Zanim Jabari Parker oficjalnie rozstał się z drużyną Milwaukee Bucks, wiele mówiło się na temat zmiany przez niego barw klubowych. Głównym powodem takiego stanu rzeczy były kontuzje, które nie oszczędzały zdolnego skrzydłowego. Od momentu jego pojawienia się w lidze, aż dwukrotnie doznał zerwanie więzadeł w kolanie. Szefowie klubu z Wisconsin nie widzieli w 23-latku na tyle wielkie przyszłości, aby pozostawić go w zespole. Ten fakt wykorzystali Chicago Bulls, który przejęli zastrzeżonego wolnego agenta.
Teraz Parker powróci więc do Milwaukee, w ramach meczu okresy przygotowawczego przed następnym sezonem. - Nabyłem tam wiele doświadczeń, poznałem sporo wspaniałych osób. Mam z tym miejscem bardzo dobre wspomnienia - stwierdził Parker. - Co prawda rozstawałem się z klubem w dość szorstkich relacjach, ale już o tym zapomniałem - dodał skrzydłowy.
- Nie będę ukrywał, że nie planowałem odejść z Bucks tak szybko, tym bardziej, że spędziłem tam swoje początkowe cztery lata kariery w NBA. Kochałem tę grupę, sztab szkoleniowy i cały personel. Milwaukee stało się moim domem. Klub chciał jednak pójść w innym kierunku, ale rozumiem to. Takie rzeczy się zdarzają, bo jest to biznes - dodał koszykarz Bulls.
Swój debiut w drużynie z Wietrznego Miasta Parker ma już za sobą. W swoim pierwszym spotkaniu preseason, Byki mierzyły się z New Orleans Pelicans i pojedynek ten zdołały wygrać - 128:116. W tym meczu, nowy nabytek chicagowskiej ekipy, na swoje konto zapisał 15 punktów, 8 zbiórek i 4 asysty w 25 minut gry. Warto dodać, że na parkiecie pojawił się w wyjściowej piątce swojego zespołu.
ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce" #23: Lewandowski zdradził kulisy rozstania Lipski z KSW