Ta wiadomość mocno zaskoczyła kibiców NBA. W czwartek wieczorem liga oficjalnie poinformowała o zawieszeniu koszykarza Phoenix Suns - DeAndre Aytona. Wszystko dotyczy złamania przepisów antydopingowych.
Testy wykazały u niego pozytywny wynik na obecność diuretyków. W praktyce są to leki moczopędne, które istnieją na liście zakazanych substancji w NBA. Nie chodzi jednak o ich szkodliwość, tylko o to, że mogą one maskować używanie środków dopingujących.
DeAndre Ayton został w 2018 roku wybrany z numerem jeden w drafcie. W poprzednim sezonie w 72 spotkaniach notował średnio 16,3 punktu na mecz. Obecne rozgrywki rozpoczął także od mocnego uderzenia: 18 "oczek" oraz 11 zbiórek w spotkaniu z Sacramento Kings (124:95).
- Chciałem przeprosić rodzinę, całą organizację Suns, moich kolegów z drużyny i kibiców. To był niezamierzony błąd. Niestety zażyłem coś, czego nie byłem świadomy. Jestem bardzo rozczarowany, że zawiodłem zespół - napisał w specjalnym oświadczeniu koszykarzy.
Warto podkreślić, że Związek Zawodników chce odwołać się od tej decyzji i przyśpieszyć powrót Aytona do gry, argumentując, że środkowy działał nieświadomie.
Zobacz także: Gwiazdor NBA stawia warunki
Zobacz także: Fatalny Harden, Antetokounmpo i Bucks zepsuli debiut Russella Westbrooka
ZOBACZ WIDEO Cezary Trybański: Mike Taylor zaraził zespół amerykańskim luzem