EBL. Horror na własne życzenie. GTK Gliwice ograło Śląsk Wrocław, Brandon Tabb z rekordem punktowym

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Mteriały prasowe / Piotr Kieplin / Na zdjęciu: Brandon Tabb
Materiały prasowe / Mteriały prasowe / Piotr Kieplin / Na zdjęciu: Brandon Tabb
zdjęcie autora artykułu

GTK Gliwice właściwie zareagowało na lekcję z Włocławka. Podopieczni Pawła Turkiewicza pokonali we Wrocławiu tamtejszy Śląsk 84:81. 28 punktów dla GTK zdobył Brandon Tabb.

GTK prowadziło niemal od początku meczu i długo grający fatalnie w ataku Śląsk nie był w stanie zbliżyć się do gliwiczan.

Wszystko odmieniło się w końcówce spotkania. Dwie minuty przed końcem gliwiczanie prowadzili 84:72 i nic nie zapowiadało dramatycznej końcówki.

Śląski jednak zaczął odrabiać straty i w końcówce doprowadził do akcji, w której mógł doprowadzić do dogrywki. "Trójka" Kamila Łączyńskiego nie doszła jednak celu i GTK odniosło trzeci triumf w sezonie. Trzeci odniesiony na wyjeździe.

Zobacz także. EBL. Show Raymonda Cowelsa i wygrana PGE Spójni, Jacek Winnicki zagrał na nosie "Stalówce"

GTK swój ostatni mecz przegrało różnicą aż 44 punktów. Tydzień od meczu we Włocławku miał być wstrząsem i chyba ten eksperyment się udał. Gliwiczanie we Wrocławiu od początku byli zespołem lepszym.

Śląsk nie istniał w ataku. W pierwszej połowie solidnie punktował tak naprawdę tylko Łączyński. To jednak było zdecydowanie za mało. Gdy w drugiej kwarcie "odpalił" Tabb GTK szybko zbudowało solidną przewagę i długo kontrolowało wynik.

Defensywa Śląska najpierw miała problemy z zatrzymaniem Joe Furstingera, a potem Tabba. Wrocławianie sami jednak grali źle w ataku. Długo w mecz wejść nie potrafił Mathieu Wojciechowski, a siebie nie przypominał Devoe Joseph. To wszystko sprawiało, że GTK swobodnie brnęło do mety.

Podopieczni Turkiewicza cztery minuty przed końcem prowadzili 80:62. Śląsk w dwie minuty zliczył jednak serię 10:0 i zaczął wierzyć, że nie do końca wszystko jest stracone. Ważne rzeczy robił Torin Dorn, a goście popełniali błąd za błędem.

Wrocławianie mieli dwie szanse na odmianę losów meczu. Najpierw jednak blokiem popisał się Tabb, a potem zza łuku spudłował Łączyński. GTK wygrało trzeci raz na wyjeździe. Tym razem zagrało bez Kacpra Radwańskiego, który czeka na wyniki badania kolana.

28 "oczek" zaliczył Tabb, który wykorzystał 12 z 21 rzutów z gry. 15 punktów i 9 zbiórek dołożył Furstinger, który wypadł bardzo dobrze na tle "bladych" Aleksandera Dziewy i Michaela Humphrey'a. Nowy nabytek Danny Gibson dodał 1/7 z gry.

Zobacz także. EBL. Arka Gdynia się przełamała! Krzysztof Szubarga niczym dyrygent

WKS Śląsk Wrocław - GTK Gliwice 81:84 (18:22, 18:26, 19:17, 26:19)

Śląsk: Kamil Łączyński 17, Torin Dorn 15, Devoe Joseph 12, Mathieu Wojciechowski 9, Michał Gabiński 8, Aleksander Dziewa 6, Andrew Chrabascz 6, Michael Humphrey 5, Danny Gibson 3, Jakub Musiał 0.

GTK: Brandon Tabb 28, Joe Furstinger 15, Duke Mondy 15, Milivoje Mijović 14, Payton Henson 6, Dawid Słupiński 4, Łukasz Diduszko 2, Mateusz Szlachetka 0, Piotr Hałas 0.

# Drużyna M Z P + - Pkt
1
22
19
3
2097
1806
41
2
22
17
5
1867
1716
39
3
22
17
5
2078
1837
39
4
22
14
8
1765
1655
36
5
20
15
5
1755
1583
35
6
22
12
10
1786
1792
34
7
22
11
11
1910
1861
33
8
22
11
11
1834
1848
33
9
22
10
12
1724
1772
32
10
22
10
12
1772
1746
32
11
21
10
11
1839
1847
31
12
22
9
13
1711
1790
31
13
22
7
15
1857
1973
29
14
22
5
17
1773
1976
27
15
23
4
19
1808
2135
27
16
22
4
18
1776
2015
26

ZOBACZ WIDEO: Stacja Tokio. Cezary Trybański: Mike Taylor zaraził zespół amerykańskim luzem

Źródło artykułu: