Najlepsi trenerzy NBA: Lenny Wilkens

Pomimo, iż mistrzostwo NBA zdobył tylko raz, Lenny Wilkens na zawsze pozostanie jedną z największych postaci ligi. Piętnaście sezonów spędzonych na parkiecie i imponujące trzydzieści dwa sezony spędzone na trenerskim stanowisku. Wilkens pod swoją pieczą miał największe gwiazdy ligi, począwszy na Bobie Rule i Bobie Boozerze, a skończywszy na Vince’ie Carterze i Stephonie Marburym. Leonard Lenny Wilkens to kolejny bohater cyklu Najlepsi trenerzy NBA.

W tym artykule dowiesz się o:

Leonard Randolph "Lenny" Wilkens (ur. 28.10.1937 r.)

Zawodnik: 1960-1975

Trener: 1969-1972, 1974-1976, 1977-1985, 1986-2005

Bilans: 1332 – 1155 (53.6%)

Mistrzostwo NBA: 1978 jako trener

Leonard Randolph Wilkens przyszedł na świat w 1937 roku w Nowym Jorku. Ojciec Lenny’ego był afroamerykaninem i pracował jako szofer, matka zaś urodziła się w Irlandii i zatrudniona była w fabryce słodyczy. W poważną, zorganizowaną koszykówkę młody Lenny zaczął grać na uczelni Providence. Był wyróżniających się zawodnikiem, dwukrotnie wybierano go do kręgu najlepszych zawodników Ameryki. W 1959 Providence Friars pojawili się pierwszy raz w historii w elitarnym turnieju National Invitation natomiast rok później zagrali już w finałach. Grę w NCAA Wilkens zakończył z 1193 punktami na koncie, a czternastka, z którą grał na plecach została w 1996 roku zastrzeżona i tym samym Lenny stał się pierwszym absolwentem swojej uczelni, któremu oddano cześć w tenże sposób.

Wilkens do NBA trafił w 1960 roku, kiedy to w drafcie wybrali go z szóstym numerem St. Louis Hawks. 23-letni wówczas obrońca od razu stał się ważnym ogniwem swojej drużyny notując w pierwszym roku gry 11,7 punktów oraz 4,5 zbiórki. Jastrzębie pomimo notorycznych awansów do playoff nie odnosili sukcesów i w roku 1968 roku Wilkens, będący już gwiazdą ligi, przeprowadził się do Seattle gdzie dołączył do tamtejszych Supersonics. Wówczas trenerem Sonics był Al Bianchi i jak się okazało był to jego ostatni sezon w Seattle na stanowisko pierwszego szkoleniowca. Po roku gry Wilkens podjął się nowego wyzwania, został bowiem grającym trenerem. Lenny w sezonie 1969-1970 rozegrał 75 z 82 spotkań rzucając w nich po 17,8 punktów i prowadząc zespół do bilansu 36-46. Łącząc pracę koszykarza z pracą trenera Wilkens spędził czas w Seattle jeszcze przez dwa sezony.

1972 rok oznaczał dla Wilkensa zmianę pracodawcy. Z północnego-zachodu Lenny przeniósł się na wschód, do stanu Ohio. Przez dwa kolejne sezony Wilkens będący już u schyłku swojej sportowej kariery grał dla Cleveland Cavaliers, którzy prowadzeni wówczas przez Billa Fitcha byli ligowym średniakiem. W drugim sezonu gry dla Kawalerzystów Wilkens był drugim strzelcem drużyny, zdobywał 16,4 punktów oraz rozdawał 7,1 asyst. Mający wówczas 37 lat Lenny Wilkens dołączył na ostatni swój sezon w karierze do Portland Trail Blazers. Podobnie jak czynił to przez trzy sezony w Seattle także w Portland sprawował podwójną funkcje, zawodnika i trenera. Mając do dyspozycji takich zawodników jak Bill Walton, John Johnson czy Sidney Wicks trener Wilkens poprowadził Blazers do bilansu 38-44, a sam pełnił na parkiecie już mniejszą rolę aniżeli we wcześniejszym stadium kariery, notując już tylko 6,4 oczka. W 1975 roku, mając za sobą piętnaście sezonów spędzonych w NBA, Lenny Wilkens zakończył sportową karierę. W 1077 rozegranych meczach legitymował się średnimi: 16,5 punktów, 4,7 zbiórek oraz 6,7 asyst.

Wilkens nie czekał z rozpoczęciem samodzielnej kariery szkoleniowej. Kilka miesięcy po rozstaniu z koszykarskim parkietem objął posadę trenera w Portland. W sezonie 1975-1976 Lenny wygrał 37 meczów w sezonie, a o sile drużyny obok Waltona i Wicksa stanowili jeszcze rewelacyjny Geoff Petrie oraz Lloyd Neal. W 1977 roku Wilkens przeniósł się na osiem kolejnych sezonów do Seattle. Już w pierwszym roku pracy poprowadził swoją drużynę do finału ligi i jak się okazało nie był to przypadek. W sezonie 1978-1979 Sonics weszli ponownie do finału i zdobyli mistrzostwo. Ich rywalem byli koszykarze Washington Bullets, których podopieczni Wilkensa ograli w stosunku 4:1. MVP finału okrzyknięto nieżyjącego już Dennisa Johnsona. Kolejne sezony pracy Wilkensa w Seattle przyniosły rozczarowanie. W 1980 roku klub opuścił Johnson wybierając grę w Phoenix Suns. Jedynym sukcesem Super Sonics był tylko awans do finału konferencji w kolejnym sezonie po wywalczeniu tytułu. 1985 rok oznaczał dla Lenny’ego koniec pracy w Seattle. Do pracy Wilkens powrócił dopiero po roku, kiedy to objął stery w Cleveland.

Sezon 1986-1987 nie zapowiadał się dla Cavs najlepiej. Drużynę opuścili dwaj liderzy z poprzednich lat: obrońca World Free oraz center Roy Hinson, którzy przenieśli się do Philadelphia 76ers. W zamian za nich Wilkens miał do dyspozycji dwóch żółtodziobów: Rona Harpera, Marka Price’a, Johnny’ego Newmana oraz Brada Daugherty’ego, a z poprzednich lat pozostał jeszcze solidny obrońca John Bagley. Z tak młodym składem drużyna Wilkensa skazana była na pożarcie, i tak też się stało. Wyróżnili się Harper (22,9 punktów) oraz Daugherty (15,7 punktów, 8,1 zbiórek), a drużyna zanotowała bilans 31-51. Kolejny sezon zapowiadał się już bardziej okazale dla zespołu Lenny’ego Wilkensa. Z Suns pozyskano Larry’ego Nance, świetnego skrzydłowego, który miał już za sobą sześć lat gry. Z draftu dołączyli między innymi Hotrod Williams i Kevin Johnson, a jako wolny agent umowę podpisał Dell Curry. Z takimi wzmocnieniami Kawalerzyści radzili sobie znacznie lepiej. Z bilansem 42-40 weszli do playoff gdzie niestety przegrali. Do tejże fazy rozgrywek Cavs awansowali jeszcze w kolejnych dwóch latach, jednak i tym razem odpadali w pierwszej fazie. Po paśmie niepowodzeń, w 1992 roku, Wilkens ponownie wprowadził swoją drużynę do playoff. Cavs zaszli daleko, aż do finału konferencji, gdzie ulegli dopiero z późniejszymi mistrzami ligi, Chicago Bulls. Prym w zespole wiódł wtedy Brad Daugherty, W 1992 roku Wilkiens pełnił także funkcję asystenta trenera Chucka Daly’ego na igrzyskach olimpijskich w Barcelonie, gdzie drużyna USA po ograniu Chorwacji wywalczyła złoto. Kolejny sezon z Cavs okazał byś się ostatnim w Cleveland dla Lenny’ego Wilkensa. Drużyna z bilansem 54-28 weszła co prawda do playoff, ale odpadła w półfinale konferencji.

