To był prawdziwy roller-coaster! Pojedynek z Rosją nie układał się naszej reprezentacji od samego początku. Polacy popełniali bardzo dużo strat, a nasza skuteczność z dystansu pozostawiała wiele do życzenia. Rosjanie prowadzili grę przez całą pierwszą połowę i część trzeciej kwarty.
- Myślę, że zadziałały tutaj zmęczenie i stawka spotkania. Nie byliśmy od początku w naszej grze, popełnialiśmy błędy. Mecz ma jednak 40 minut, to była wielka nerwówka i całe szczęście obróciło się to znowu na naszą korzyść - mówił na antenie TVP Sport Łukasz Koszarek.
Czytaj także: Mistrzostwa świata w koszykówce Chiny 2019. Polacy liderami grupy I! Ćwierćfinał o krok!
To właśnie nasz rezerwowy rozgrywający dał sygnał w końcówce trzeciej kwarty, w której trafił trudną "trójkę" z odchylenia i zniwelował stratę do Rosjan do pięciu punktów (50:55). W ostatniej ćwiartce "Koszar" dołożył kolejny celny rzut z dystansu i znakomitą asystę do Aarona Cela, która wyrównała stan spotkania. Później, to Polacy kontrolowali przebieg meczu i systematycznie dobijali podłamanych rywali.
- Ta piłka do Aarona była chyba kluczowa, poleciał tak wysoko, jak jeszcze nigdy w karierze. To nas obudziło, zrobiła się świetna atmosfera i chęć wyrwania tego meczu i poszliśmy za ciosem. Wcześniej szło nam jak krew z nosa, ale włączyliśmy piąty bieg - dodał Koszarek.
Czytaj także: Mistrzostwa świata w koszykówce. Polska-Rosja: Ponitka show w Chinach. Zobacz oceny Biało-Czerwonych
Polacy z kompletem zwycięstw na MŚ w koszykówce są na znakomitej drodze do awansu do ćwierćfinału turnieju. Ten, możemy uzyskać już dzisiaj, jeżeli Argentyna pokona Wenezuelę. To spotkanie odbędzie się o godzinie 14:00.
ZOBACZ WIDEO Eliminacje Euro 2020. Przegląd prasy przed meczem Słowenia - Polska. "Rywale Biało-Czerwonych nastawiają się na kontrę"