Niespełna tydzień temu Zenit Sankt Petersburg pokonał Olympiakos Pireus 77:68, odnosząc swoje historyczne, pierwsze zwycięstwo w Eurolidze. Jednym z architektów tego zwycięstwa był Mateusz Ponitka, który zdobył 18 punktów.
W czwartek reprezentant Polski znów był jednym z najlepszych zawodników w swojej drużynie, ale tym razem Zenit musiał uznać wyższość Panathinaikosu Ateny (79:89). Ekipa z Grecji już w trzeciej kwarcie wypracowała sobie nawet 14 punktów przewagi, ale gospodarze rzucili się w pogoń i przed decydującą odsłoną zniwelowali straty do pięciu "oczek".
W czwartej kwarcie Panathinaikos ani razu nie pozwolił jednak rywalom na objęcie prowadzenia. W decydujących momentach cztery rzuty wolne trafił były gracz ligi NBA, Jimmer Fredette, a triumf drużyny z Aten przypieczętował Deshawn Thomas. Przyjezdni zakończyli rywalizację serią 6:0.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Niezwykły wyczyn wioślarki. Joanna Dorociak najlepsza w maratonie
Czytaj także: EBL. Nie było efektu nowej miotły. Devoe Joseph załatwił Polpharmę
Fredette zapisał obok swojego nazwiska 22 punkty i cztery asysty w nieco ponad 21 minut. 17 "oczek" dołożył Thomas, a Panathinaikos odniósł drugie zwycięstwo w tegorocznych rozgrywkach Euroligi.
Ponitka był najlepiej punktującym zawodnikiem Zenitu, zdobywając w sumie 16 punktów (4/6 za dwa, 1/3 za trzy oraz 5/7 z linii rzutów wolnych). Polak rozpoczął mecz na ławce rezerwowych, a na parkiecie spędził łącznie nieco ponad 24 minuty i do pokaźnego dorobku punktowego dołożył także siedem zbiórek.
To trzecia porażka rosyjskiej drużyny w rozgrywkach, wobec czego aktualnie zajmują przedostatnie miejsce w tabeli. 30 października zmierzą się oni na wyjeździe z Żalgirisem Kowno.
Czytaj także: Anwil Włocławek bezradny w Lidze Mistrzów. Oto 5 problemów mistrza Polski
Zenit Sankt Petersburg - Panathinaikos Ateny 79:89 (20:22, 18:18, 22:25, 19:24)