To oni rządzili w NBA przez ostatnie 10 lat. LeBron James i Kevin Durant w jednym zespole

Getty Images / Ezra Shaw / Na zdjęciu: Kevin Durant i Stephen Curry
Getty Images / Ezra Shaw / Na zdjęciu: Kevin Durant i Stephen Curry

Sezon 2018/19 był ostatnim, zaliczanym do drugiej dekady XXI wieku. Co za tym idzie, czas na wybór najlepszej piątki zawodników ligi w oparciu o całokształt dokonań w tym okresie. Wybór jest tak szeroki, że nawet dwóch MVP nie wejdzie w jej skład.

Dirk Nowitzki, Kobe Bryant, Dwyane Wade, Carmelo Anthony, Chris Paul, Derrick Rose, Russell Westbrook, Klay Thompson, Paul George, Kawhi Leonard, Kyrie Irving, Giannis Antetokounmpo...To tylko niektórzy z wybitnych koszykarzy, których osiągnięcia w ostatnich 10 latach były imponujące. Dwóch z nich to laureaci nagrody MVP sezonu regularnego w tym okresie. Trzech to MVP finałów ligi. Czy jednak któryś z nich zasłużył na wyróżnienie jako ten gracz, który na swojej pozycji swoimi dokonaniami przerósł wszystkich innych w tym okresie? Może trudno w to uwierzyć, ale jednak nie.

ROZGRYWAJĄCY

Kto na pozycji rozgrywającego najbardziej zasługuje na wejście w skład najlepszej piątki zawodników NBA od sezonu 2009/10 do chwili obecnej? Wybór wydaje się jasny - Stephen Curry.

Trzykrotny mistrz i dwukrotny MVP ligi, to właśnie on jest głównym powodem, dla którego Golden State Warriors stali się największą potęgą NBA w ostatnich pięciu latach. Zrewolucjonizował koszykówkę w tak znacznym stopniu, że pod tym względem dorównać może mu zaledwie kilku graczy w całej historii NBA.

ZOBACZ WIDEO Potencjał siatkarskiej kadry jest ogromny? "Mamy na każdej pozycji wielu doskonałych zawodników"

Czytaj także: NBA. Kolejne transfery na horyzoncie. Houston Rockets bardzo aktywni na rynku

To za jego sprawą praktycznie wszyscy w NBA dostrzegli konieczność rozwijania gry ofensywnej w oparciu o rzuty za 3 - obecnie nawet wielu graczy wysokich, w tym również tych znanych niegdyś jako grający w głównej mierze tyłem do kosza (jak np. Brook Lopez), zmieniło sposób gry i włączyło do swojego arsenału ofensywnego solidny rzut z dystansu. Zasięg rzutu oraz skuteczność, z jaką Curry trafia zza linii 3 punktów, w połączeniu ze zdolnościami podań oraz panowania nad piłką w akcjach typu pick & roll, czynią z niego prawdziwy koszmar dla obrony rywali. Częstym widokiem w meczach z jego udziałem są próby podwajania go przez oponentów już w momencie przekraczania przez Curry'ego linii środkowej boiska, gdyż zasięg jego rzutu pozwala mu na stwarzanie dużego zagrożenia daleko za linią rzutów za 3.

Przeciwnicy o porównywalnych do niego warunkach fizycznych zazwyczaj nie są w stanie skutecznie zaradzić jego umiejętnościom, gdyż brakuje im zasięgu ramion, koniecznego do utrudniania Curry'emu rzutów, zaś wyżsi rywale zazwyczaj nie dysponują odpowiednią szybkością i zwinnością, aby uniknąć minięcia przez Curry'ego po koźle czy wyjścia przez niego na czystą pozycję po zasłonie. Curry pozostaje ogromnym zagrożeniem dla rywali nawet wówczas, gdy któryś z jego kolegów ma akurat piłkę w rękach, gdyż nie można pozostawić go niepilnowanego na dystansie - jego skuteczność rzutów za 3 plasuje się bowiem na 5 miejscu w historii ligi.

Curry jako pierwszy gracz w dziejach NBA został jednogłośnie wybrany Najbardziej Wartościowym Graczem sezonu regularnego (2015/16), po tym, gdy poprowadził Warriors do największej liczby zwycięstw (bilans 73-9, czym GSW pobili rekord Chicago Bulls z Michaelem Jordanem z sezonu 1995/96).

RZUCAJĄCY OBROŃCA

Partnerem Curry'ego na pozycji obrońcy jest w tym zestawieniu James Harden. Lider Houston Rockets od samego początku jego kariery w tym klubie, przez 7 ostatnich sezonów utrzymywał się w ścisłej czołówce najlepszych graczy ligi, czego dowodem jest fakt, że siedmiokrotnie znajdował się w dziesiątce graczy branych pod uwagę przy wyborze nagrody MVP, którą zdobył w sezonie 2017/18, a w trzech ostatnich rozgrywkach znajdował się co najmniej na drugim miejscu.

Przez ostatnie siedem sezonów trafiał sześciokrotnie do pierwszej piątki najlepszych graczy ligi. Słynący ze swojej charakterystycznej brody Harden jest prawdziwą maszyną do zdobywania punktów - w 3 z 5 ostatnich sezonów, miał ich na koncie najwięcej w lidze (a dwa razy zajmował drugie miejsce), zaś jeśli brać pod uwagę 7 rozgrywek z rzędu z największą liczbą punktów w sezonie regularnym, Harden od sezonu 2012/13 do 2018/19 miał ich na koncie nawet nieco więcej (15832) niż takie gwiazdy jak LeBron James (15708, w latach 2005-11) czy Kobe Bryant (15623, w latach 2003-09) w swoich najlepszych latach, patrząc na 7 kolejnych sezonów.

Harden wyróżnia się także jako jeden z najlepszych zbierających i asystujących zawodników w lidze na pozycji rzucającego obrońcy, a przede wszystkim pod względem zdolności wymuszania fauli.

To ostatnie, przy wybitnym talencie do gry 1 na 1 przeciwko obrońcom oraz świetnym rzucie z odejścia, czyni go graczem niemal nie do zatrzymania w ofensywie. W minionym sezonie 2018/19, ustanawiał absolutne rekordy w zdobywaniu punktu bez asysty ze strony kolegów z drużyny, co oznacza, że Rockets mogli na nim polegać nawet wówczas, gdy reszta drużyny grała poniżej swoich możliwości.

W ostatnich dwóch sezonach poprawił także nieco grę w obronie, za co był często krytykowany w przeszłości. Co ważne, Harden nigdy dotychczas w karierze nie zmagał się z poważnymi kontuzjami, nigdy nie opuścił więcej niż 10 meczów w żadnym sezonie jako lider Rockets, co jest sprawą kluczową i w tym aspekcie Harden ma przewagę nad większością gwiazd (np. Kawhi Leonard, inny gracz, którego można brać pod uwagę przy wyborze do tego zestawienia, w samych tylko ostatnich dwóch sezonach opuścił łącznie aż 95 meczów sezonu regularnego).

Czytaj także: Utah Jazz mają jasny cel. "Chcemy zdobyć mistrzostwo"

Na długiej liście osiągnięć Hardena wciąż brakuje tytułu mistrza NBA, lecz niewykluczone, że to już niedługo ulegnie zmianie, po tym jak Rockets wymienili Chrisa Paula na młodszego i mniej podatnego na kontuzje Russella Westbrooka, zachowując resztę kluczowych graczy z dotychczasowego składu. Na ich korzyść dodatkowo działać będzie odejście Kevina Duranta z Golden State Warriors, którzy w ostatnich dwóch latach stali na przeszkodzie Rockets w play-offach.

SKRZYDŁOWI

Na pozycjach niskiego i silnego skrzydłowego, wybór jest oczywisty - LeBron James  i Kevin Durant to nie tylko zdecydowanie najwybitniejsi gracze na tych pozycjach w ostatnich 10 latach, ale także bez wątpienia dwaj z najlepszych koszykarzy w historii NBA.

