Omar Prewitt bohaterem Legii. Ważna wygrana stołecznych z TBV Startem

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Rafał Oleksiewicz / PressFocus / Na zdjęciu: Omar Prewitt (z piłką)
Newspix / Rafał Oleksiewicz / PressFocus / Na zdjęciu: Omar Prewitt (z piłką)
zdjęcie autora artykułu

Można trafić zaledwie 4 z 17 rzutów z gry, a i tak zostać bohaterem meczu? Jak najbardziej! Dokonał tego Omar Prewitt z Legii, który choć nie miał swojego dnia, w kluczowym momencie wziął sprawy w swoje ręce. Warszawiacy wygrali z TBV Startem 83:78.

Otwarcie należy powiedzieć, że to nie było najlepsze spotkanie w wykonaniu ani jednych, ani też drugich. I dlatego tym bardziej podopieczni Tane Spaseva mogą być bardzo usatysfakcjonowani, że udało im się z tego wyjść zwycięsko. Legia Warszawa, dzięki dobrej końcówce Omara Prewitta i Jakuba Karolaka, pokonała TBV Start Lublin 83:78. W kontekście walki o awans do fazy play-off, może się to okazać bardzo ważna wygrana dla koszykarzy ze stolicy.

Wspomniany Prewitt, zresztą lider drużyny, miał kiepski dzień. Nie potrafił odnaleźć swojej klepki i zapewne to właśnie on byłby ogłoszony głównym winowajcą porażki, gdyby stołeczni przegrali. Stało się jednak inaczej. Legia rozpoczęła doskonale, bo w pierwszej kwarcie na niewiele pozwoliła gościom, ale dla odmiany drugie 10 minut było już dominacją zawodników Davida Dedka.

Po zmianie stron zarysowała się delikatna przewaga miejscowych. Świetnie grał przede wszystkim Karolak, ale także Mo Soluade, który dwa razy w krótkim odstępie trafił z dystansu. W ostatniej kwarcie lublinianie wzięli się mocno do pracy i w zaledwie 2,5 minuty odrobili wszystkie straty. Tym samym mecz rozpoczął się od nowa. Od stanu po 67, gra toczyła się niemalże kosz za kosz, co zwiastowało bardzo zaciętą końcówkę.

Wtedy TBV Start lekko odskoczył, ale Prewitt trójką doprowadził do remisu, a Karolak - również rzutem z dystansu - wyprowadził swoją ekipę na dwupunktowe prowadzenie. Lublinianie z kolei kompletnie zacięli się w ataku, a Soluade i Prewitt, dzięki stalowym nerwom na linii rzutów wolnych, zapewnili Legii niezwykle cenną wygraną.

Jeśli o skuteczność chodzi, oba zespoły nie zachwyciły. Legia z gry zanotowała 40 procent, zaś goście 38. Słabszy dzień mieli liderzy TBV Startu. Joe Thomasson i James Washington wprawdzie zdobyli po kilkanaście "oczek", ale łącznie trafili tylko 8 z 29 rzutów z gry! W dodatku tragicznie zagrał Kacper Borowski. Silny skrzydłowy zdobył w meczu zaledwie punkt, nie trafiając żadnego z siedmiu oddanych rzutów z gry.

Tym samym dla lublinian może to być bardzo brzemienna w skutkach porażka, gdyż po niej mają oni bilans 7-9. Sytuacja Legii jest za to dużo lepsza. Ma ona na koncie 9 zwycięstw i 7 porażek, obecnie plasując się w czołowej ósemce Energa Basket Ligi.

Legia Warszawa - TBV Start Lublin 83:78 (23:8, 14:28, 26:20, 20:22) Legia:

Omar Prewitt 21, Jakub Karolak 19, Mo Soluade 16, Keanu Pinder 14, Rusłan Patiejew 6, Michał Kołodziej 5, Sebastian Kowalczyk 2, Mariusz Konopatzki 0, Patryk Nowerski 0, Roman Rubinsztejn 0, Jakub Sadowski 0, Dawid Sączewski 0.

TBV Start: Devonte Upson 17, James Washington 14, Joe Thomasson 13, Uroš Mirković 11, Mateusz Dziemba 9, Marcin Dutkiewicz 6, Roman Szymański 4, Michael Gospodarek 3, Kacper Borowski 1, Anton Gaddefors 0, Bartłomiej Pelczar 0.

# Drużyna M Z P + - Pkt
1 Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia 302552575239355
2 Arriva Polski Cukier Toruń 302462678241354
3 Enea Stelmet Zastal Zielona Góra 302462707241054
4 Anwil Włocławek 302282728246052
5 Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 3020102577234450
6 MKS Dąbrowa Górnicza 3017132501251447
7 King Szczecin 3015152565252745
8 Legia Warszawa 3015152369239645
9 SKS Starogard Gdański 3013172711274443
10 Polski Cukier Start Lublin 3013172514252543
11 HydroTruck Radom 3011192348254341
12 Tauron GTK Gliwice 3011192468266941
13 PGE Spójnia Stargard 309212357255139
14 AZS Koszalin 308222421265538
15 Trefl Sopot 307232493259837
16 Miasto Szkła Krosno 306242438270836

ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: emocje, comeback i rzuty karne! Southampton poza rozgrywkami [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: