Gdyby sezon zasadniczy kończył się 25 lutego, Los Angeles Lakers po raz szósty z rzędu nie zagraliby w play-offach. Dla LeBrona Jamesa byłby to z kolei pierwszy taki przypadek od 13 lat! Oprócz tego nieprzerwanie od 2011 roku, LeBron grywa w finałach NBA. Najpierw w barwach Miami Heat (dwukrotny mistrz) a potem Cleveland Cavaliers (zwycięstwo w 2016 roku).
Zobacz także: Marcin Gortat z Borysem Szycem i Kingą Rusin na gali rozdania nagród
James nie może pogodzić się z tym, iż ekipa z Miasta Aniołów ma już na koncie 30 porażek i tylko 29 zwycięstw. - Przez te kilka lat wszyscy bardzo przyzwyczaili się tutaj do przegrywania. Ja na pewno nigdy do tego nie przywyknę i nie będę czuł się dobrze z porażką na koncie. Tak jestem po prostu skonstruowany - tłumaczy gwiazdor NBA.
Światełkiem w tunelu mogło być dla Lakers zwycięstwo z Houston Rockets (111:106), którzy później w nocy z soboty na niedzielę pokonali Golden State Warriors. Niestety dla fanów z Kalifornii, Lakers w kolejnym meczu doznali niespodziewanej wpadki z New Orleans Pelicans (115:128).
- Czasami nasze mecze wyglądają, jakbyśmy bali się wyjść ze strefy komfortu. Musimy grać bez żadnych obaw, walczyć o nasz cel. Jeśli nigdy nie było się na szczycie, to można nie wiedzieć ile wymaga poświęceń osiągnięcie takiego celu - dodaje najlepszy gracz Lakers.
Czytaj także: Magic pokonali Toronto Raptors
LeBron James na parkietach NBA rozegrał już 1185 meczów. Jest 3-krotnym mistrzem rozgrywek i 6-krotnym wicemistrzem. W 2018 roku podpisał 4-letni kontrakt z ekipą z Kalifornii. Aktualnie jego drużyna zajmuje dopiero 10. miejsce w konferencji zachodniej.
ZOBACZ WIDEO Szalony mecz w Serie A! Zdecydował gol w 101. minucie! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]