NBA: Clippers rządzą na Zachodzie, a Raptors w całej lidze. Skuteczny Gortat

Getty Images / Ezra Shaw / Na zdjęciu: koszykarze Los Angeles Clippers
Getty Images / Ezra Shaw / Na zdjęciu: koszykarze Los Angeles Clippers

Marcin Gortat zdobył dziewięć punktów dla Los Angeles Clippers, którzy pokonując Sacramento Kings 133:121 umocnili się na 1. pozycji w Konferencji Zachodniej NBA. W hicie Toronto Raptors po dogrywce okazali się lepsi od Golden State Warriors.

Dziewięć wygranych w ostatnich dziesięciu spotkaniach i cztery kolejne triumfy to wynik Los Angeles Clippers - niespodziewanych, ale zasłużonych liderów Konferencji Zachodniej NBA. Drużyna z Miasta Aniołów z Marcinem Gortatem w wyjściowej piątce pokonała na wyjeździe Sacramento Kings 133:121. Łodzianin bardzo efektywnie wykorzystał 18 minut, jakie spędził na parkiecie. Zanotował dziewięć punktów przy skuteczności 4/5 z gry, miał pięć zbiórek, asystę i blok. Kiedy Gortat przebywał w grze, Clippers zanotowali serię +21.

Zespół trenera Riversa imponował skutecznością, a duet Tobias Harris - Montrezl Harrell był nie do zatrzymania. Obaj zdobyli w sumie 42 punkty i 12 zbiórek, wyręczając w zdobywaniu punktów czołowego snajpera Danilo Gallinariego. Wśród pokonanych 26 "oczek" wywalczył Bogdan Bogdanović.

Nie ma żadnych wątpliwości, że Toronto Raptors (19-4) to obecnie najlepsza drużyna w NBA. Kanadyjski zespół odniósł siódme zwycięstwo z rzędu, pokonując po dogrywce obrońców tytułu, Golden State Warriors. Wojownicy wciąż bez kontuzjowanego Stephena Curry'ego, ale z niesamowitym Kevinem Durantem (51 punktów, 11 zbiórek i sześć asyst) nie dali rady Raps, którzy do pierwszej wygranej nad GSW od 2014 roku potrzebowali dogrywki.

Kawhi Leonard z 37 punktami ustanowił rekord sezonu, z kolei Pascal Siakam dokładając 26 "oczek" rozegrał najlepsze zawody w swojej karierze. Warto podkreślić, że Raptors byli lepsi w elemencie trójek (15 celnych przy 11 rywala), który zawsze jest najgroźniejszą bronią Warriors.

W Los Angeles powody do radości mają także fani Lakers. Pod wodzą LeBrona Jamesa Jeziorowcy pokonali Indianę Pacers 104:96 i poprawili swój bilans do 12-9. "LBJ" znów był nie do zatrzymania, notując 38 punktów, dziewięć zbiórek i siedem asyst. To jego trójka w ostatniej kwarcie pozwoliła odskoczyć rywalom, którzy po fatalnej pierwszej odsłonie (15:38) byli w grze do końcowych minut.

Wyniki:

Toronto Raptors - Golden State Warriors 131:128 (38:25, 29:33, 29:30, 23:31, 12:9)
(Leonard 37, Siakam 26, Ibaka 20 - Durant 51, Thompson 23, Jerebko 20)

Los Angeles Lakers - Indiana Pacers 104:96 (38:15, 18:35, 27:25, 21:21)
(James 38, Ingram 14, Hart 13 - Sabonis 20, Bogdanović 14, Young 11)

Sacramento Kings - Los Angeles Clippers 121:133 (26:42, 42:29, 25:30, 28:32)
(Bogdanović 26, Bagley 18, Fox 17 - Harris 28, Harrell 24, Gilgeous-Alexander 17)

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Sobowtór Zlatana Ibrahimovicia gra w koszykówkę. Wygląda identycznie!

Komentarze (0)