Energa Basket Liga. Anwil wskoczył na wyższy poziom. Stal (na razie) bez odpowiedzi

Newspix / Piotr Kieplin / PressFocus / Na zdjęciu: Chase Simon (z piłką)
Newspix / Piotr Kieplin / PressFocus / Na zdjęciu: Chase Simon (z piłką)

To miała być najciekawsza seria ze wszystkich par ćwierćfinałowych, ale jak na razie Anwil jest wyraźnie lepszy od Stali, która mocno rozczarowuje swoją grą i jest o krok od zakończenia sezonu. We wtorek mecz o wszystko dla ostrowskiego zespołu.

Przed rozpoczęciem play-off najwięcej mówiło się o serii Anwilu Włocławek z Arged BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski. Miał to być wielki rewanż za ubiegłoroczną rywalizację w wielkim finale (Anwil wygrał wtedy 4:2), ale jak na razie wielkich emocji nie ma.

Włocławianie po dwóch meczach prowadzą 2:0 i są na dobrej drodze do awansu do strefy medalowej. Ostrowianie na tle mistrza Polski wyglądają kiepsko.

Co prawda w drugim spotkaniu prowadzili przez ponad 20 minut, ale fatalny przestój w trzeciej kwarcie drogo ich kosztował. Anwil zanotował serię 16:0 i praktycznie zamknął mecz.

- Ten run punktowy dodał rywalom dużo pewności siebie. Nam z kolei podcięło to skrzydła. Ciężko było nam wrócić do meczu. Daliśmy Anwilowi zebrać aż 16 piłek w ataku. Musimy ten element poprawić, jeśli chcemy jeszcze wrócić do Włocławka na piąty mecz - tłumaczy Michał Chyliński, do którego nie można mieć żadnych pretensji. W drugim spotkaniu zdobył 21 punktów, trafiając 7 z 13 rzutów z gry.

ZOBACZ WIDEO Bayern kroczy po mistrzostwo! Kolejny gol Lewandowskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Włocławianie sprytnie wykorzystują swoje przewagi, na które Stal jak na razie nie znalazła odpowiedzi. Bardzo solidnie fazę play-off rozpoczął Ivan Almeida (29 i 15 pkt), w drugim spotkaniu koncertowo zagrali Chase Simon (23 pkt) i Aaron Broussard (20 pkt i 7 zb). Ten drugi niemiłosiernie raz po raz ogrywał rywali, którzy mogli tylko bezradnie rozkładać ręce.

Zobacz także: Marcin Gortat szykuje wielką imprezę. Będą gwiazdy sportu i estrady

- Wiedziałem, że trener będzie chciał wykorzystać moją przewagę fizyczności i od samego początku grałem dużo akcji tyłem do kosza. To sprawiło, że szybko złapałem swój rytm. Wymuszałem faule i stawałem na linii rzutów wolnych. A tam przecież są najprostsze punkty do zdobycia - mówi Amerykanin przed kamerami "Anwil Włocławek TV".

Kamil Łączyński uważa z kolei, że zespół wskoczył na wyższy poziom gry i koncentracji. Najlepszym na to dowodem jest mniejsza liczba błędów (9 i 10). A to właśnie straty były największą bolączką Anwilu w trakcie sezonu zasadniczego. - Prezentujemy wyższy poziom. Zaczęliśmy bardziej szanować piłkę, co ma wymierny efekt. Mamy przez to więcej rzutów i okazji do zdobycia punktów - podkreśla kapitan Anwilu.

W Stali za dużo elementów szwankuje. Pod koszem swojej siły nie potrafi wykorzystać Shawn King, mimo że w Anwilu brakuje Josipa Sobina. Fatalnie prezentuje się Mike Scott, który w pierwszym meczu trafił 4 z 13 rzutów z gry, z kolei w sobotę w ogóle nie zdobył punktów. Amerykanin po dojściu Caspera Ware'a stracił swoje miejsce w drużynie i nie umie odnaleźć się w nowej sytuacji. Tylko trzy punkty w tej serii zdobył Nemanja Jaramaz, choć zagrał on tylko w drugim meczu. Serb został przywrócony do rotacji, po tym jak w pierwszym meczu w ogóle nie pojawił się na parkiecie.

Wspomniany Ware punktuje, robi swoje, ale można mieć zastrzeżenia do jego gry w kluczowych momentach. Wydaje się, że nie jest takim liderem, jakim się spodziewano. Ewidentnie brakuje go w czwartych kwartach (w pierwszym meczu - 0 punktów, w drugim - 3). A przecież do Ostrowa był ściągany właśnie po to, by robić różnicę w decydujących akcjach.

- Jeszcze bym nie skreślał Stali. Wydaje mi się, że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Nie mają już nic do stracenia. My musimy jednak patrzeć na siebie i wykorzystywać przewagi, które mamy nad zespołem rywali - zauważa Łączyński.

Teraz rywalizacja przenosi się do Ostrowa Wielkopolskiego - trzeci mecz rozegrany zostanie we wtorek 7 maja, początek o godzinie 17:45. Rywalizacja toczy się do trzech zwycięstw.

Zobacz także: Kapitalny występ Jakuba Karolaka. Trener Legii mocno go chwali: To jeden z najlepszych Polaków w lidze

Źródło artykułu: