W meczu na szczycie 15. kolejki Energa Basket Ligi Anwil Włocławek pokonał na wyjeździe BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski 80:73. Mistrzowie Polski mogli wygrać nawet większą różnicą punktową, ale na przełomie trzeciej i czwartej kwarty stracili koncentrację, co umiejętnie wykorzystali gospodarze.
W kluczowych momentach włocławianie przełamali się i znów zbudowali bezpieczną przewagę, którą utrzymali do samego końca.
- Zobaczyliście bardzo zacięte spotkanie, w którym było dużo walki. Byliśmy na to przygotowani - przyznaje Igor Milicić, który nie jest zadowolony z gry swoich zawodników pod koszem. Włocławianie pozwolili rywalom na zebranie aż 20 piłek w ataku. - To zdecydowanie za dużo! Ostrowianie mogli ponawiać akcje, po których zdobyli mnóstwo punktów - tłumaczy szkoleniowiec Anwilu.
- Ten element musimy poprawić, bo na zbyt wiele pozwoliliśmy rywalom w strefie podkoszowej. Za dużo punktów straciliśmy. Jest nad czym pracować - przyznaje z kolei Mateusz Kostrzewski, który jeszcze w zeszłym sezonie występował w "Stalówce".
ZOBACZ WIDEO Rok 2018 w skokach: najlepszy sezon Stefana Huli. "Rozczarowanie i... wielki sukces"
- Generalnie jednak solidnie zagraliśmy w obronie. Cieszy mnie fakt, że w końcu narodził się duch zespołowości. Każdy zawodnik chciał pomóc tej drużynie, a nie patrzył na swoje statystyki - podkreśla Milicić.
W zespole Anwilu każdy zawodników, który pojawił się na parkiecie, wpisał się na listę strzelców. Najlepiej wypadł Nikola Marković, autor 12 oczek i 7 zbiórek. 9 pkt i 9 asyst zanotował kapitan Kamil Łączyński.
Dla włocławian było to już dziesiąte zwycięstwo z rzędu w rozgrywkach Energa Basket Ligi. Mistrzowie Polski ostatnią porażkę w polskiej lidze zanotowali 2 listopada, przegrywając na własnym parkiecie ze Spójnią Stargard 80:81. Od tego meczu kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa. Podopieczni Milicicia wygraną w Ostrowie Wielkopolskim zapewnili sobie rozstawienie w losowaniu Suzuki Pucharu Polski.