[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Niektórzy żartują, że przy ostatnim rzucie w Gdyni nie miał pan tyle szczęścia co Kawhi Leonard. Jemu piłka w play-off po kilku odbiciach od obręczy w końcu wpadła do kosza. Z Arką też się odbijała, ale do kosza nie wpadła.[/b]
Paweł Kikowski, zawodnik Kinga Szczecin: I to nas właśnie różni. On gra w NBA, a ja w PLK (śmiech). Prawdę mówiąc myślałem jednak, że piłka wkula się do środka i będę mógł podnieść ręce w geście triumfu. Wiedziałem, że Emelogu skoczy i w pierwszej chwili chciałem wymusić przewinienie, ale zrobił to na tyle dobrze, że musiałem zmienić plany i zdecydowałem się na rzut z półobrotu. To nie był zły rzut.
Gra w tym meczu była lepsza, ale ostatnie wyniki nie napawają optymizmem. Tylko jedno zwycięstwo w siedmiu spotkaniach.
Nie możemy przechylić szali na swoją korzyść. Porażkę z Arką biorę na siebie, bo trafiłem tylko 2 z 13 rzutów z gry. To fatalna skuteczność. Muszę grać lepiej, jeśli chcemy wygrywać.
Zobacz także: Kulisy odejścia gwiazdy PLK. Michał Dukowicz: Rosjanie zadzwonili i zapytali o numer konta
Czy mimo wszystko w grze Kinga Szczecin nie za mało jest Pawła Kikowskiego? W liczbie oddanych rzutów przed meczem z Arką był pan dopiero na trzecim miejscu - więcej prób oddali Melvin i McCauley.
W tym roku mamy zdecydowanie więcej opcji w ofensywie. Są zawodnicy, którzy już przed sezonem zapowiadali, że będą liderami tej drużyny. Tej piłki jest mniej niż to miało miejsce w latach ubiegłych. Wcześniej były jasno określone funkcje. Nie będę ukrywał, że pełniłem rolę lidera zespołu. Koledzy mi ufają, ale piłka nie zawsze trafia do moich rąk. Staram się robić swoje.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Daniela Hantuchova i legendarny hokeista. Media już plotkują
W kolejnych meczach możemy spodziewać się tego, że będzie pan nieco forsował swoje rzuty?
Wiadomo, że będę rzucał, ale chodzi o to, żeby oddawać rzuty z przygotowanych pozycji. Co prawda z Arką trafiłem tylko 2 z 13 rzutów, ale nic nie forsowałem. Wychodziłem po zasłonach i po prostu piłka nie wpadała do kosza. Zwykle trafiam takie rzuty.
To najbardziej ofensywny King w historii?
Tak bym nie powiedział. Myślę, że za czasów Marka Łukomskiego też mieliśmy bardzo ofensywne zespoły, które dobrze się oglądało. Teraz mamy kompletny zespół, który jest w stanie zdobywać punkty spod kosza, na półdystansie i dystansie. Jesteśmy bardziej zbilansowani, ale musimy lepiej z tego skorzystać.
Jak gra Kinga zmienia się po nieoczekiwanej zmianie trenera?
Należy pamiętać, że każdy trener ma swoją filozofię. Łukasz Biela wprowadza swoje porządki i korekty, jednak większość zasad pokrywa się z tym, co mieliśmy wcześniej za czasów trenera Budzinauskasa.
King ma teraz grać szybciej i więcej rzucać z dystansu?
Tak wychodzi. Trenujemy dynamiczniej. Trener Biela wyzwala z nas nieco więcej agresji. Myślę, że Arka to mocno odczuła. To jest dobry kierunek, w którym podążamy.
Zobacz także: EBL. Tony Wroten zrobił show. 18 asyst Amerykanina - co za rekord!