EBL. Dramat Kinga, HydroTruck ponownie złapał rywala na finiszu

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Obie Trotter
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Obie Trotter
zdjęcie autora artykułu

King Szczecin prowadził niemal przez cały mecz. Niemal, bo końcówkę czwartej kwarty zagrał katastrofalnie i to ostatecznie HydroTruck Radom mógł cieszyć się z triumfu 78:77.

Niewiarygodna końcówka meczu w Szczecinie. King na trzy minuty przed końcem prowadził 77:67, ale meczu ostatecznie nie wygrał. Ba! Do końcowej syreny nie zdobył już nawet punktu.

Radomianie długo nie potrafili złapać gospodarzy, ale udało im się to w kluczowym momencie. Na finiszu HydroTruck odpalił swoją największą broń, czyli rzuty z dystansu.

Zza łuku dwukrotnie przymieczył Rod Camphor, a "trójkę" na zwycięstwo po przechwycie Obie Trottera dołożył Artur Mielczarek.

ZOBACZ WIDEO Doktor Pernitsch nadal pracuje ze skoczkami. "Spełniliśmy wszystkie jego warunki"

Zobacz także. EBL. Aaron Cel: Nasi obcokrajowcy są klasowi. Nie musimy patrzeć na innych

Po trzech porażkach z rzędu szczecinianie weszli w mecz z wielkim zapałem - zaczęli od prowadzenia 9:0. Pierwszą kwartę zakończyli mając 11 punktów więcej od rywali.

King wykorzystywał przewagę siły pod koszem, gdzie punktowali Adam Łapeta i Ben McCauley. W efekcie tego w połowie drugiej kwarty po serii siedemnastu punktów z rzędu szczecinianie prowadzili 34:14. HydroTruck przed przerwą na swoje szczęście zdołał jednak odrobić nieco strat.

Z szatni radomianie wyszli z jasnym celem. Udało im się nawet zmniejszyć straty do siedmiu "oczek", ale po "trójce" McCauley'a King ponownie odskoczył - było 60:45. Podopiecznych Roberta Witki to jednak nie złamało, a seria 9:0 dodała im skrzydeł.

King zdołał się jednak otrząsnąć i do 37 minuty kontrolował mecz. Na finiszu radomianie trafiali z dystansu, a fatalne sekundy zaliczył Dustin Ware. Amerykański rozgrywający w tym fragmencie popełnił aż trzy straty. Najpierw okradł go Trotter, potem Camphor i nadzieje na przełamanie legły w gruzach.

Szczecinianie sezon zaczęli bardzo dobrze, a teraz pikują w dół. HydroTruck z kolei ma dokładnie odwrotnie. Radomianie trafili 12 rzutów z dystansu i wygrali pomimo zaledwie 4 "oczek" graczy z ławki.

Zobacz także. EBL. Anwil zrobił swoje, Robert Johnson z kolejną "trzydziestką"

King Szczecin - HydroTruck Radom 77:78 (25:14, 17:16, 21:24, 14:24)

King: Adam Łapeta 14, Ben McCauley 14, Dustin Ware 12, Dominik Wilczek 12, Paweł Kikowski 10, Jakov Mustapić 6, Thomas Davis 5, Cleveland Melvin 4, Mateusz Bartosz 0.

HydroTruck: Obie Trotter 19, Artur Mielczarek 18, Carl Lindbom 14, Rod Camphor 14, Adrian Bogucki 9, Filip Zegzuła 4, Marcin Piechowicz 0, Wojciech Wątroba 0.

# Drużyna M Z P + - Pkt
1
22
19
3
2097
1806
41
2
22
17
5
1867
1716
39
3
22
17
5
2078
1837
39
4
22
14
8
1765
1655
36
5
20
15
5
1755
1583
35
6
22
12
10
1786
1792
34
7
22
11
11
1910
1861
33
8
22
11
11
1834
1848
33
9
22
10
12
1724
1772
32
10
22
10
12
1772
1746
32
11
21
10
11
1839
1847
31
12
22
9
13
1711
1790
31
13
22
7
15
1857
1973
29
14
22
5
17
1773
1976
27
15
23
4
19
1808
2135
27
16
22
4
18
1776
2015
26
Źródło artykułu: