Sobotniego wieczora Roger Randolph pojawił się w jednym z klubów nocnych w miasteczku Marion. W godzinach porannych pod dyskoteką doszło do strzelaniny.
Po przyjeździe policji okazało się, że brat koszykarza NBA Zacha zginął na miejscu. Miał 35 lat.
Klub z Sacramento wydał oświadczenie, w którym wyraził współczucie swojemu graczowi.
- Jesteśmy głęboko poruszeni tragiczną śmiercią Rogera Randolpha. Łączymy się w bólu z Zachiem i całą jego rodziną, która przeżywa bardzo trudne chwile - powiedział menedżer Kings, Vlade Divac.
Według policji do strzelaniny doszło w wyniku porachunków gangsterskich. Roger Randolph miał już w przeszłości problemy z prawem. W 2005 roku został skazany na trzy lata więzienia za udział w innej strzelaninie, w której ranne zostały trzy osoby.
Wówczas w niej udział brał także obecny zawodnik Sacramento Kings. Nie został ranny i ostatecznie nie został zatrzymany.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Nietypowe godziny treningów Polaków. "Tu wszystko jest tajemnicą"