Sezon 2018/19 był pierwszym od 2010 roku, kiedy Jamesa zabrakło w finałach NBA. Do 2018 roku, jego niesamowicie równa gra i żelazne zdrowie przerastały nawet dokonania wspomnianego wcześniej Hardena, przy czym LeBron znany jest także jako bardzo dobry obrońca i ktoś, kto zazwyczaj świetnie gra w najważniejszym momencie rozgrywek, czyli w fazie play-off, o czym świadczyć mogą trzy tytuły MVP finałów NBA, a także pierwsze w historii ligi średnie statystyczne na poziomie triple double (przy średniej punktów zarazem przekraczającej 30) w finałach, co miało miejsce w 2017 roku.

Nawet część fanów NBA niechętna Jamesowi, przyznaje że jest on zdecydowanie najlepszym koszykarzem ostatnich 10 lat, a zdaniem wielu analityków i ekspertów, także największym rywalem Michaela Jordana do miana najlepszego koszykarza wszech czasów. Spora część kariery i osiągnięć Jamesa przypada także na pierwszą dekadę XXI wieku, jednak to w drugiej jego gwiazda błyszczała najjaśniej.

Durant to największy rywal Jamesa na jego pozycji. Pod względem zdobywania punktów, Durant być może nawet go przewyższa, a przynajmniej na pewno w kwestii talentu do rzutów z dystansu czy wolnych. W ciągu swojej kariery, KD stał się także świetnym graczem w wielu innych aspektach gry, np. w obronie, poprawił także podania, rozgrywanie akcji, podejmuje lepsze decyzje na parkiecie niż w przeszłości, mniej bazuje na izolacjach 1 na 1, więcej wychodzi po zasłonach, a także gra tyłem do kosza.

James i Durant trzykrotnie spotykali się w finałach NBA - w 2017 i 2018 roku dwukrotnie górą byli Warriors Duranta, a wcześniej, w 2012 Heat LeBrona pokonali w 5 meczach Oklahoma City Thunder z KD i Russellem Westbrookiem na czele. W każdej ze wspomnianych serii finałowych, zarówno Durant jak i James wielokrotnie imponowali fantastycznymi występami, wznosząc się na wyżyny swoich możliwości.

Zarówno James jak i Durant to nominalni niscy skrzydłowi, jednak ich wszechstronność umożliwia im granie także na pozycji silnego skrzydłowego. Nie sposób wyobrazić sobie najlepszą piątkę NBA minionej dekady bez któregoś z tych graczy. Zarazem idealnie wpisuje się to w bardzo popularny obecnie w NBA tzw. "small ball", czyli wystawianie co najmniej czterech graczy obwodowych, zamiast dwóch klasycznych podkoszowych. Umożliwia to zwiększenie tempa gry, większą wymienność pozycji, często lepsze zdolności podań oraz rzutów za 3 - wszystkie te kwestie są bardzo istotne we współczesnej koszykówce. Pomimo ogromnego talentu do gry na obwodzie, James i Durant niczym nie ustępują pod względem wzrostu czy atletyzmu większości typowych graczy podkoszowych, a nawet ich pod wieloma względami przerastają.

ŚRODKOWY

Zdecydowanie najtrudniej wskazać najlepszego centra ostatniej dekady. Kandydatów jest kilku - Dwight Howard dominował pod koszem na początku bieżącego dziesięciolecia, jednak od kilku lat nie jest już gwiazdą ligi. Al Horford zawsze był bardzo solidnym graczem, ale nigdy nie był zaliczany do elity najlepszych zawodników ligi, nie był nigdy kimś, wokół kogo próbowano budować mistrzowski zespół. LaMarcus Aldridge to z kolei bardziej silny skrzydłowy niż środkowy, jednak niekiedy (zwłaszcza w San Antonio Spurs, mniej w Portland Trail Blazers) grywa także jako center. Mimo, że od lat utrzymuje się na poziomie All-Star, to także nigdy nie był graczem na tym poziomie co wybrana wcześniej czwórka na pozycjach obrońców i skrzydłowych.

W pierwszej części obecnej dekady ważną postacią w lidze był wciąż Tim Duncan, jako jeden z najlepszych graczy San Antonio Spurs, którzy sięgnęli po mistrzostwo NBA w 2014 r., i minimalnie ulegli Miami Heat w finałach 2013. W swoim ostatnim sezonie, Duncan był już jednak tylko graczem zadaniowym i zakończył karierę latem 2016 roku. Zresztą pod względem indywidualnym jego najlepsze czasy minęły około 2007/2008 roku, a po 2010 byli lepsi gracze na pozycji centra.

Pau Gasol, podobnie jak Duncan, choć do 2016 roku był wciąż graczem formatu All-Star, później z racji na wiek szybko zaczął tracić dawną formę. DeMarcus Cousins z kolei, pomimo ogromnego talentu, nigdy nie osiągnął niczego drużynowo, a indywidualnie, często zmagał się z kontuzjami.

Joakim Noah i DeAndre Jordan zostali raz wybrani do pierwszej piątki gwiazd ligi, a Tyson Chandler był Obrońcą Roku oraz bardzo ważną częścią mistrzowskiego zespołu Dallas Mavericks z 2011 roku, jednak na dłuższą metę nie byli to zawodnicy tego kalibru, aby znaleźć się w gronie wyróżnionych wyborem do pierwszej piątki mijającego dziesięciolecia. Rudy Gobert z kolei ma na koncie dopiero trzy sezony na poziomie uprawniającym go do walki o miano najlepszego centra obecnej dekady, a to zdecydowanie za mało.

Najbardziej godnymi kandydatami wydają się Anthony Davis  oraz Marc Gasol . Pierwszy jest co prawda naturalnym silnym skrzydłowym, ale z racji na warunki fizyczne, podobnie jak LaMarcus Aldridge, grywa też jako center. Młodszy z braci Gasol to z kolei gracz bardzo solidny i inteligentny, ale jego indywidualne osiągnięcia (poza tytułem Obrońcy Roku 2012/13), nie robią na nikim większego wrażenia, patrząc pod kątem historii ligi - wielu było na jego pozycji graczy dużo bardziej utalentowanych i dominujących.

Zachowując szacunek dla Gasola za jego wkład w wyniki kilku bardzo dobrych zespołów Memphis Grizzlies oraz niedawne mistrzostwo NBA Toronto Raptors, ostatecznie wybór pada jednak na Davisa.

Gracz o przydomku "Unibrow" ma na koncie 6 sezonów ze średnią co najmniej 20 punktów i 10 zbiórek na mecz, trzykrotnie był także wybierany do pierwszej piątki najlepszych graczy ligi. Wyróżnia się zarówno w ataku jak i obronie, a jego wszechstronność jak na gracza z pozycji silnego skrzydłowego/centra, jest bardzo rzadko spotykana. Potrafi bowiem zarówno rzucać za 3 jak i "wjeżdżać" z piłką pod kosz, a nie są to rzeczy, których koniecznie wymaga się od tradycyjnego podkoszowego. Świadczy to o wielkim talencie i potencjale młodego wciąż (26 lat) Davisa. Za sprawą przejścia do Los Angeles Lakers i gry z LeBronem Jamesem, w najbliższym czasie będzie także miał szansę po raz pierwszy w karierze realnie powalczyć o mistrzostwo NBA.

Najlepsza piątka NBA od sezonu 2009/10 do 2018/19:

Środkowy - Anthony Davis
Skrzydłowi - LeBron James, Kevin Durant
Obrońcy - Stephen Curry, James Harden

Komentarze (3)
wldk71
17.07.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dekady liczy się od 1 do 0, więc przyszły sezon będzie tym ostatnim. Najlepszym centrem obecnej ( bardzo ubogiej w dobrych środkowych) jest chyba Al Horford, ze względu na stabilność i osiągnię Czytaj całość
avatar
zyg fryt
17.07.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
"Sezon 2018/19 był ostatnim, zaliczanym do drugiej dekady XXI wieku."
Nieprawda, sezon 2019/20 będzie takim, panie mądry ;: 
avatar
Romano
16.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak dla mnie najlepszy był Duncan.