Pomimo braku w składzie LeBrona Jamesa, życie i zespół trwać muszą nadal i doskonale wiedzą o tym szefowie Cleveland Cavaliers, którzy pracują nad kształtem drużyny na następny sezon - już bez swojego dotychczasowego lidera. Po krótkiej przerwie do stanu Ohio powróci Channing Frye.
35-letni koszykarz to bardzo doświadczony podkoszowy. W lidze znany jest przede wszystkim z doskonale ułożonej ręki, a co za tym idzie - świetnie rzuca z dystansu. W trakcie swojej dotychczasowej kariery, w tym względzie notuje bardzo solidne 39 procent.
Frye był częścią lutowej wymiany, w ramach której wraz z Isaiahem Thomasem powędrował do Los Angeles Lakers w zamian za Jordana Clarksona i Larry'ego Nance'a Jra. W Kalifornii wystąpił jednak w zaledwie 9 meczach. W NBA gra z kolei od 12 lat. Jego średnie z tego okresu to 9 punktów, 4,6 zbiórki i jedna asysta na mecz.
Pomimo straty w postaci LBJ'a, Cavs zamierzają w dalszym ciągu utrzymać się w czołówce Konferencji Wschodniej. Właśnie w tym celu postanowiono ponownie zwrócić się w kierunku byłego zawodnika, który był częścią mistrzowskiej ekipy z 2016 roku. Frye związał się z Kawalerzystami roczną umową, za którą zarobi 2,4 miliona dolarów.
Klub z Cleveland cały czas pozostaje wielką niewiadomą w kwestii dalszej przyszłości. Zespół opuścić mogą między innymi Kyle Korver, George Hill, Rodney Hood, czy najważniejsza ostatnio postać obok LeBrona Jamesa, Kevin Love. Z drużyny już odszedł natomiast skrzydłowy Jeff Green, który wybrał ofertę Washington Wizards.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Chorwacki piłkarz Legii liczy na wygraną w finale. "Najpiękniejszy dzień w naszym życiu"