Można się było spodziewać, że po piątkowej porażce koszykarze Stelmetu Enei BC Zielona Góra wyciągną wnioski i do niedzielnego starcia z Anwilem Włocławek podejdą w całkiem inny sposób. W ekipie mistrza Polski widać było zwłaszcza większe zaangażowanie, którego tak wcześniej brakowało. Świetnie grali przede wszystkim Vladimir Dragicević i Martynas Gecevicius, który był bardzo skuteczny w rzutach z dystansu (5/8 w tym elemencie).
Wiedzieliśmy, że w niedzielę musimy zagrać inaczej, niż miało to miejsce w pierwszy meczu. Myślę, że zagraliśmy z całkiem inną energią, co pozwoliło nam na robienie rzeczy, których brakowało w piątkowym starciu. Myślę, że wszyscy na boisku zrobili to, co powinni zrobić, żeby zespół wygrywał i dzięki temu wygraliśmy mecz - skomentował po meczu Andrej Urlep.
Słoweński szkoleniowiec nie chciał jednak mówić o tym, co się działo w sobotę - miało wtedy dojść do spotkania Janusza Jasińskiego z zawodnikami i sztabem szkoleniowym drużyny z Zielonej Góry. Doświadczony trener powiedział, ze takie rzeczy zostają w drużynie.
O powadze niedzielnego meczu wypowiedział się James Florence, który zdawał sobie sprawę z tego, że to był dla jego drużyny najważniejszy mecz w sezonie. Amerykanin w drugim meczu półfinałowym raził nieskutecznością (1/8 z gry), ale zanotował aż 8 asyst. Cała drużyna w tym elemencie wypadła bardzo dobrze, mistrzowie Polski w całym spotkaniu zanotowali aż 28 asyst, co jest kapitalnym wynikiem.
- To był dla nas bardzo ważny mecz, który traktowaliśmy jak mecz o wszystko. Byłoby nam bardzo trudno powrócić do rywalizacji ze stanu 0:2. Teraz musimy zadbać o naszą przewagę boiska i myślę, że będziemy w stanie awansować do finału - skomentował krótko Florence.
Rywalizacja przenosi się teraz do Zielonej Góry, gdzie już w środę odbędzie się trzecie spotkanie w tej parze. Początek o godzinie 17:45.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: zignorowała rywalkę. Zabawna sytuacja przed galą MMA