W siódmym, decydującym spotkaniu o mistrzostwie Polski Anwil Włocławek nie pozostawił żadnych złudzeń rywalom.
Zespół prowadzony przez Igora Milicicia pokazał wielką klasę, pokonując słabo dysponowane tego dnia Twarde Pierniki 89:77.
- Anwil dominował, grał lepiej, kontrolował sytuację na parkiecie. Na za dużo im pozwoliliśmy - twierdzi Tomasz Śnieg, rozgrywający Polskiego Cukru Toruń.
ZOBACZ WIDEO: Ponad 300 mln ludzi usłyszało o Polakach na K2. "Nikt nie spodziewał się takiej skali!"
- Daliśmy Anwilowi się rozpędzić. Nie byliśmy agresywni, nie korzystaliśmy z przewinień. To dużo mówiło o naszej postawie w obronie - dodaje po chwili.
Zobacz także: Transfery EBL. Michał Chyliński opuszcza Stal. Czas na nowe wyzwania
Włocławianie byli stroną przeważającą, dyktowali warunki gry niemal od pierwszej do ostatniej minuty. Mistrzowie Polski znakomicie trafiali, zwłaszcza z dystansu - mieli 15 "trójek" na 48-procentowej skuteczności. - To była ogromna siła Anwilu. Próbowaliśmy ich ograniczyć, ale wtedy otwieraliśmy im penetrację, a oni w tym elemencie byli również bardzo groźni - podkreśla Aaron Cel.
Anwil mistrzem Polski! #plkpl pic.twitter.com/pw62VtFkV9
— Karol Wasiek (@K_Wasiek) 14 czerwca 2019
- Anwil miał świetny dzień, znakomicie trafiał. Należą im się gratulacje, bo nie każdy ma taką skuteczność w meczu o wszystko. My takiej nie mieliśmy i to właśnie zrobiło największą różnicę - ocenia podkoszowy Polskiego Cukru i reprezentacji Polski.
Włocławianie mieli tradycyjnie wielu bohaterów (pięciu zawodników powyżej 10 punktów) i to zaowocowało. Anwil grał precyzyjnie i wykorzystywał wszystko co miał w ataku. - W takich meczach decyduje głowa, a nie taktyka. Myślę, że bardziej chcieliśmy tego zwycięstwa. Pokazaliśmy to na parkiecie - mówi Michał Michalak, autor dziewięciu punktów. Dał duże wsparcie zespołowi z ławki. Podobnie jak Zyskowski i Broussard.
Torunian stać było jedynie na zryw w czwartej kwarcie, ale było już za późno na odrobienie wszystkich strat. - Mecz od samego początku nam się nie układał. Mieliśmy zryw, ale przewaga była zbyt duża - komentuje Wiśniewski.
Co prawda Polski Cukier wygrał walkę na tablicach, miał więcej asyst, ale popełnił aż 17 strat. Było widać nerwowość w poczynaniach toruńskich koszykarzy. Anwil wystrzegał się błędów i zasłużenie sięgnął po wygraną.
Dla Twardych Pierników to trzeci medal w historii klubu, Anwil zdobył z kolei trzecie mistrzostwo Polski.
Zobacz także: Finał EBL. Kto MVP? Mamy czterech kandydatów
Super dopingowaliście swoją drużynę i macie nagrodę.
Wasza drużyna w pełni zasłużyła....byli po prostu lepsi, bardziej zdeterminowani!
Szkoda szkoda szkoda, może Czytaj całość