Hospicjum zaskoczone gestem Marcina Gortata. Zakład o kaszankę pomoże dzieciom

Newspix / ZUMA / Na zdjęciu: Marcin Gortat
Newspix / ZUMA / Na zdjęciu: Marcin Gortat

Na początku była kaszanka zasmażana z jajkiem, a skończyło pięknym gestem Marcina Gortata. Koszykarz Los Angeles Clippers przelał 20 tys. złotych na konto Zachodniopomorskiego Hospicjum Dla Dzieci.

W tym artykule dowiesz się o:

Wszystko zaczęło się 9 listopada, kiedy Marcin Gortat rzucił wyzwanie w rozmowie z fanami. "Jak znajdziesz obywatela USA, który zje kaszankę zasmażaną z jajkiem, to dam ci 1000 dolarów" - napisał koszykarz na Twitterze.

Wyzwanie podjął Paweł Żuchowski, korespondent RMF FM w USA. Znalazł Amerykanina, który zjadł kaszankę, udokumentował to i poprosił Gortata o wpłatę. Nie dla siebie, ale dla Zachodniopomorskiego Hospicjum dla Dzieci. Wspomniał o zbiórce na zakup specjalistycznego sprzętu. Reakcja była natychmiastowa. Gortat wpłacił całą brakującą kwotę - 20 tysięcy złotych.

W Szczecinie gest koszykarza wywołał szok. - Dużo zaskoczeń od rana. Zaskoczeniem jest nie tylko sama akcja z kaszanką i nagraniem filmu z amerykańskim przyjacielem, ale też to, że panowie tak podeszli do zadania, a Marcin Gortat postanowił nie poprzestawać na tysiącu dolarów - powiedziała w rozmowie z WP SportoweFakty prezes Zachodniopomorskiego Hospicjum dla Dzieci, Kinga Krzywicka.

Dzięki Gortatowi udało się zakupić asystor kaszlu. Sprzęt ten jest niezbędny podopiecznym hospicjum. - Można go nazwać odkurzaczem do górnych dróg oddechowych. Jego zadaniem jest wydobycie zalegającej wydzieliny w oskrzelach i płucach, tak by pacjent był w stanie przy pomocy tego sprzętu odkaszlnąć tę wydzielinę. To są najczęściej pacjenci leżący lub tacy, którzy mają osłabione mięśnie oddechowe wokół płuc. Dzięki temu sprzętowi rzadziej zapadają na zapalenia płuc, które mogą okazać się w ich przypadku dramatyczne - dodała Krzywicka.

ZOBACZ WIDEO Adam Kszczot w nowej roli. Został wydawcą WP SportoweFakty

Sprzęt jest drogi i jego zakup przekraczał możliwości finansowe hospicjum. Koszykarz Los Angeles Clippers dodatkowo zmobilizował fanów, którzy sami zaczęli wpłacać pieniądze na rzecz fundacji. - Takie darowizny wpłynęły już bezpośrednio na nasze konto, jedna nawet z dopiskiem "kaszanka", więc nie pozostawia to wątpliwości, kto wpłacił i z jakiej okazji. Weszło też trochę wpłat, które nie są do końca opisane tą akcją. To fajny gest - przyznała prezes hospicjum.

Jak się okazuje, jedna "kaszanka" sprawiła wiele dobra. Zdaniem Krzywickiej, słowo to może zyskać nowe znaczenie. - Jeśli u nas coś nie idzie za dobrze lub zostało niedopracowane, to mówi się "ale kaszana". Równie dobrze może to być cel charytatywny. Można prosić o to, by mieć nie dla siebie, ale dla innych. To przepiękna inicjatywa. Zupełnie niespodziewana. Cieszę się, że ktoś wpadł na pomysł, aby akurat pomóc naszym podopiecznym - nie ukrywała Krzywicka.

Dla Gortata to nie pierwsza akcja charytatywna, w której bierze udział. Polski jedynak w NBA jest ambasadorem łódzkiego hospicjum dla dzieci. To organizacja partnerska dla szczecińskiej placówki. - To człowiek wielkiego serca, który nie po raz pierwszy pomaga. Ma on większe możliwości finansowe niż większość z nas. Jednak to, że ktoś posiada pieniądze, nie jest równoznaczne z tym, że potrafi się nimi dzielić - dodała.

Zachodniopomorskie hospicjum chce zaprosić Gortata. Prezes zadeklarowała nawet, że przygotuje specjalny poczęstunek z tej okazji. - Nie musi to być kaszanka. Regionalnie możemy poczęstować paprykarzem szczecińskim. Jestem w stanie na tę okoliczność przygotować się, by samodzielnie wyprodukować paprykarz, by był lepszy i zjadliwszy. Teraz przyjazd Marcina Gortata byłby niemożliwy, ale w wakacje często odwiedza Polskę, organizuje różnego rodzaju eventy czy spotkania z podopiecznymi łódzkiego hospicjum. Będziemy próbowali. Jak się uda, to będziemy przeszczęśliwi - zakończyła prezes fundacji.

Źródło artykułu: