Trzeci mecz półfinałów Artego Bydgoszcz wygrało we Wrocławiu ze Ślęzą 85:79. Tym samym rywalizacja przedłużona została minimum o jeden mecz.
- Możemy być zadowoleni z tego spotkania. Przede wszystkim ze zwycięstwa, ale również ze stylu. Cieszymy się, że nadal jesteśmy w grze, choć oczywiście gramy dwa razy z nożem na gardle. Ślęza w dalszym ciągu jest w nieco lepszej sytuacji, ale podjęliśmy walkę, wygraliśmy dzisiejsze spotkanie - mówi o meczu Tomasz Herkt.
Trudno się dziwić zadowoleniu szkoleniowca Artego. Gra jego drużyny - przede wszystkim w ataku, co było problemem w meczach domowych - wyglądała bardzo dobrze. - To był naprawdę ciężki mecz, ale grałyśmy zdecydowanie lepiej w ataku niż w dwóch ostatnich meczach - komentuje Dragana Stanković, najskuteczniejsza zawodniczka bydgoskiego zespołu.
W dwóch pierwszych meczach koszykarki Artego zaliczyły odpowiednio 70 i 57 punktów. Do formy po urazie wróciła Julie McBride, która rozdała m.in. 13 asyst. Jej dobra gra ma bardzo duży wpływ na ekipę z miasta nad Brdą.
Rozpędzone bydgoszczanki w trzeciej kwarcie prowadziły już nawet 57:41. - Wróciliśmy do meczu. Przegrywaliśmy różnicą nawet 16 punktów, a zmniejszyliśmy te straty do zaledwie czterech punktów - komentuje Arkadiusz Rusin.
Ten z kolei miał dużo zastrzeżeń do gry defensywnej swojego zespołu. - Próbowaliśmy znaleźć rytm, ale było nam ciężko. Widać to po stratach punktowych w poszczególnych kwartach. Nie wybroniliśmy żadnej kwarty na mniej niż 20 punktów. Ciężko myśleć o zwycięstwie w takim spotkaniu - dodaje.
Już w czwartek mecz numer 4. Wygrana Ślęzy oznacza awans tego zespołu do finałów Energa Basket Ligi Kobiet. W przypadku wygranej Artego rywalizacja na piąty, decydujący mecz powróci do Bydgoszczy.
ZOBACZ WIDEO Znakomite spotkanie Damiana Kuliga w Stambule