Igor Milicić: Dążymy do wymarzonego poziomu gry

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Igor Milicić
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Igor Milicić

- Mamy jeszcze siedem meczów rundy zasadniczej do rozegrania i musimy dojść do naszego wymarzonego poziomu gry przed play-offami - mówi Igor Milicić, szkoleniowiec Anwilu Włocławek.

Podopieczni Igora Milicicia odnieśli w niedzielę już 21. zwycięstwo w tym sezonie i z bilansem 21:4 są zdecydowanym liderem tabeli Energa Basket Ligi. Tym razem włocławianie pokonali na wyjeździe w hicie 23. kolejki BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski 83:76. Zespół do wygranej poprowadził Ivan Almeida, który zdobył 29 punktów, 7 zbiórek i 4 asysty.

- Graliśmy bardzo mądrze, nie rzucaliśmy z nieprzygotowanych pozycji, tak jak to było w ostatnim meczu z Asseco Gdynia. Konsekwentnie realizowaliśmy przedmeczowe założenia. Każdy z zawodników dołożył swoją cegiełkę do wygranej. Jedziemy dalej... Mamy jeszcze siedem meczów rundy zasadniczej i musimy dojść do naszego wymarzonego poziomu gry przed play-offami - przyznaje chorwacki szkoleniowiec Anwilu.

Włocławianie zagrali znacznie lepiej niż w ostatnim spotkaniu z Asseco Gdynia, które przegrali we własnej hali aż 92:105. Zimny prysznic na głowy koszykarzy pomógł w przygotowaniu do kolejnego meczu.

- Wszyscy myślą, że trzeba wygrać każde spotkanie. Na pewno ten mecz z Asseco pokazał, że każdy zespół może przegrać. Jeżeli nie wyjdziemy z odpowiednią determinacją i nastawieniem, to każdy rywal może nas pokonać. Trzeba pamiętać o tym, że porażki są częścią sportu. Jeśli przeciwnik zagra rewelacyjnie, to porażka jest możliwa - uważa Milicić.

ZOBACZ WIDEO: FC Barcelona z Pucharem Króla!

Niedzielne spotkanie - zgodnie z oczekiwaniami - stało na wysokim poziomie. To było prawdziwe koszykarskie święto, także na trybunach, o czym wspomina Chorwat. - W Ostrowie Wielkopolskim jest świetny klimat do koszykówki, w trakcie meczów jest znakomita atmosfera. My do tego jesteśmy przyzwyczajeni, bo w Hali Mistrzów takie warunki są w każdym spotkaniu - podkreśla.

Chorwat w trakcie meczu miał założony stabilizator na lewym barku. To efekt kontuzji, której nabawił się miesiąc temu. - Od czterech tygodni próbuję uniknąć zabiegu. Muszę być ostrożny z ruchami. A wszyscy wiemy, że podczas spotkań człowieka mogą ponieść emocje - tłumaczy Milicić.

W piątek Anwil na własnym boisku zmierzy się z GTK Gliwice.

Źródło artykułu: