- To był dla nas trudny mecz, tym bardziej, że mieliśmy za sobą ciężką podróż z Turcji. Niedzielne spotkanie różniło się od pozostałych tym, że w końcówce zagraliśmy z odpowiednią determinacją w obronie. Wygraliśmy mecz, który jest bardzo istotny dla naszych kibiców - twierdzi Igor Milicić, trener Anwilu Włocławek.
"Święta wojna" wróciła do Energa Basket Ligi i nie zawiodła. WKS Śląsk Wrocław dzielnie stawił czoła obecnemu mistrzowi Polski. Włocławianie rywala złamali dopiero po przerwie, gdy zaczęli seryjnie trafiać z dystansu.
21 "oczek" dla triumfatorów zdobył Ricky Ledo. 17 punktów, 7 asyst i 5 zbiórek dołożył Chris Dowe. Swoje w tym meczu zrobili także: Rolands Freimanis, Shawn Jones i Tony Wroten. - Patrzymy z optymizmem w przyszłość - mówi łotewski skrzydłowy.
ZOBACZ WIDEO Adam Małysz czy Kamil Stoch? Martin Schmitt zabrał głos ws. porównywania polskich skoczków
Drużynę Stelmetu umieściliśmy na pierwszym miejscu w "Power Rankingu"
Włocławianie chcieli zrehabilitować się przed własnymi kibicami za klęskę w ostatnim meczu z HydroTruckiem Radom. Wtedy mieli 15 punktów przewagi w czwartej kwarcie, a mimo to z parkietu schodzili jako pokonani. Teraz koncentrację udało się zachować do samego końca.
- Mimo zwycięstwa, musimy być bardzo pokorni. Przed nami daleka droga. Nadal szukamy najlepszych rozwiązań dla naszej drużyny. Zawodnicy są coraz bardziej świadomi tego, co muszą robić, by wygrywać każde kolejne spotkanie - podkreśla trener Igor Milicić.
Śląsk w Hali Mistrzów pokazał się z bardzo dobrej strony. Wrocławianie, którzy do Włocławka przyjechali już bez trenera Andrzeja Adamka, udowodnili, że w są stanie grać solidną koszykówkę i rywalizować z najlepszymi w EBL. To duży promyk nadziei przed kolejnymi spotkaniami.
- Moi zawodnicy byli bardzo zdeterminowani w obronie, poświęcali się, robili, co mogli, w ataku. Staraliśmy się wykorzystywać nasze przewagi i grać zespołowo. Niestety, w pewnym momencie przeciwnicy wykorzystali swoje najsilniejsze strony, o których wiedzieliśmy przed spotkaniem - mówi Marcin Grygowicz, który prowadził drużynę Śląska w meczu z Anwilem. Klub poszukuje nowego trenera. Wśród kandydatów jest m.in. Słoweniec Dejan Mihevc.
- Możemy opuszczać Halę Mistrzów z podniesioną głową. Każdy, kto był na boisku, dawał z siebie maksimum sił, energii, możliwości i umiejętności. Tego trzeba nam we wszystkich meczach - przyznaje Kamil Łączyński, który zdobył 14 punktów i miał 7 zbiórek. Dla niego niedzielne zawody były wyjątkowe, bo w czterech ostatnich sezonach występował w Anwilu.
Włocławianie w następnej kolejce zagrają z MKS-em, z kolei wrocławianie zmierzą się ze Startem Lublin.
Zobacz także: EBL. Legia Warszawa nie zostawia zawodników na lodzie. Klub pomoże Amerykaninowi w trudnej sytuacji