- Wiedzieliśmy, że czeka nas trudna przeprawa. W pierwszej połowie graliśmy bardzo dobrze, ale już w trzeciej kwarcie zaniedbaliśmy naszą defensywę, brakowało nam mocy. Całe szczęście, że odzyskaliśmy kontrolę nad spotkaniem i wygraliśmy - mówi Zeljko Sakić po pierwszym meczu ćwierćfinałowym Energa Basket Ligi, w którym Stelmet Enea BC Zielona Góra ograł MKS Dąbrowa Górnicza 88:80.
We wspomnianej przez niego trzeciej kwarcie zespół Igor Jovovicia wypadł fatalnie. Roztrwonił całą przewagę wypracowaną w pierwszej połowie (18 punktów), dając MKS-owi nadzieję na wyszarpanie tego meczu. Czarnogórski trener na konferencji prasowej stwierdził, że jego zawodnicy zlekceważyli możliwości rywala.
- Nie wiem, czy problem tkwił w głowie. To jest faza play-off. Chcemy wygrać przecież każdy mecz - podkreśla chorwacki podkoszowy, którego zdaniem przed drugim spotkaniem ćwierćfinałowym EBL najważniejsze będą nie zmiany taktyczne, a po prostu odpoczynek.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Teorie spiskowe wokół sędziego Stefańskiego. "Każdy chciał włożyć swój kij w mrowisko"
- Nie uważam, by przez ten jeden dzień przerwy jedna lub druga drużyna mogła wiele zmienić. Oczywiście poprawimy pewne elementy, ale rewolucji nie będzie. Najważniejszy będzie odpoczynek. Przecież między jednym a drugiem meczem jest mniej niż 36 godzin przerwy - zaznacza Sakić.
Drugie spotkanie ćwierćfinałowe EBL między Stelmetem a MKS-em zostanie rozegrane w niedzielę, ponownie w hali Centrum Rekreacyjno-Sportowego w Zielonej Górze.
Zobacz także:
Anwil - Stal. Almeida i Ware. Gwiazdy mocno świeciły
Legia straciła kolejnego gracza. Tane Spasev: Nie poddamy się. Takie jest nasze DNA