Na niecałe trzy sekundy przed końcem meczu przy jednopunktowym prowadzeniu Asseco Gdynia, Daniel Szymkiewicz wprowadził piłkę z autu na połowie gospodarzy. Zrobił to na tyle umiejętnie, że Michał Sokołowski znalazł się sam pod koszem. Polak złożył się do rzutu, ale z tyłu nadleciał Przemysław Żołnierewicz, który zablokował jego próbę.
Następnie piłka trafiła w ręce Igora Zajcewa, który, nieatakowany przez nikogo, fatalnie spudłował! Aż trudno uwierzyć, że Ukrainiec nie wpakował piłki do kosza.
Igor powinien urwać tą obręcz!!!
— Michał Osuchowski (@MichaOsuchowsk1) 6 stycznia 2018
Zobacz ostatnią akcję Rosy:
Wygrana Asseco jest sporą niespodzianką, tym bardziej, że Rosa prowadziła po pierwszej kwarcie różnicą 18 punktów (26:8)! Gdynianie po raz kolejny w tym sezonie udowodnili, że są charakterną ekipą, która nigdy nie odpuszcza.
- To bolesna porażka. Zagraliśmy bardzo dobrą pierwszą kwartę, ale kolejne trzy były słabe w naszym wykonaniu. Nie mogliśmy nic trafić, próbowaliśmy, ale nie udawało się. W końcówce mieliśmy rzut na zwycięstwo, ale zabrakło precyzji przy próbie spod samego kosza - powiedział po meczu Wojciech Kamiński, szkoleniowiec Rosy.
Pudło Zajcewa może kosztować drużynę z Radomia awans do finałowego turnieju o Puchar Polski. Gdyby Rosa wygrała, nie musiałaby oglądać się na rywali, a tak musi liczyć na porażki Polpharmy, Stali i Startu. W turnieju w Warszawie najprawdopodobniej zagra za to ekipa Asseco Gdynia.