W 1993 roku Leonard Wilkens objął posadę szkoleniowca w Atlancie Hawks, w klubie w którym rozpoczynał swoją karierę zawodniczą. Mając do dyspozycji takich koszykarzy jak Dominique Wilkns, Kevin Willis i Mookie Blaylock trener Wilkens poprowadził swoją drużynę do bilansu 57-25 i tym samym Hawks awansowali do playoff, przegrywając w półfinale konferencji. Kolejne sześć sezonów pracy Wilkensa w Atlancie Hawks zagrali w playoff jeszcze pięciokrotnie, zachodząc najdalej jedynie do 1/2 finału. Nie wiodło się Wilkinsowi w NBA, ale powiodło się na igrzyskach olimpijskich w… Atlancie. Dream Team, którego wówczas Lenny był pierwszym trenerem zdobył kolejne złoto, po ograniu w finale Serbii i Czarnogóry 95:69. Drużyna USA była wówczas poza zasięgiem wszystkich drużyn świata. Amerykanie nie przegrali ani razu, gromiąc rywali różnicą średnio 32,3 punktów.

Z końcem lat 90-tych Lenny Wilkens podjął pracę w Kanadzie, w zespole Toronto Raptors. Z takimi graczami jak Vince Carter, Antonio Davis czy Alvin Williams Kanadyjczycy mieli zajść daleko. Zaszli jednak jedynie do półfinału i jak się okazało trener Wilkens miał jeszcze dwa sezony na osiągnięcie z Raptors sukcesu. W sezonie 2001-2002 drużyna z Toronto ponownie weszła do playoff, jednak odpadła już pierwszej rundzie. Znacznie gorzej było w ostatnim roku pracy Wilkensa w Kanadzie. Raptors z takimi zawodnikami w składzie jak Lenard Voshon, Morris Peterson czy Jerome Williams zdołali wygrać jedynie 24 spotkania w sezonie zasadniczym.

W 2003 roku Wilkens mający wówczas 66 lat przyjął propozycję New York Knicks gdzie w trakcie sezonu zastąpił Dona Chaney’a. Do dyspozycji Wilkens miał plejadę świetnych graczy, na czele z Anfernee Hardaway’em, Stephonem Marburym, Allanem Houstonem i Keithem Van Hornem. Knicks weszli do playoff, ale już w pierwszej rundzie gładko ulegli New Jersey Nets 0:4. Wówczas w zespole z Nowego Jorku grał Cezary Trybański. Do sezonu 2004-2005 NY Knicks przystępowali z wielkimi nadziejami, jednak już od początku sezonu zawodzili, a Wilkens nie mając dalszego pomysłu na prowadzenie drużyny postanowił przyznać się do błędu i po 39 meczach sezonu odszedł z klubu. Zastąpił go wówczas Herb Williams, notabene były gracz Knicks (1992-1999).

Karierę trenerską Leonard Wilkens zakończył z dwoma nie pobitymi do dnia dzisiejszego rekordami, w ilości wygranych i przegranych spotkań. Ponadto 35 lat spędzonych na stanowisku trenera w lidze NBA dają mu palmę pierwszeństwa pod tym względem. 72-letni dziś Wilkens to także jeden z trzech w historii NBA osobistości, którym udało się być wpisanych do Galerii Sław dwukrotnie, jako trener i zawodnik. Mowa tu jeszcze o Billu Sharmanie oraz Johnie Woodenie. - Pokażcie ludziom jak osiągnąć sukces i wówczas podniesiecie ich oczekiwania - mawiał Wilkens, który na zawsze pozostanie jednym z największych bohaterów koszykówki.

W trzeciej części cyklu przedstawimy Reda Auerbacha.

Źródło artykułu: