NBA: Pelicans i Warriors krok od awansu

PAP / STEVE DIPAOLA / Na zdjęciu: Anthony Davis
PAP / STEVE DIPAOLA / Na zdjęciu: Anthony Davis

New Orleans Pelicans po raz trzeci pokonali Portland Trail Blazers i są o krok od awansu do półfinału play-off Konferencji Zachodniej ligi NBA. 3-0 prowadzą także mistrzowie, Golden State Warriors.

New Orleans Pelicans to jak do tej pory największa niespodzianka tegorocznych play-off. Podopieczni trenera Alvina Gentry'ego po raz trzeci pokonali Portland Trail Blazers i są o krok od awansu do półfinału konferencji. Pelikany ostatni raz grały w 1/2 dokładnie 10 lat temu! W piątek Pelicans po świetnej pierwszej połowie odskoczyli Blazers, triumfując finalnie 119:102.

28 punktów i 11 zbiórek wywalczył lider zespołu Anthony Davis , ale prawdziwym zaskoczeniem było 30 oczek Nikoli Miroticia. Hiszpan, awaryjnie pozyskany w trakcie sezonu po kontuzji Cousinsa, trafił 12 z 15 rzutów z gry, dołożył osiem zbiórek i trzy przechwyty. Rajon Rondo dołożył 11 asyst i 16 punktów.

Już w niedzielę Pelicans mogą zapewnić sobie awans do kolejnej rundy, co będzie ich największym sukcesem od dekady. Dla Blazers będzie to oznaczało koniec sezonu, który przecież tak dobrze się dla nich układał. C.J. McCollum i Damian Lillard będą musieli stanąć na wysokości zadania, aby tę serię jeszcze uratować.

San Antonio Spurs przegrali po raz trzeci z Golden State Warriors i także w niedzielę będą bronić nie tylko własnego parkietu, ale całej serii. Kolejna porażka będzie oznaczała pożegnanie się z play-off i prawdopodobnie koniec pewnej epoki w historii klubu z Teksasu.

ZOBACZ WIDEO Gol i owacja na stojąco dla Arkadiusza Milika. Sześć goli w meczu Napoli [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Ostrogi poprowadził w tym meczu Ettore Messina, który zastąpił na ławce trenerskiej Gregg Popovich. Ten chciał spędzić czas z rodziną, po tym jak odeszła jego żona - Erin. Podczas spotkania nie wspominano żony "Popa", lecz dało się wyczuć, że gracze Spurs myślami są zupełnie gdzieś indziej.

Czysto sportowo lepsi okazali się Wojownicy, których do wygranej poprowadził Kevin Durant, autor 26 punktów. Mistrzowie ligi rozpoczęli mecz od 1/14 w rzutach za trzy, ale zakończyli pierwszą połowę 20:9 i objęli pewne prowadzenie, którego nie oddali do ostatniej syreny. 19 oczek dla zwycięzców dołożył Klay Thompson.

Joel Embiid w końcu zadebiutował w play-off. W ochronnej, czarnej masce poprowadził Philadelphię 76ers do drugiej wygranej nad Miami Heat 128:108. Zdobył 23 punkty, a Szóstki dzięki kapitalnej czwartej kwarcie (32:14) są coraz bliżej awansu do drugiej rundy play-off.

- Wkurzała mnie ta maska, ale nie było innego wyjścia, jeśli chciałem zagrać w tym meczu - powiedział Embiid, którego wspierali: Dario Saric i Marco Belinelli - obaj po 21 oczek. Debiutant Ben Simmons dołożył 19 punktów, 12 zbiórek i siedem asyst.

Bohater drugiego spotkania Dwyane Wade miał tylko 2/10 z gry. W sobotę Żar musi obronić swój parkiet, jeśli myśli realnie o zachowaniu szans na walkę o półfinał Wschodu. - Pierwszy i trzeci mecz przebiegał zdecydowanie na ich warunkach, musimy to zmienić - podsumował Erik Spoelstra, trener Heat.

Wyniki:

Miami Heat - Philadelphia 76ers 108:128 (33:37, 31:26, 30:33, 14:32)
(Dragić 23, Winslow 19, Richardson 14 - Embiid 23, Sarić 21, Belinelli 21)

Stan rywalizacji: 2-1 dla Philadelphii

New Orleans Pelicans - Portland Trail Blazers 119:102 (36:20, 28:25, 27:25, 28:32)
(Mirotić 30, Davis 28, Rondo 16 - McCollum 22, Aminu 21, Lillard 20)

Stan rywalizacji: 3-0 dla Pelicans

San Antonio Spurs - Golden State Warriors 97:110 (23:26, 23:26, 26:32, 25:26)
(Aldridge 18, Parker 16, Mills 14 - Durant 26, Thompson 19, Livingston 16)

Stan rywalizacji: 3-0 dla Warriors

Źródło artykułu: