.

[color=#00aa00]

[/color]Czytaj także: Świetny Derrick Rose, ale to za mało na Lakers. Anthony Davis miał 8 bloków!

Luka Doncić znów był fantastyczny. LeBron James przed ukończeniem 22 lat miał na swoim koncie pięć triple-double, w których zdobył minimum 30 punktów. Słoweniec ma ich już... dziesięć! 20-latek w niewiele ponad 34 minuty zaaplikował Chicago Bulls 38 "oczek", zebrał 11 piłek i miał 10 asyst. To już jego 11. triple-double w tym sezonie.

Doncić trafiał niesamowite rzuty, 21 punktów zdobył w samej trzeciej kwarcie, a jego Dallas Mavericks triumfowali na własnym parkiecie 118:110. - Myślę, że jest najważniejsze było jego usposobienie i spokój, który potrafił zachować. Drużyny przeciwne wysyłają do krycia go atletycznych, grających nieczysto koszykarzy, a on zachowuje przy tym niesamowity spokój - chwalił swojego podopiecznego w rozmowie z dziennikarzami trener Rick Carlisle.

Washington Wizards potrafili pokonać Denver Nuggets, a teraz zaskoczyli też czołowych przedstawicieli Konferencji Wschodniej, drużynę Boston Celtics. Goście z Massachusetts mieli na swoim koncie osiem triumfów w dziewięciu ostatnich meczach, ale nie przestraszyło to stołecznych, którzy wystąpili bez żadnych kompleksów.

Wszystko sprowadzało się do wydarzeń w czwartej kwarcie, a tam "Czarodzieje" od remisu po 80 byli w stanie doprowadzić do wyniku 88:80. Zadbał o to świetnie dysponowany Ish Smith, który zdobył wtedy osiem punktów z rzędu, a w sumie zapisał na swoim koncie 27 "oczek". "Czarodzieje" pokonali rywali 99:94, a fani skandowali w kierunku Smitha głośne "MVP", kiedy ten stawał w końcówce a linii rzutów wolnych.

31-latek, dla którego to dziesiąty sezon na parkietach NBA zaimponował nawet rywalom. - To świetny przykład zawodnika, który jeśli złapie swój rytm, jest nie do zatrzymania. My nie potrafiliśmy go z niego wybić i to był nasz problem - komentował trener Celtics Brad Stevens, cytowany przez ESPN.

Czytaj także: To koniec sezonu dla Blake'a Griffina? Zawodnik może przejść operację lewego kolana

Wyniki:

Charlotte Hornets - Indiana Pacers 104:115 (29:27, 15;15, 21:37, 39:36)
(Rozier 28, Graham 22, Bridges 18 - Warren 36, Sabonis 18, Turner 15)

Orlando Magic - Brooklyn Nets 101:89 (20:22, 32:17, 23:32, 26:18)
(Fultz 25, Augustin 16, Iwundu 12 - Dinwiddie 16, Harris 16)

Philadelphia 76ers - Oklahoma City Thunder 120:113 (31:31, 31:21, 28:34, 30:27)
(Richardson 23, Harris 18, Embiid 18, Simmons 17 - Adams 24, Schroder 21, Paul 18, Gallinari 18)

Washington Wizards - Boston Celtics 99:94 (26:17, 25:23, 23:32, 25:22)
(Smith 27, McRea 19, Thomas 17 - Brown 23, Tatum 17, Smart 13)

Atlanta Hawks - Denver Nuggets 115:123 (31:29, 25:35, 30:27, 29:32)
(Young 29, Huerter 22, Collins 17 - Jokic 47, Barton 28, Murray 16)

New Orleans Pelicans - Utah Jazz 126:128 (36:35, 28:33, 33:27, 29:33)
(Ingram 35, Redick 23, Ball 21 - Bogdanovic 35, Ingles 22, Mitchell 19)

Dallas Mavericks - Chicago Bulls 118:110 (33:27, 28:28, 27:27, 30:28)
(Doncic 38, Powell 16, Hardaway Jr. 15 - Markkanen 26, LaVine 20, White 15)

San Antonio Spurs - Milwaukee Bucks 126:104 (27:22, 38:30, 26:29, 35:23)
(DeRozan 25, Mills 21, Aldridge 17, Gay 17 - Antetokounmpo 24, Brown 16, Hill 15, Middleton 15)

Sacramento Kings - Golden State Warriors 111:98 (26:19, 26:21, 38:24, 21:34)
(Hield 21, Fox 21, Ariza 18, Barnes 18, Joseph 12 - Robinson III 16, Spellman 13, Paschall 12)

Źródło artykułu: